Jak wszyscy wiemy, przyszło nam żyć, i w miarę normalnie funkcjonować, w czasach pandemii koronawirusa. Trudny to czas dla wszystkich. Szkoły zostały zamknięte. Dzieci i młodzież szkolna uczestniczą w lekcjach zdalnych. Niestety – zdaniem autorki posta na Facebooku – zadawanych prac przez nauczycieli jest zbyt dużo.
Od kilku dni w sieci krąży apel jednej z mam do nauczycieli, w którym autorka pisze między innymi: „Przesyłacie dzieciakom ogromne ilości materiału do przepracowania. Więcej niż robiliście z nimi w szkole. A przede wszystkim dajecie nowy materiał, a bez wytłumaczenia jest to nie do ogarnięcia przez uczniów. My rodzice nie możemy, nie chcemy, pracować za was i tłumaczyć nowych zagadnień. Do tego trzeba mieć kompetencje i umiejętności nauczyciela danego przedmiotu.”
Dalej zwraca się do pedagogów: znajdźcie sposób, aby nauczać zdalnie, bo zadawanie samych zadań bez omówienia tematu nie ma sensu. To nie sztuka wysłać 20 zadań. To nie jest edukacja – podkreśla autorka wpisu. – Nauczanie polega na opracowaniu nowych zagadnień tak, by uczeń mógł je zrozumieć, a dopiero potem można dać zadania, które utrwalą tę wiedzę – dodaje.
„Wszyscy znajdujemy się w trudnym położeniu, rozumiemy, że to nie są koronaferie. Wiemy, że nasze dzieciaki muszą się uczyć w domu. Ale nie przesadzajcie” – apeluje.
Przypomnijmy. Od poniedziałku dzieci i młodzież nie chodzą do szkoły. Nauczyciele – zgodnie z zaleceniami ministra edukacji – prowadzą lekcje przez interent. Działa również rządowy serwis „Zdalne Lekcje”, który ponownego otwarcia szkół ma być platformą wspomagającą uczenie. W związku z epidemią koronawirusa szkoły będą zamknięte co najmniej do 25 marca. Termin ten, jak podkreślają władze, może się jednak wydłużyć.
Fot. Paulina Urbanczyk