W 32. kolejce Lotto Ekstraklasy Wisła Płock po raz drugi w tym sezonie wygrała 3-2 z Górnikiem Łęczna w Lublinie, dzięki czemu znacznie przybliżyła się do zapewnienia sobie utrzymania w Lotto Ekstraklasie.
Nafciarze sobotnie spotkanie rozpoczęli czekając na przeciwnika. Drużyna Marcina Kaczmarka nie kwapiła się z atakiem, oddała inicjatywę gospodarzom, którzy z grą w ataku pozycyjnym od początku radzili sobie co najmniej nieźle. Szybko, bo już w 6. minucie łęcznianie rozmontowali defensywę gości. Dosłownie. Świetną zespołową akcję strzałem z bliska wykończył Piotr Grzelczak i płocczanie po raz drugi stracili bramkę w Lublinie w pierwszych dziesięciu minutach. Po objęciu prowadzenia Górnik szybko chciał pójść za ciosem, ale uderzenie zza pola karnego Grzegorza Bonina pewnie złapał Mateusz Kryczka.
Wiślacy – inaczej niż w kwietniowym pojedynku – na stratę bramki zareagowali pozytywnie i swój pierwszy wypad pod bramkę Wojciecha Małeckiego skończył się doprowadzeniem do remisu. Rozpędzonego Piotra Wlazło zdaniem sędziego Bartosza Frankowskiego sfaulował w polu karnym Gerson i sam poszkodowany wykorzystał „jedenastkę”. Po chwili niebiesko-biało-niebiescy mogli pokonać Małeckiego po razu drugi, ale najpierw pojedynek sam na sam z golkiperem Dumy Lubelszczyzny przegrał Arkadiusz Reca, a następnie do pustej bramki nie trafił… Giorgi Merebaszwili. Gruzin za zmarnowanie tej 100-procentowej okazji zrehabilitował się w 17. minucie, kiedy to zagrał fenomenalną piłkę do Jose Kante, który nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do siatki.
Po naprawdę emocjonującym kwadransie z hakiem tempo meczu o dziwo nie siadło. Gospodarze cały czas dłużej utrzymywali się dłużej przy piłce, ale tej przewagi nie potrafili udokumentować. Najbliżej szczęścia w 37. minucie był Javi Hernandez, którego strzał bezpośrednio z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Przyjezdni z kolei co i rusz starali się odpowiadać szybkimi kontratakami, ale żaden z nich nie zagroził już poważniej Małeckiemu. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Górnik grał, a Wisła… zdobyła bramkę. Trzecią. Jej autorem został Reca świetnie uderzający z woleja po rzucie rożnym.
Łęcznianie od 53. minuty nie mieli więc nic do stracenia. Lepiej zaczęli wyglądać jednak dopiero, gdy przeszli na dwóch napastników, a na placu boju z ławki rezerwowych zameldował się Vojo Ubiparip. Zielono-czarni stworzyli sobie kilka okazji. Próbowali między innymi wprowadzony po godzinie Serb, Bonin, Grzegorz Piesio czy Bartosz Śpiączka, ale żaden z nich nie potrafił zaskoczyć dobrze dysponowanego Kryczki. Płocczanie natomiast całkowicie ograniczyli się do defensywy i już w doliczonym czasie gry dopuścili do utraty drugiego gola. Akcję Bonina pewnie wykorzystał wtedy Ubiparip.
Górnik Łęczna – Wisła Płock 2-3 (1-2)
Piotr Grzelczak 6, Vojo Ubiparip 90+1 – Piotr Wlazło 13, Jose Kante 17, Arkadiusz Reca 53
Górnik Łęczna: 1. Wojciech Małecki – 14. Gabriel Matei, 16. Adam Dźwigała, 4. Gerson, 2. Leandro – 13. Josimar Atoche (61, 19. Vojo Upibarip), 6. Paweł Sasin – 15. Grzegorz Bonin, 10. Javi Hernández (74, 8. Grzegorz Piesio), 9. Piotr Grzelczak – 18. Bartosz Śpiączka.
Wisła Płock: 1. Mateusz Kryczka – 20. Cezary Stefańczyk, 25. Przemysław Szymiński, 17. Damian Byrtek, 2. Kamil Sylwestrzak – 8. Dominik Furman, 21. Maksymilian Rogalski – 10. Giorgi Merebaszwili (67, 22. Dominik Kun), 18. Piotr Wlazło, 9. Arkadiusz Reca (82, 95. Patryk Stępiński) – 29. Jose Kante (72, 27. Mateusz Piątkowski).
Żółte kartki: Śpiączka, Atoche, Dźwigała, Gerson – Byrtek, Furman.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 3 666.