W oparach orlenowskiego absurdu. Jak długo jeszcze? [FOTO]

Płocczanie znów odczuli uciążliwości związane z bliskością Orlenu. W piątek, 7 października, wskaźniki stacji pomiaru czystości powietrza przy ulicy Reja 8 były bezlitosne. Pokazywały znaczne przekroczenie norm benzenu. Jakoś powietrza była oznaczona kolorem czerwonym czyli – zła!

Mieszkańcy Płocka zareagowali praktycznie natychmiast. Na popularnym portalu społecznościowym pojawiły się wpisy, opisy stanów zdrowia i zdjęcia z Orlenem w roli głównej.

Zaledwie kilkanaście dni temu, bo 27 września, Orlen przepraszał mieszkańców Płocka – „PKN Orlen niezwykle poważnie traktuje swoje relacje z mieszkańcami i własne oddziaływanie na środowisko. Dlatego w związku z odczytami emisji w nocy z 21 na 22 września firma uruchomiła proces pogłębionego badania przebiegu pierwszej fazy remontu instalacji rafineryjnych i petrochemicznych w celu sprecyzowania przyczyn zaistniałej sytuacji i wyeliminowania prawdopodobieństwa wystąpienia takiego incydentu w przyszłości” – pisali w e-mailu pracownicy biura prasowego spółki.

Po piątkowych (7 października) przekroczeniach stężenia benzenu widać, jak bardzo „poważnie” Orlen traktuje mieszkańców. Może przypomnimy zarządowi spółki, że od tak ogromnego stężenia trującej substancji w płockim powietrzu minęło zaledwie 17 dni! I co? I nic…Sytuacja się powtarza, a płocczanie i mieszkańcy powiatu nadal wdychają to co wyrzuca ze swoich kominów nasz „dobroczyńca”.

Dalej w wiadomości z dnia 27 września czytaliśmy – Tak podwyższone stężenie benzenu nie wystąpiło w ciągu pierwszych 265 dni tego roku, a wysoki odczyt nastąpił raz (266 dnia tego roku) i nie powtórzył się od 22 września do 27 września – informowało biuro prasowe PKN Orlen. W tym miejscu należy zaznaczyć, że o benzenie wiemy, bo go czujemy. A co z innymi równie trującymi substancjami, takimi jak np. siarkowodór, dwutlenek azotu, tlenek węgla czy pyły zawieszone?

Odzew na wiadomość, że kombinat podtruwa nas benzenem był natychmiastowy. Prezydent Płocka złożył doniesienie do prokuratury. Starosta płocki napisał apel do prezesa Orlenu. Radni wystosowali apel do polskiej premier. A płocczanie pisali setki komentarzy. – Jeśli w ciągu jednej doby stężenie benzenu będzie przekroczone o 36500%, to średnioroczne normy nie zostaną przekroczone – napisał płocczanin pod jednym z naszych artykułów. Krótko wyjaśniając znaczenie tego komentarza – jeżeli każdego dnia w ciągu roku wypijemy 1 filiżankę kawy – to nic nam się nie stanie. Ale jeżeli w ciągu jednego dnia wypijemy 365 filiżanek kawy! Co wtedy? Zapewne nikt tego nie przeżyje.

Czy „eksperci” od badania czystości powietrza w Orlenie tego nie wiedzą? Ależ wiedzą doskonale. Może uważają, że płocczanie nie umieją liczyć. Pojawiły się też komentarze w stylu, że… „do tej pory nikomu nie śmierdziało„. Otóż, kochani płocczanie, do tej pory nie mieliśmy nad Płockiem komina, który jest wysoki na 160 metrów o średnicy 19,5 metra. No i każdy płocczanin i mieszkaniec okolicznych gmin widzi co się dzieje. Kolos wśród orlenowskich, dotychczasowych kominów dominuje wielkością i ilością dymu. W tej chwili dym, który osnuwa płockie ulice i okoliczne wioski już skutecznie nas podtruwa w połączeniu z wyziewami z całego kombinatu. Zatem pisać, że – nikomu nie śmierdziało, czy – nie przeszkadzały wyziewy do tej pory, należy zastąpić pytaniem – jak długo jeszcze będziemy żyć? Czy może nasz bogaty sąsiad wytruje nas w ciągu jeden nocy?

Kiedy przeczytałam o wczorajszym stężeniu i przekroczeniach benzenu, myśl była jedna – na co te wszystkie pisma, komentarze, straszenie i prośby? Wniosek jest taki, że nikt sobie z nas, płocczan nic nie robi i ma nas za nic. Setki komentarzy, sejmowe interpelacje, apele wysyłane do Orlenu i prezesa rady ministrów – i… nadal wieje od strony Orlenu. Czy papierem zatkamy komin? Otóż nie! Bo po tym wszystkim co wydarzyło się w ciągu 17 dni, nie trzeba geniuszu aby dojść do wniosku, że Orlen po raz kolejny śmieje się mieszkańcom naszego miasta w twarz. Na dodatek pluje w oczy…śmiercionośną substancją.

Należy sobie zadać pytanie, co musi się wydarzyć aby płocczanie wyszli na ulicę i zaprotestowali? A może dojdzie do sytuacji, w której już nie będzie komu wyjść na tę ulicę, bo stężenie benzenu przekroczy normy na tyle, że któregoś pięknego dnia ponad 100 tysięczne miasto zostanie zwyczajnie zagazowane. Gdzie są płoccy działacze społeczni, którzy walczą o płocką starówkę, gdzie są płoccy działacze, którzy walczą o to aby w Płocku nie było festiwali, w końcu gdzie są płoccy politycy? Jeżeli w porę się nie obudzimy, to może się okazać drodzy działacze, że nie ma…dla kogo walczyć.

Jakie zagrożenie niesie za sobą benzen?

Benzen podejrzewany o toksyczność był już w 1900 roku. Powoduje on zarówno ostre jak i przewlekłe zatrucia. Zazwyczaj do zatrucia dochodzi poprzez wdychanie par przez układ oddechowy, jednak możliwa jest również absorpcja przez skórę i wchłanianie wraz z pokarmem. Około 6,4 g/m³ powoduje ostre zatrucie w ciągu godziny inhalacji, zaś dawka 10 – krotnie większa powoduje natychmiastową śmierć.

Ostre zatrucie benzenem charakteryzuje się podrażnieniem skóry, rumieniem, odczuciem palenia, powstawaniem pryszczy. Benzen oddziałuje na centralny układ nerwowy powodując pobudzenie lub depresję niewydolność układu oddechowego, a w rezultacie zgon. Charakterystycznymi objawami są też: krwawienia z błon śluzowych, szybki i płytki oddech, drżenie kończyn, zaburzenia rytmu serca.

Dużo częstsze są zatrucia przewlekłe. Pierwsze objawy są niespecyficzne, są to zmęczeni, ból głowy, utrata apetytu. Dokładniejsze badania wykazują nieprawidłowości w składzie biochemicznym krwi. Najczęściej dochodzi do obniżenia liczby białych ciałek krwi co powoduje spadek odporności i płytek krwi. Benzen również działa niszcząco na szpik kostny i może powodować białaczkę lub raka. Pary benzenu po dostaniu się do płuc absorbowane są przez krew, z której w dużym stopniu wchłaniane są przez tkanki tłuszczowe – według Wikipedii.

Fot i grafika: Jan Drzewiecki.