Wisła wraca na zwycięską ścieżkę!

Co prawda Nafciarze wiosną nie przegrali żadnego z sześciu rozgrywanych wcześniej spotkań, to jednak dwa remisy z rzędu ze słabszymi drużynami mogły wprowadzić wśród kibiców lekki niepokój. Po spotkaniu z Rozwojem wszystko powinno już wrócić do normy, ponieważ podopieczni Marcina Kaczmarka pokonali katowiczan 1-0 (0-0).

Już początek spotkania zwiastował wyrównane widowisko, choć z biegiem czasu lepiej wyglądali gospodarze. Pierwszą akcję, zakończoną strzałem, stworzyli jednak goście. W 4. minucie po akcji prawą stroną zupełnie niepilnowany w polu karnym Wisły był Tomasz Wróbel, który po przyjęciu piłki zdecydował się na mocne uderzenie, ale zablokował je jeden z obrońców.

Na kolejny, trzeba było czekać aż czternaście minut. Zawodnicy Rozwoju prawym skrzydłem zaatakowali drugi raz. Tym razem dośrodkowanie Raula Gonzaleza, strzałem piętą próbował wykończyć Adam Czerkas, lecz nieznacznie spudłował.

Nafciarze po raz pierwszy zagrozili rywalom w 21. i 23. minucie. Najpierw indywidualną akcją popisał się Arkadiusz Reca, który przedryblował trzech rywali, ale będąc w sytuacji sam na sam strzelił niecelnie, a później główkę Mikołaja Lebedyńskiego fantastyczną interwencją zatrzymał Wojciech Pawłowski.

Goście jednak nie odpuszczali i także starali się tworzyć okazje bramkowe. W 26. minucie po szybko rozegranym rzucie rożnym, piłkę – przed polem karnym – otrzymał Tomasz Szatan, ale mając naprawdę dużo czasu wyraźnie przestrzelił. Cztery minuty później, po akcji Recy, słupek bramki Rozwoju obił Dimitar Iliev, a w 38. minucie sam Reca – po raz trzeci – stanął przed szansą otwarcia wyniku, ale Pawłowski znowu był górą. Tak samo jak w 41. minucie, kiedy bezpośrednio z rzutu wolnego próbował zaskoczyć go Cezary Stefańczyk.

Tuż po przerwie Nafciarze zaatakowała przyjezdnych odważniej, ale w 50. minucie nadziała się na kontrę. Praktycznie od połowy boiska sam na sam z bramkarzem pędził Czerkas. Napastnik Rozwoju miał wszystko – czas i miejsce – żeby zakończyć tę akcję golem, a jednak pokazał, że i tak łatwą sytuację da się zmarnować, co jest naprawdę dużą sztuką.

W kolejnych minutach, podopieczni Marcina Kaczmarka, największe zagrożenie tworzyli po stałych fragmentach gry. W 57. celnie główkował Bartłomiej Sielewski, ale golkiper gości znów nie dał się zaskoczyć. Co się odwlecze to nie uciecze! W 63. minucie w szesnastce faulowany był Lebedyński, a Paweł Pskit bez wahania wskazał na wapno. Do piłki podszedł Damian Piotrowski i pewnym strzałem w lewy róg kompletnie zmylił Pawłowskiego, czym dał Wiślakom prowadzenie.

W 70. minucie strzelca bramki zmienił Fabian Hiszpański, który już po chwili wpadł w pole karne, zwiódł obrońcę i zagrał wzdłuż bramki, ale nikomu nie udało się zamknąć tej akcji. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, mimo, że i jedni i drudzy, starali się jak tylko potrafili to nic już nie wskórali. Wartym odnotowania jest jeszcze uderzenie Hiszpańskiego z 90.minuty, które – po dobrym podaniu Recy – odbiło się od słupka.

Z kolejnym przeciwnikiem – bez zawieszonych za kartki Lebedyńskiego, Sielewskiego i Rogalskiego – płocczanie zmierzą się w sobotę, 23 kwietnia, o godzinie 18. Ich rywalem w Bytowie będzie zawodząca wiosną Bytovia.

Wisła Płock – Rozwój Katowice 1-0 (0-0)
Damian Piotrowski 64 – karny

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 20. Cezary Stefańczyk, 5. Bartłomiej Sielewski, 25. Przemysław Szymiński, 95. Patryk Stępiński – 7. Damian Piotrowski (70, 16. Fabian Hiszpański), 18. Piotr Wlazło (75, 89. Wojciech Łuczak), 21. Maksymilian Rogalski, 41. Dimityr Ilijew, 9. Arkadiusz Reca – 11. Mikołaj Lebedyński (84, 19. Emil Drozdowicz).

Rozwój Katowice: 22. Wojciech Pawłowski – 24. Raúl González, 2. Robert Menzel, 5. Łukasz Kopczyk, 18. Łukasz Winiarczyk – 9. Tomasz Wróbel, 4. Bartosz Jaroszek (80, 23. Adam Żak), 19. Tomasz Szatan (59, 8. Kamil Cholerzyński), 26. Konrad Nowak, 25. Filip Kozłowski – 23. Adam Czerkas (87, 10. Robert Tkocz).

Żółte kartki: Reca, Lebedyński, Sielewski, Rogalski – Jaroszek.
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Fot. Mateusz Lenkiewicz