Czarny Protest był reakcją na zakusy zmian w istniejących przepisach dotyczących aborcji. Symbolem protestów stały się czarne parasolki. Dziś, kiedy trwa pandemia, te same czarne parasolki wracają z powodu czytania w Sejmie obywatelskiego projektu ustawy. Protest przeniósł się także internetu. – Polski rząd atakuje kobiety pod osłoną pandemii koronawirusa. (…) Przypominamy rządzącym, że wciąż tu jesteśmy i czuwamy. Nie damy dobrej zmianie o nas zapomnieć.
Namalowany szminką piorun na szybie albo umieszczony na zdjęciu na Facebooku, transparent w oknie z napisem “strajk kobiet”, umocowany parasol przy oknie bądź na balkonie – instrukcję, jak protestować w domu, bez trudu można znaleźć w mediach społecznościowych. W okresie, kiedy wydawałoby się, że reperkusje wybuchu pandemii powinny wypełnić rozważania rządzących krajem, w Sejmie uwzględniono czytanie obywatelskiego projektu, którego autorką jest Kaja Godek. Zakłada zniesienie możliwości przerwania ciąży jeśli “przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczanej choroby zagrażającej jego życiu”. Zgodnie z projektem aborcja byłaby możliwa w dwóch przypadkach:
- ciąża stanowiłaby zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, przerwania ciąży dokonuje wówczas lekarz w szpitalu (musi być to jednak inny lekarz niż ten, który stwierdził zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiety),
- ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W ostatnich wyborach do europarlamentu w maju 2019 r. Godek starała się mandat eurodeputowanej z listy Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy, z okręgu nr 5 Mazowsze. To znana obrończyni życia poczętego. W wieku 25 lat urodziła dziecko z zespołem Downa, już w ramach Fundacji „Pro – prawo do życia” rozpoczęła zbiórkę podpisów pod projektem wprowadzającym zakaz aborcji. Kolejne próby były w 2013 i 2015 r., w 2016 r. znów zbierano podpisy pod projektem, który wprowadziłby zakaz aborcji, a także karę więzienia dla matki i lekarza, który podjąłby się zabiegu (przestępstwa miało nie być, jeśli śmierć dziecka byłaby “następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego”). Odpowiedzią na projekt był Czarny Protest.
Nie pierwszy raz działaczka ruchu pro-life stara się więc o ochronę życia poczętego. Dziwić może natomiast pora, kiedy posłowie mają zająć się projektem. Zamiast pomocy dla szpitali, przedsiębiorców, samorządów czy osób tracących pracę, wracamy do tematu, który zawsze wzbudzał spore społeczne emocje i zażarte dyskusje. Temat był, jest i będzie światopoglądowo kontrowersyjny, a dziś wielu osobom wydaje się po prostu tematem zastępczym, wyciągniętym z “sejmowej zamrażarki”.
Do końca maja parlamentarzyści muszą zająć się projektami obywatelskimi, które wpłynęły i nie zostały rozpatrzone jeszcze podczas poprzedniej kadencji Sejmu.
– To ostatni termin, w którym zgodnie z ustawą, możemy te projekty obywatelskie procedować – tłumaczyła marszałek Witek.
Równolegle do wydarzeń w Sejmie mamy kolejną odsłonę Czarnego Protestu, kiedy kobiety w różnych polskich miast, także w Płocku, wyszły na ulice z czarnymi parasolkami.
– Zjednoczyłyśmy się, żeby upomnieć się o swoje prawa. Bez szyldów, odznak i partyjnych barw stanęłyśmy razem w proteście przeciwko działaniom Prawa i Sprawiedliwości. Pomimo szykan i obraźliwych komentarzy ze strony władz, rządowych mediów, prawicowych organizacji i znacznej części Kościoła nie cofnęłyśmy się. Ponad ćwierć miliona czarnych parasolek przeraziło prezesa Polski i po raz pierwszy zatrzymało przetaczający się po kraju walec „dobrej zmiany”. Próba zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej powędrowała do kosza – przypominają na profilu Siła Kobiet na Facebooku, który tworzą płocczanki.
– Mamy cudowną sytuację – ironizuje dziś jedna z płocczanek popierająca protest. – Kobiety nie mogą wyjść, aby zaprotestować. Obowiązuje zakaz zgromadzeń. Co najwyżej mogą napisać post na Facebooku i przymocować kartkę do okna. Nie mam wyjścia, muszę liczyć na rozsądek posłów, aby nie zagłosowali za zaostrzeniem zapisów z tej istniejącej ustawy.
Dla niej, jako kobiety i matki, najważniejszy pozostaje wybór, aby to kobieta mogła decydować o własnym ciele zgodnie ze swoją wiarą i sumieniem. – Absolutnie nie popieram liberalizacji, aborcji na życzenie. Decyzja o dokonaniu aborcji może okazać się ciężarem, który nosi się do końca życia. Wiem jednak, że bywają różne koleje losu. Co zrobi nastolatka, która chociaż by bardzo chciała, nie będzie mogła tej ciąży usunąć?
Zwraca uwagę na problemy z odpowiednią edukacją seksualną w szkołach, możliwość rozwoju “szedyłkowego podziemia”. – Lekarze będą bali się takiej kobiecie pomóc.
W tekście opublikowanym na profilu Siła Kobiet czytamy: – My, kobiety, chcemy mieć prawo wyboru, chcemy same decydować o własnym ciele. Prawa kobiet są prawami człowieka. Jeśli rządzący myślą, że wyciąganie z sejmowej zamrażarki fanatycznego projektu w czasie, gdy wszyscy jesteśmy zamknięci w domach, pozwoli im przepchnąć tę haniebną ustawę, pozwoli zniewolić i upokorzyć kobiety, to grubo się mylą. Żaden wirus nie powstrzyma nas od walki o naszą wolność, bo o swoje prawa zawalczyłyśmy przeszło sto lat temu. W tej sytuacji znów dziś stajemy z czarnymi parasolkami. Nie spoczywamy na laurach tylko przypominamy rządzącym, że wciąż tu jesteśmy i czuwamy. Nie damy dobrej zmianie o nas zapomnieć. Prezesie! Proszę wyjrzeć przez okno, czarne parasolki na balkonach to dowód na to, że nie zamkniecie nam ust maseczkami!
Na Facebooku trwa kolażowa akcja – w komentarzach można dodawać zdjęcia z nakładkami lub symbolami akcji #piekłokobiet. Tymczasem w Sejmie Kaja Godek przekonywała w środę, że “aborcja to pandemia o wiele gorsza niż koronawirus, przynosi więcej ofiar i wszystkie są śmiertelne”.
– Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można kroić żywcem ludzi na kawałki, bez znieczulenia. Rozmawiamy o tym, czy w Polsce można dusić niewinne dziecko przedwczesnym porodem, a potem odkładać gdzieś w sali porodowej (…) i odłożyć, czekać, aż godzinami będzie umierało, aż się zadusi. I to jest meritum tej ustawy: wykreślenie możliwości zrobienia czegoś takiego dziecku, dlatego że jest niepełnosprawne – powiedziała.
Przypominała, że w Sejmie już toczyły się debaty, w komisjach i w mediach również. – Dziś jest prosty wybór, czy jesteś za zabijaniem, czy przeciwko zabijaniu – podkreślała Godek. Jej zdaniem odrzucenie takich projektów “nie powoduje, że ludzie porzucają wartości”. Przeciwnie, “mobilizuje do intensywniejszej ich obrony”. – Tak będzie i tym razem, jeśli projekt zostanie odrzucony bądź przeniesiony do komisji i tam poddany obstrukcji. Nie odpuścimy wam, szanowni posłowie, sprawy obrony życia. Będziemy chodzić za wami na komisje, będziemy wspominać o sprawie w mediach, staniemy z pikietami pod waszymi biurami i pod drzwiami sal, gdzie spotykacie się z wyborcami i upomnimy się o każde zabijane dziecko – zapowiedziała. Dodała, że decyzja posłów będzie miała wpływ na kolejne wybory. – To, co stanie się z projektem, będzie zasadniczym kryterium w tym, co stanie się przy wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Ta obserwacja działań posłów zacznie się już dzisiaj.
Po pierwszym czytaniu projektu ogłoszono przerwę w posiedzeniu do czwartku, 16 kwietnia do godziny 9.00.