Wyjazdowa wiosna nie rozpieszcza

– Chciałem powiedzieć, że zawsze wracam tu z satysfakcją. Chciałem pozdrowić wszystkich związanych z Pogonią, bo spędziłem tu wiele fajnych chwil. Mecz się dobrze dla nas ułożył. Otworzyliśmy wynik i zeszliśmy na przerwę z dobrym rezultatem. Wiedzieliśmy, że po przerwie Pogoń rzuci wszystkie siły aby odrobić wynik. Tak było z Piastem i z Lechem. Przeżywaliśmy ciężkie chwile, Pogoń nas zdominowała po przerwie. Mogę mieć pretensje, że skupiliśmy się tylko na defensywie. Cenny remis z trudnego terenu. Dopisujemy punkt, a na temat gry będziemy rozmawiać i analizować – cytuje trenera Wisły Płock Marcina Kaczmarka serwis kibiców Pogoni Szczecinpogonsportnet.plNo to czas rozpocząć tę krótką analizę. 

TERMIN

Zacząć trzeba od początku, a więc terminu tego spotkania. Poniedziałek. Już trzeci w tym sezonie. Trzeci, kiedy to Nafciarze schodzą z boiska z przynajmniej jednym punktem. 2-2 z Ruchem w Chorzowie, 1-0 z Jagiellonią Białystok i teraz 1-1 z Pogonią w Szczecinie. Patrząc po samych wynikach – bajka. Wszędzie jednak to Wisła jako pierwsza strzela gola. W 2 z 3 przypadków dała sobie wyrwać punkty. Na Śląsku pechowo, w Szczecinie już nie. A ówczesny lider padł w Płocku, będąc bardzo nieskutecznym.

MIEJSCE

Takich sytuacji – wyrywania punktów – w 2016/17 naliczyłem łącznie osiem z czego połowę na wyjazdach. To także ważny aspekt pomeczowego rozważania. Nie tylko termin, ale też miejsce. Wyjazd. Tutaj płocczanie radzą sobie gorzej (2-5-5 do 5-3-4). Gdy strzelają tam jako pierwsi to udaje im się nie tylko zremisować z Ruchem i Pogonią, ale także:
– przegrać z Piastem i Lechią (po 1-2),
– wygrać z Zagłębiem i Jagą (po 2-1).

Pozostałe wyniki w gościach to dwa 0-0 ze Śląskiem Wrocław i Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, 0-1 z Cracovią, 0-2 z Lechem Poznań, 2-2 z Legią Warszawa oraz 2-4 z Koroną Kielce. Tylko raz udaje się odrobić stratę i to z 0-2 w Derbach Mazowsza przy Łazienkowskiej. Wychodzi na to, że w 4 z 12 spotkań teoretycznie mogło być lepiej, choć także w 4 udało się zapunktować. Cechą wspólną większości meczów wyjazdowych, w których to płocczanie otwierają wyniki, jest – niespodzianka! – bronienie rezultatu za wszelką cenę. Z różnym skutkiem.

STYL

Oczywiście ciężko zakładać, żeby drużyna, która do ekstraklasy wjechała prezentując styl „1-0” – jako beniaminek diametralnie go zmieniła i poza domem rzucała się rywalom do gardeł. W I lidze nawet mecze przy Łukasiewicza 34 bardzo często wyglądały w taki sposób. Bramka, murarka, gra z kontry i może wpadnie druga.

Na pewno chciałoby się oglądać zespół tłamszący przeciwników od początku spotkania – jak chociażby nie szukając długo Korona Kielce Wisłę Płock – ale trudno mi sobie to wyobrazić, choć rozumiem tych, którym to przeszkadza. Warto w tym miejscu sprawdzić jak radziła sobie brzydko grająca, ale punktująca Pogoń Szczecin za Czesława Michniewicza, w porównaniu z tą, która miała grać ładniej za Kazimierza Moskala. U Nafciarzy obecne ciułanie punktów wystarcza do zajmowania 11. pozycji w tabeli z 29 punktami po 24. kolejkach. Całkiem nieźle.

CZYTAJ DALEJ