Wielu płocczan z pewnością kojarzy dwa kolorowe budynki przy ul. 3 Maja. W jednym jest np. Miejski Urząd Pracy, z kolei drugi, w gorszym stanie, stał się siedzibą dla wielu organizacji, stowarzyszeń czy szkoły. Kiedy w listopadzie 2019 r. pojawiło się zarządzenie prezydenta Płocka o wyłączeniu z użytkowania niebieskiego budynku przy ul. 3 Maja 18, było jasne, że najemców czeka stopniowa wyprowadzka.
Zarówno budynek przy ul. 3 Maja 16, jak i ten przy 3 Maja 18 przeszły w zeszłym roku kontrolę. Strażacy ocenili, że ten drugi nie jest dostosowany do przepisów przeciwpożarowych, z kolei dostosowanie do tych przepisów może kosztować nawet kilka milionów złotych. Strażacy dali pół roku na opuszczenie nieruchomości przez najemców. Powstał problem z lokalami zastępczymi.
Jak się okazało, termin wyprowadzki uległ zmianie, co potwierdza prezes MZGM TBS, Arkadiusz Kochanowicz. Akurat ta miejska spółka administruje obiektem.
– Faktycznie najemcy mieli wyprowadzić się do końca czerwca, ale wnioskowaliśmy o zmianę terminu. Został przesunięty o pół roku, na co wyraził zgodę komendant Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.
Dodaje, że część najemców już zrezygnowała z lokali, inni rezygnowali, po czym zmienili zdanie. Ostatecznie można z budynku korzystać do końca 2020 r., po tym czasie zostanie wyłączony z użytkowania. Jednocześnie Kochanowicz zwraca uwagę, że w budynku są bardzo niskie czynsze. Nie ma się czemu dziwić, to nie jest wysoki standard. Na koniec maja wciąż mieli 23 najemców.
Pomimo, że do końca roku pozostało jeszcze sporo czasu, trwają poszukiwania lokali zastępczych. Dyrektorka Wydziału Kultury i Wspierania Inicjatyw Społecznych w płockim Ratuszu, Monika Maron zapewnia, że oferty przedstawiane są na bieżąco.
– Były spotkania z przedstawicielami poszczególnych organizacji, abyśmy wiedzieli jakich lokali potrzebują, przestrzeni o jakim metrażu. Rozmowy trwają – mówi.
Zarazem nie ukrywa, że sprawa nie jest taka szybka do załatwienia. Po pierwsze na razie nie mają lokali dla wszystkich. Starają się dopasować oferty do potrzeb. A po drugie – trzeba uzbroić się w cierpliwość, poczekać. W dodatku w budynku znajduje się I Liceum Ogólnokształcące PUL im. 4 Pułku Strzelców Konnych. Uczniów czekają matury, które w całym kraju z powodu epidemii odbywają się ze znacznym opóźnieniem – potrwają od 8 do 29 czerwca. Dla nich to zdecydowanie nie jest dobry czas na zmianę siedziby. Niektórym też nie spieszy się z wyprowadzką, ponieważ zainwestowali w remonty pomieszczeń. Ale prędzej czy później i tak będą musieli swoje rzeczy spakować i cały ten urządzony metraż opuścić. Jak dopowiada Monika Maron, na razie zmienić adres mogły dwie organizacje z 10. Pozostałe czekają na propozycje. Dyrektorka twierdzi, że być może to kwestia kilku tygodni.
MZGM TBS dysponuje kilkoma wolnymi lokalami w obiekcie przy ul. Kochanowskiego (chodzi o ten niski budynek w pobliżu przedszkola). – Nie jest to również żaden luksusowy obiekt, ale jest tam sucho, jest też prąd, woda, ogrzewanie – wskazuje prezes Kochanowicz. Tyle że już ceny byłyby trochę wyższe niż w budynku przy ul. 3 Maja 18. W każdym razie jest to po prostu pewna alternatywa w obecnej sytuacji.
A co będzie dalej z charakterystycznym niebieskim budynkiem, kiedy już z początkiem 2021 r. całkowicie opustoszeje? Przyszłość wciąż jest nieokreślona. Prezes Kochanowicz tłumaczy, że gdyby rzeczywiście miało dojść do dostosowania obiektu do przepisów przeciwpożarowych, konieczne byłyby zbyt kosztowne zmiany. Jego zdaniem w rachubę może wejść nawet zburzenie budynku. Jednak decyzja, co dalej, zapadnie nie w MZGM TBS, tylko w ratuszu. Dlatego zapytaliśmy o przyszłość obiektu prezydenta miasta. Odpowiedź jest jednak krótka:
– Nie wiem – przyznaje Andrzej Nowakowski. – Jest jeszcze trochę czasu, aby się nad tym zastanowić.
Teraz najważniejsze zadanie polega na znalezieniu lokali zastępczych, aby budynek do końca roku faktycznie był już pusty. Dalej możliwe są różne scenariusze, ale w każdym docelowo chodzi o to samo, aby miasto nie musiało już w ten obiekt inwestować własnych środków. – Jeśli nie pozyskamy środków zewnętrznych na rewitalizację, można spróbować sprzedać budynek – mówi włodarz Płocka. Chodzi o ten sam mechanizm, jaki dotyczył kojarzonego z firmą dziewiarską budynku Cotexu (po remoncie Cotex Office Centre). Tym sposobem byłaby szansa na ratunek dla obiektu i to bez konieczności dokładania pieniędzy w sytuacji, kiedy najbliższe lata wiążą się przede wszystkim z budową nowego stadionu i przejściem z etapu projektowego do realizacji w przypadku sali koncertowej.
– Alternatywą jest również rozbiórka, chociaż ta oznaczałaby już koszt dla miasta, konieczny byłby również pomysł na zagospodarowanie przestrzeni – konstatuje prezydent Płocka.
Fot. KB