W meczu dwóch najlepszych drużyn grupy spadkowej Wisła Płock przegrała z Zagłębiem Lubin 1-2 i tym samym oba zespoły zamieniły się miejscami w tabeli. Nafciarze ponosząc pierwszą porażkę w rundzie finałowej zjechali na dziesiątą pozycję, a Miedziowi zostali liderami dolnej ósemki.
Początek sobotniego spotkania zdecydowanie należał do gości. Przyjezdni przez blisko 30. minuty byli drużyną lepszą i mieli kilka niezłych sytuacji do objęcia prowadzenia. W pierwszym kwadransie najbliżej otwarcia wyniku był były kapitan Nafciarzy – Krzysztof Janus, lecz Mateusz Kryczka sparował jego uderzenie na rzut rożny. 25-letni golkiper miejscowych okazję, żeby się wykazać miał także w 19. i 26. minucie. Najpierw obronił strzał Jakuba Tosika, a później zatrzymał główkę Kamila Mazka. Do tego czasu lubinianie zdecydowanie częściej atakowali stroną Kamila Sylwestrzaka.
Płocczanie długo „wchodzili” w mecz. Do 34. minuty w ofensywie praktycznie nie istnieli. Wówczas wyprowadzili jednak wzorowy kontratak, który w ostatniej fazie zepsuł Jose Kante źle dogrywający piłkę w pole karne. Cztery minuty później Wiślacy w końcu oddali pierwszy celny strzał, lecz próba Giorgi Merebaszwilego zza „szesnastki” nie mogła zaskoczyć Martina Polacka. W 43. minucie po rzucie rożnym w statystykach zapisało się jeszcze uderzenie głową Piotra Wlazło. Tuż przed przerwą – przeważających w końcówce pierwszej połowy – gospodarzy udało się Miedziowym. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wykończył wtedy Tosik i zrobiło się 1-0. Była to trzecia bramka Zagłębia przeciwko Wiśle w tym sezonie. Trzecia zdobyta po stałym fragmencie gry.
Po zmianie stron na boisku stadionu im. Kazimierza Górskiego dość długo nie działo się nic ciekawego. Dopiero w 61. minucie przyjezdni przeprowadzili atak, który… podwyższył ich prowadzenie. Kłopoty ściągnął na siebie Kryczka, który odbił przed siebie strzał z dystansu Filipa Jagiełło. Do futbolówki najszybciej dopadł Adam Buksa i pewnie umieścił ją pod poprzeczką. Szybko, bo już dwie minuty po utracie gola płocczanie mogli złapać kontakt z rywalem, ale Kante nieznacznie przestrzelił. Co nie udało się Gwinejczykowi udało się innemu zawodnikowi sprowadzonemu latem – Kamilowi Sylwestrzakowi. W 70. minucie lewy obrońca skutecznie wykończył dobre podanie Wlazły.
Drużna Marcina Kaczmarka zwietrzyła szansę. Przynajmniej remis na pewno był do ugrania. Gracze beniaminka zaatakowali więc odważniej, przez co zostawiali przeciwnikom sporo miejsca i narażali się na groźne kontry. Żadnej z nich piłkarze Piotra Stokowca jednak nie wykorzystali, a bliżej trafienia na wagę punktu byli miejscowi. Dwie okazje w końcówce zmarnowali: Arkadiusz Reca, chyba nie spodziewający się, że piłka spadnie po jego nogi oraz Merebaszwili, który minimalnie się pomylił.
Wisła Płock – Zagłębie Lubin 1-2 (0-1)
Kamil Sylwestrzak 70 – Jakub Tosik 45, Adam Buksa 61
Wisła Płock: 1. Mateusz Kryczka – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 17. Damian Byrtek, 2. Kamil Sylwestrzak – 8. Dominik Furman (10, 41. Dimitar Iliev), 21. Maksymilian Rogalski – 10. Giorgi Merebaszwili, 18. Piotr Wlazło, 9. Arkadiusz Reca – 29. Jose Kante (63, 27. Mateusz Piątkowski).
Zagłębie Lubin: 1. Martin Polacek – 4. Aleksandar Todorovski, 27. Dominik Jończy, 33. Lubomir Guldan, 23. Daniel Dziwniel – 28. Łukasz Piątek, 24. Jakub Tosik – 7. Krzysztof Janus (85, 13. Martin Nespor), 19. Filip Jagiełło (72, 20. Jarosław Kubicki), 6. Kamil Mazek (74, 14. Łukasz Janoszka) – 21. Adam Buksa.
Żółte kartki: Merebaszwili, Sylwestrzak – Jagiełło, Dziwniel.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).
Widzów: 4 598.