Wisła wygrała wprawdzie w Kwidzynie różnicą ośmiu bramek, ale jej gra pozostawiała wiele do życzenia. Żadnym wytłumaczeniem kiepskiej postawy nafciarzy w pierwszych 30 minutach nie może być brak Mariusza Jurkiewicza.
Nie od dzisiaj wiadomo, że MMTS to ekipa, która wybitnie Wiśle „nie leży”. Kwidzynianie – bez względu na miejsce zajmowane aktualnie w tabeli – na mecze z nafciarzami zawsze wychodzą wyjątkowo mocno skoncentrowani i zmobilizowani. Nie inaczej było i tym razem. Chociaż z papierowych wyliczeń wynikało, że goście są zdecydowanymi faworytami, miejscowi zagrali bez żadnych kompleksów, zaskakując agresywną defensywą i wyjątkową skutecznością w ataku. Inna rzecz, że gra obronna płocczan pozostawiała wiele do życzenia.
W pierwszej połowie meczu wynik najczęściej oscylował wokół remisu. Co ciekawe, początkowo to nafciarze częściej występowali w roli zespołu zmuszonego do gonienia wyniku. W końcowej fazie tej części podopieczni trenera Manolo Cadenasa uzyskali niewielką przewagę, ale nie zdołali jej utrzymać i po 30 minutach na świetlnej tablicy widniał wynik remisowy.
Druga część meczu miała już „właściwy” przebieg. Dominacja przyjezdnych nie podlegała już dyskusji, w czym spora zasługa Rodrigo Corralesa, który bardzo dobrze spisywał się w płockiej bramce. Nie gorzej od niego prezentowali się Valentin Ghionea, Tiago Rocha oraz Ivan Nikcević. Chociaż każdy z zawodników występujących w polu mógł pochwalić się co najmniej jednym zdobytym golem, wyżej wymieniona trójka zapisała na swoim koncie ponad połowę dorobku bramkowego.
Wygrana różnicą ośmiu bramek to chyba jedyny powód do radości po meczu w Kwidzynie. Wisła dopisała do swego dorobku kolejne dwa punkty, ale to właściwie można było przyjąć za pewnik już przed wyjazdem na spotkanie z MMTS-em. Jak najszybciej należałoby jednak zapomnieć o tym, co nafciarze wyprawiali w pierwszych 30 minutach gry.
Jeżeli Wisła chce ograć Besiktas, musi zagrać z jednakowo wysokim zaangażowaniem przez pełne 60 minut. A każdy z zawodników musi dać z siebie wszystko.
MMTS Kwidzyn – ORLEN Wisła Płock 36:28 (17:17)
MMTS: Zadura 9, Genda 4, Peret 3, Nogowski 3, Łangowski 3, Rosiak 2, Mroczkowski 1, Kryszeń 1, Pilitowski 1, Seroka
Orlen Wisła: Corrales, Wichary, Morawski – Nikčević 5, Ghionea 9, Wiśniewski 2, Daszek 2, Syprzak 1, Rocha 6, Racotea 1, Zelenović 3, Montoro 2, Pušica 1, Tioumentsev 4