Wisła bez argumentów w starciu z Lechem…

W ostatnim sobotnim meczu 14. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock mierzyła się na INEA Stadionie z sąsiadem z ligowej tabeli Lechem Poznań i nie będzie tego pojedynku wspominać najlepiej.

Sobotnie spotkanie przy Bułgarskiej odważnej rozpoczęli zawodnicy Wisły Płock, którzy dość niespodziewanie (?) zaatakowali gospodarzy na ich połowie. Płocczanie starali się nacierać skrzydłami, a wyraźnie aktywny od pierwszych minut był Kamil Sylwestrzak. To właśnie po jednej z jego akcji Nafciarze stworzyli pierwszą przyzwoitką sytuację. Było to w czwartej minucie, gdy popularny „Małpa” zagrał na jeden kontakt z Giorgi Merebaszwilim, po czym piłkę przejął Dominik Furman, lecz uderzenie lidera drużyny Marcina Kaczmarka zostało zablokowane. Pięć minut później Lech wyprowadził kontrę. Kontrę, która… od razu przyniosła poznaniokom prowadzenie. W środku pola świetnie zachował się Darko Jevtić, zagrywający na wolne pole do Radosława Majewskiego. Gracz z numerem 86 na niebieskiej koszulce podał z kolei do wbiegającego w pole karne Dawida Kownackiego, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Seweryna Kiełpina.

Po stracie bramki Wiślacy wyglądali na mocno zrezygnowanych i co prawda próbowali atakować, ale nie było w tym widać zbyt dużej wiary. Gracze Kolejorza mając przewagę jednej bramki nie forsowali zbytnio tempa gry, choć co jakiś czas udawało im się przedrzeć w okolice płockiej szasnastki. Strzałami z zza pola karnego Kiełpina usiłowali zaskoczyć Tamas Kadar, Darko Jevtić czy też aktywny Majewski, ale golkiper beniaminka z Mazowsza nie dał się już zaskoczyć. Jego koledzy z boiska w tej części gry – oprócz początkowych minut – nie pokazali nic, poza kilkoma próbami akcji oskrzydlających, które w ostateczności wybijali poznańscy defensorzy, którzy także nie mieli dużo pracy.

W pierwszej fazie drugich czterdziestu pięciu minut akcje gości ponownie kończyły się – maksymalnie – na wysokości pola karnego miejscowych, którzy z kolei mając sporo miejsca z przodu – po odzyskaniu futbolówki –  przechodzili do szybkiego kontrataku. Po jednym z nich w pięćdziesiątej minucie z dystansu uderzał Kádár, Kiełpin wybił piłkę przed siebię, a dobitkę zmarnował Kownacki. Gospodarze cały czas byli drużyną zdecydowanie lepszą, a Wisła z przodu po prostu nie istniała. W sześciesiątej pierwszej minucie strzał rozpaczy z daleka oddał Jose Kante, a po chwili na placu gry pojawił się były Lechita Siergiej Kriwiec, mający zapewne nieco rozruszać ofensywę zespołu z Płocka. Dzięki Białorusinowi przyjezdni wywalczyli pierwszy w tej połowie rzut rożny, po którym Kriwiec w końcu zmusił Matusa Putnockiego do jakiejkolwiek interwencji. Nie minęły trzy minuty, a po drugiej stronie boiska celnie główkował Jevtić. Po następnych kilkunastu sekundach źle przymierzył natomiast Tomasz Kędziora. Boczny obrońca Kolejorza nie załamywał się i w siedemdziesiątej trzeciej minucie próbował po raz kolejny. Znów nieskutecznie.

Ostatni kwadrans rozpoczął się od… dryblingu Abdula Aziza Tetteha w polu karnym płocczan, lecz tę sytuację udało się opanować. Niewiele później zbyt lekko strzelali Kriwiec i Jevtić, a z osiemnastego metra przestrzelił Maciej Makuszewski. Trzy minuty przed końcem wprowadzony niewiele wcześniej z ławki Emil Drozdowicz sfaulował w szesnastce Łukasza Trałkę, a Marcin Robak mocnym uderzeniem z wapna ustalił wynik spotkania na 2-0.

Lech Poznań – Wisła Płock 2-0 (1-0)
Dawid Kowancki 9, Marcin Robak 88 – karny

Lech Poznań: 30. Matúš Putnocký – 4. Tomasz Kędziora, 35. Jan Bednarek, 23. Paulus Arajuuri, 5. Tamás Kádár – 86. Radosław Majewski, 55. Abdul Aziz Tetteh (80, 6. Łukasz Trałka) – 17. Maciej Makuszewski, 10. Darko Jevtić (86, 8. Szymon Pawłowski), 14. Maciej Gajos – 24. Dawid Kownacki (70, 11. Marcin Robak).

Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 95. Patryk Stępiński, 25. Przemysław Szymiński, 24. Tomislav Božić, 2. Kamil Sylwestrzak – 8. Dominik Furman, 21. Maksymilian Rogalski (82, (19. Emil Drozdowicz) – 18. Piotr Wlazło (46, 22. Dominik Kun), 41. Dimitar Iliev (62, 30. Siergiej Kriwiec), 10. Giorgi Merebaszwili – 29. José Kanté.

Żółte kartki: Robak – Drozdowicz.
Czerwona kartka: Drozdowicz – w 90. minucie za drugą żółtą.
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 9 591.

Fot. Dziennik Płocki