Niedawno wyremontowano ul. Stommy. Zrobiono jezdnię, chodnik, a wzdłuż ulicy… 'pas do parkowania’. Okazuje się, że parkowanie jest – łagodnie rzecz ujmując – bardzo uciążliwa dla mieszkańców ulicy. – Co jakiś czas przyjeżdża straż miejska i za wycieraczkami lądują wezwania. Dlaczego? Dlatego, bo samochody, które parkują na miejscach przewidzianych w projekcie ulicy na parkowanie stoją tam jednak bezprawnie? – zadaje pytanie mieszkaniec ulicy.
Na ulicy nie ma znaku zakazu postoju czy parkowania. Dlaczego zatem właściciel poprawnie zaparkowanego samochodu jest wzywany do Straży Miejskiej? Bo ktoś zapomniał wyznaczyć (namalować) miejsca, w których można parkować? – dopytuje pan Marek. Dodaje, że przy wjeździe w ulicę jest tablica „Strefa zamieszkania”. Według przepisów w takiej strefie można parkować wyłącznie w wyznaczonych miejscach. Problem w tym, że zapomniano postawić tam znaki.
Efekt jest taki, że mieszkańcy parkują swoje samochody tam gdzie powinna być wyznaczona strefa lub gdzie jest miejsce, ewentualnie aby uniknąć kłopotów, korzystają z parkingów – o ile jest miejsce – przy innych ulicach. Na ul. Stommy strażnicy miejscy za wycieraczkami pozostawiają wezwania. Samochody wzdłuż ulicy wyglądają, jakby ktoś powkładał za wycieraczki… ulotki reklamowe. No może jest to jakiś sposób na 'promocję’ działań strażników miejskich lub osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Mieszkańców jednak to nie bawi. Bo z każdego wezwania muszą się tłumaczyć.
– Przed wjazdem na ul. Stommy stoi znak drogowy D-40 „strefa zamieszkania” – co oznacza, że na tym odcinku drogi, obowiązują szczególne zasady ruchu drogowego, czyli: pierwszeństwo pieszych przed pojazdami, ograniczenie prędkości do 20km/h, parkowanie tylko w miejscach wyznaczonych – wymienia Jolanta Głowacka, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku. – Zatem zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy kierujący chcący zaparkować swój pojazd na tej ulicy może to zrobić, ale tylko w miejscu do tego celu wyznaczonym np. przez namalowane białe linie i znaki drogowy mówiący o początku i końcu parkingu – podkreśla.
Jolanta Głowacka tłumaczy, że po oddaniu do użytkowania ul. Stommy do dyżurnego Straży Miejskiej wpłynęło kilka interwencji od anonimowych osób zaniepokojonych niszczeniem przez kierowców zarówno trawników, jak i nowych chodników. – Działania Straży Miejskiej na ul. Stommy prowadzone są z taką samą częstotliwością, jak i na innych ulicach miasta. A każdy przypadek popełnionego wykroczenia czy to na omawianej ulicy czy w innej części miasta rozpatrywany jest przez strażnika indywidualnie i zakończyć się może nie tylko mandatem karnym ale i pouczeniem – wyjaśnia.
Dodaje, że działania prewencyjne na ul. Stommy będą nadal prowadzone przez Straż Miejską w trybie doraźnym. Rzecznik prasowa przypomina, że odmowa kierującego, który popełnił wykroczenie wylegitymowania się funkcjonariuszowi Straży Miejskiej prowadzącemu czynności w danej sprawie jest naruszeniem art. 65 paragraf 2 Kodeksu Wykroczeń za co grozi mandatem karnym w kwocie do 500 zł.
To jednak nie koniec kłopotów mieszkańców nowo wyremontowanej ulicy. – Rozebrali starą altanę śmietnikową i do dziś nie ma nowej – pan Marek zwraca uwagę na kolejny problem. Stoją luzem dwa kontenery na odpady zmieszane. No i tu ciekawa sprawa, bo za brak segregacji grożą kary. – Nie ma jak segregować, bo nie ma pojemników, stoją tylko podstawione prowizorycznie kontenery na odpady zmieszane, które firma podstawiła na czas remontu ulicy. Remont się zakończył a nowej altany brak.
Zatem z jednej strony mieszkańcy się cieszą, że mają wyremontowaną, piękną ulicę. Z drugiej zaś strony to małe szczęście zakłóca fakt grożących mandatów. Jak nie za złe parkowanie, to za brak segregacji odpadów.