Piłkarze ręczni Orlen Wisły powtórzyli w turnieju Harz Energie-Cup swój ubiegłoroczny rezultat, kończąc imprezę na piątym miejscu.
Zaczęło się dokładnie jak w 2013 roku czyli od dwóch porażek zespołu prowadzonego przez trenera Manolo Cadenasa. Na usprawiedliwienie nafciarzy należy jednak podkreślić, że występujące w niemieckiej Bundeslidze zespoły Rhein-Neckar Loweni SC Magdeburg swoje przygotowania do nowego sezonu rozpoczęli dwa tygodnie wcześniej i obecnie są na zupełnie innym etapie przygotowań. Wystarczy powiedzieć, że dla „Gladiatorów” pojedynek z płocczanami był już dziesiątym meczem kontrolnym tego lata.
Pierwszym rywalem nafciarzy w Ilsenburgu była jednak ekipa Lwów Renu. Trener Manolo Cadenas chciał każdemu ze swoich podopiecznych dać jak najwięcej możliwości gry, dlatego co kwadrans na boisku pojawiali się nowi zawodnicy. W kilku przypadkach miało to dość poważne konsekwencje, bo rywale potrafili doskonale wykorzystać chwilowe zaburzenie płynności gry. Ale dla Wisły końcowy wynik był w tym turnieju sprawą absolutnie drugorzędną.
Z kronikarskiego obowiązku należałoby odnotować, że w pierwszym meczu turnieju w wyjściowej siódemce nafciarzy pojawili się:
Morawski – Nikčević, Racotea, Jurekiewicz, Zelenović, Ghionea i Rocha.
Mecz Wisły z RNL do 30 minuty był w miarę wyrównany. Płocczanie starali się nie tracić dystansu, dzięki czemu schodzili na przerwę mając zaledwie dwa oczka straty. Po zmianie stron nie było już tak dobrze. Z jednej strony decydowało o tym lepsze zgranie ekipy niemieckiej, z drugiej – zmęczenie nafciarzy ciężkimi, siłowymi treningami.
Konfrontacja z Gladiatorami zaczęła się nieźle dla podopiecznych trenera Manolo Cadenasa, którzy objęli kilkubramkowe prowadzenie, ale Niemcy dość szybko wyrównali, a na przerwę schodzili z pięciobramkową przewagą.
Po przerwie płocczanie skupili się głównie na ćwiczeniu rozmaitych wariantów taktycznych w ofensywie i w obronie. Rywale tymczasem, chociaż nie forsowali zbyt ostrego tempa, wykorzystując błędy techniczne nafciarzy, powiększyli swoją przewagę do dziewięciu oczek.
Ostatnim rywalem Wisły podczas imprezy w Ilsesburgu była ekipa Bergischer HC. Niemcy zaczęli bardziej agresywnie, co zaowocowało ich nieznacznym prowadzeniem. Nie cieszyli się nim jednak zbyt długo. Wystarczyło, że trener Manolo Cadenas poprosił o przerwę w grze i udzielił swoim podopiecznym kilku wskazówek, aby to Wisła zaczęła nadawać ton boiskowym wydarzeniom. W pierwszej połowie wynik oscylował wokół remisu, ale po zmianie stron nie było już żadnych wątpliwości, komu należy się zwycięstwo i piąte miejsce w turnieju.
Orlen Wisła Płock – Rhein-Neckar Lowen 31:41 (18:20)
Orlen Wisła Płock – SC Magdeburg 28:37 (15:20)
Orlen Wisła Płock – Bergischer HC 36:29 (17:16)
Orlen Wisła: Wichary, Corrales, Morawski – Wiśniewski 6 (2+3+1), Nikčević 7 (3+1+3), Pušica 4 (0+2+2), Racoțea 6 (3+2+1), Jurkiewicz 10 (2+2+6), Tioumentsev 4 (0+2+2), Montoro 5 (2+2+1), Zelenović 15 (5+6+4), Ghionea 17 (3+3+11), Daszek 5 (4+1+0), Syprzak 11 (5+4+2), Rocha 4 (2+0+2), Kwiatkowski 0 (0+0+0)