Nie jest to spóźniony primaaprilisowy żart – 35-latek wykrywaczem do metalu sprawdzał, co kryje się w piasku na placu zabaw. Inny płocczanin twierdził, że idzie „nad Wisłę zrobić zakupy”. Pomimo zakazów, a nawet konieczności przebywania w kwarantannie, niektórzy kompletnie lekceważą przepisy i obostrzenia.
– Niestety podczas codziennej służby napotykamy na osoby, które nic sobie nie robią z wprowadzonych zakazów – mówi rzeczniczka płockich municypalnych, Jolanta Głowacka.
Obecnie dla strażników miejskich priorytetowe są działania związane z zapobieganiem rozprzestrzeniania się epidemii koronowirusa. Funkcjonariusze sprawdzają m.in. czy mieszkańcy stosują się do wprowadzonych kolejnych obostrzeń, kontrolując m.in. zamknięte strefy np. parki, skwery place zabaw, miejskie siłownie oraz miejsca, gdzie możne gromadzić się młodzież. Jolanta Głowacka podała również przykład lekceważącego stosunku do przepisów. Chodziło o czwartkowe zachowanie 30-letniego płocczanina, który jeszcze przez dobę powinien przebywać w kwarantannie:
– Mężczyzna postanowił wyjść na spacer nad Wisłę. Około godz. 12.30 patrol zauważył młodego mężczyznę ubranego w strój sportowy, który, pomimo zakazu, postanowił zejść schodami przy ul. Kazimierza Wielkiego nad Wisłę. Spytany o powód i cel wyjścia z domu, odpowiedział, że idzie pospacerować, bo jest ładna pogoda. Poinformowany o obostrzeniach stwierdził, że w takim razie on idzie „nad Wisłę zrobić sobie zakupy spożywcze”. Poproszony o dowód tożsamości stwierdził, żeby dać mu spokój, bo jest na kwarantannie i chce sobie pospacerować, a strażnicy się go czepiają. Patrol, za pośrednictwem dyżurnego SM, potwierdził u dyżurnego Policji informację, czy faktycznie mężczyzna przebywa na kwarantannie. Informacja okazała się prawdziwa. Na miejsce wezwano policyjny patrol.
Kolejny płocczanin wpadł na inny pomysł… – Dla niego ważnym powodem wyjścia z domu, pomimo wprowadzonych zakazów, było szukanie skarbów na zamkniętym placu zabaw. W środę, tj. 1 kwietnia około południa, patrol kontrolujący na terenie miasta place zabaw pod kątem, czy nie gromadzą się na nich dzieci i młodzież, zauważył na osiedlu Podolszyce Południe mężczyznę. Pomimo informacji wiszącej na ogrodzeniu, iż plac zabaw jest nieczynny, 35-latek postanowił wykrywaczem do metalu szukać w piasku skarbów. Zgodnie z procedurą strażnicy z zaistniałej sytuacji sporządzili notatkę służbową, która zostanie przekazana Policji.
Rzeczniczka płockich municypalnych dodaje, że do dyżurnego SM wpływa kilkanaście różnego typu interwencji począwszy od nieprawidłowego parkowania poprzez spożywanie alkoholu w miejscu publicznym do „nielegalnego gromadzenia” się właścicieli czworonogów wyprowadzających swoje pupile na spacer. – Większość naszych codziennych działań jest teraz nakierowanych na kontrolowanie przestrzegania ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, a także na informowanie i przypominanie mieszkańcom o obowiązujących przepisach. Oczywiście przyjmujemy zgłoszenia dotyczące m.in. wykroczeń parkingowych, jednak dyżurny SM informuje od razu mieszkańców, że realizacja takiego zgłoszenia może potrwać – poinformowała Jolanta Głowacka.
Fot. SM