W meczu 2. kolejki PGNiG Superligi ORLEN Wisła Płock pokonała na wyjeździe Chrobrego Głogów 29:20. Wiślacy prawdziwy pokaz siły dali szczególnie w drugiej połowie.
Nafciarze pojedynek z Chrobrym zaczęli w swoim stylu, czyli od mocnej obrony i prób wyprowadzania kontrataków. Gospodarze natomiast grali długo w ataku pozycyjnym, cierpliwie szukając swoich szans na zdobycie bramki, przez co w 8.min. obie drużyny miały na swoim koncie po trzy trafienia. Należy jednak wspomnieć, że w tym czasie Nafciarze nie wykorzystali jednego rzutu karnego oraz znakomitej sytuacji sam na sam z Rafałem Stacherą. To właśnie bramkarz głogowian był bohaterem akcji z 11.min., kiedy obronił rzut karny i dobitkę Sime Ivicia. Wreszcie skutecznie „poprawił” Vali Ghionea i tablica świetlna pokazała stan 4:5. Chwilę później w roli głównej wystąpił Ádám Borbély, który najpierw obronił rzut z koła Krzysztofika, a następnie rzut karny.
Niemniej do ok. 20.min. wynik oscylował wokół remisu, a kibice oglądali więcej walki niż celnych rzutów. Wówczas po trafieniach Valiego i Gilberto Duarte ORLEN Wisła wyszła na dwie bramki przewagi (7:9), którą miała szansę podwyższyć po obronie Borbély, ale ze skrzydła pomylił się Przemek Krajewski. Mimo to gospodarze nie odpuszczali, a sporo ożywienia w poczynania Chrobrego wniósł Mateusz Rydz, który umiejętnie asystował swoim kolegom, jak i sam wpisywał się na listę strzelców. Nasz środek obrony miał spore problemy z odcięciem od podań Damiana Krzysztofika, który w 29.min. zdobył dla Głogowa kontaktową bramkę (11:12). Po kilku dosyć chaotycznych próbach w ataku pozycyjnym trener Piotr Przybecki poprosił jeszcze o czas i przed zejściem do szatni prowadzenie Wiślaków podwyższył Lovro Mihić (11:13).
Po zmianie stron wystarczyło niespełna pięć minut, aby przewaga naszej drużyny urosła do czterech oczek. Wiślacy „ciągnęli” kolejne kontry w drugie tempo, na które gospodarze nie mogli znaleźć recepty. Nawet po straconych bramkach znakomicie na skrzydle znajdywał się Mihić, który podwyższał prowadzenie Nafciarzy. Po kolejnej takiej akcji wykończonej przez Michała Daszka o czas poprosił trener Cieślikowski, który szczególnie zwracał uwagę na powrót do obrony, nawet kosztem zmian obrona-atak. Po powrocie na parkiet obraz gry nie uległ zmianie, a przekazane wskazówki nie przyniosły pożądanych efektów.
Nafciarze punktowali rywala kolejnymi kontrami i w 39.min. wynik brzmiał już 15:21. Trzeba przyznać, że szybkość wyprowadzania kontr i „szybkich środków” naszej drużyny był imponujący, co cały czas miało potwierdzenie w wyniku. W ataku pozycyjnym natomiast z dziecinną łatwością bramki zdobywał Tomek Gębala, który bombardował bramkę Głogowa z dziewiątego metra. W 48.min. wynik brzmiał już 16:26, co w praktyce odznaczało komplet punktów dla płocczan. W międzyczasie w naszej bramce pojawił się Marcin Wichary, który swoją obecność na parkiecie zaznaczył m.in. obronionym rzutem karnym.
Nafciarze po bardzo dobrej w swoim wykonaniu drugiej połowie pokonali Chrobrego Głogów 29:20 i do swojego konta dopisują trzy punkty. Już w środę przed własną publicznością zmierzą się z SANDRA SPA Pogonią Szczecin i będzie to ostatnie spotkanie przed inauguracją rozgrywek VELUX EHF Ligi Mistrzów.
Ustawienie wyjściowe: Borbély – Krajewski, Racoțea, Tarabochia, Ivić, Ghionea, Gębala M
SPR Chrobry Głogów – ORLEN Wisła Płock 20:29 (11:13)
Borbély, Wichary – Krajewski, Racoțea 2, Tarabochia 3, Ivić 2, Ghionea 2, Gębala M. 1, Toledo 2, Duarte 2, Źabić 3, Gebala T. 5, Mihić 5, Daszek 2
Źródło: SPR Wisła Płock.
Fot. Zdjęcia poglądowe – Dziennik Płocki