Przebywająca w Polsce na przedsezonowym zgrupowaniu Eskilstuna Guif ograła w Legionowie płocką Wisłę. To pierwszy z czterech sparingów, jakie mają do rozegrania w tym tygodniu podopieczni trenera Manolo Cadenasa.
Początek meczu sugerował, że płoccy kibice, którzy zdołali dotrzeć do Areny Legionowo, nie będą mogli narzekać na brak emocji. Żaden z zespołów nie był w stanie wypracować sobie znaczącej przewagi. Wisła zdołała odskoczyć na kilka bramek, kiedy Adam Morawski zaczął udowadniać, że trener Manolo Cadenas wie, co robi, desygnując go do gry w wyjściowej siódemce, a zawodnicy odpowiedzialni za zdobywanie bramek wykorzystali okazje do kontrataków.
Niestety, Szwedzi nie zamierzali poddawać się bez walki. Dość szybko wykorzystali zamieszanie, które powstało w szeregach nafciarzy, gdy na boisku pojawili się nowi zawodnicy (trener Manolo Cadenas w każdym sparingu konsekwentnie dokonuje co kwadrans dokładnego przemeblowania swej ekipy).
Po zmianie stron szczęście zaczęło dopisywać Szwedom, którzy kilka razy z rzędu pokonali Rodrigo Corralesa, co dało im w pewnym momencie nawet pięciobramkowe prowadzenie. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa zaczęli jednak odrabiać straty, dzięki czemu końcówka meczu była niesłychanie emocjonująca. I do pewnego stopnia przypominała słynny dreszczowiec z HCM Constantą w Lidze Mistrzów. Podstawowa różnica polegała jednak na tym, że wówczas wygrała Wisla, której tym razem nie udało się nawet doprowadzić do wyrównania.
Nie oznacza to jednak, że wszystko w grze nafciarzy było złe. Kilka ich akcji znamionowało wysoką klasę. Można być niemal pewnym, że każdy kolejny trening powinien wnosić do gry płocczan coraz więcej pozytywnych elementów, a to znaczy, że wyniki kolejnych gier kontrolnych powinny być coraz lepsze.
Orlen Wisła Płock – IF Guif Eskilstuna 33:34 (17:16)
Orlen Wisła: Morawski, Corrales – Wiśniewski, Nikčević 4, Pušica 2, Racoțea 3, Jurkiewicz 3, Tioumentsev 2, Montoro 4, Zelenović 1, Ghionea 3, Daszek 4, Syprzak 4, Rocha 2, Kwiatkowski 1