Od wczoraj Płock stał się jeszcze bardziej świąteczny. Do iluminacji świetlnej miasta dołączyły bowiem Płockie Ogrody Światła, które królują na Tumskim Wzgórzu, a swój początek mają na placu Narutowicza. Tym razem spacerując pośród instalacji, złożonej z setek tysięcy lampek, będziecie mogli poczuć magię świąt Bożego Narodzenia z 1918 roku.
Zamiarem organizatorów było oddać świąteczny nastrój wigilii, którą 100 lat temu obchodzono w niepodległej Polsce, po 123 latach zaborów. I trzeba przyznać, że udało się tego dokonać za sprawą kilkudziesięciu instalacji, które rozbłysnęły pełnym blaskiem w sobotę o godz. 17:00.
Zanim jednak „odpalono” ogrody na mieszkańców czekał piknik rodzinny, przygotowany na placu Narutowicza. A na nim mnóstwo atrakcji, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem nie tylko wśród najmłodszych uczestników zabawy. Piknik również przypominał atmosferę świąt sprzed 100 lat. Począwszy od samego świętego Mikołaja, który w niczym nie przypominał tego współczesnego, którego znamy z różnego rodzaju imprez w XXI wieku. Trzeba wam wiedzieć, że ten prawdziwy św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku, był… biskupem Miry ( teren dzisiejszej Turcji), który zasłynął cudami oraz pomocą biednym i potrzebujących. Otóż taki święty przechadzał się w sobotnie popołudnie wśród uczestników pikniku. Miał też swój namiot, w którym siedząc na tronie, zapraszał do wspólnego zdjęcia. Namiotów, w których mnożyły się świąteczne atrakcje było bardzo dużo.
Najbardziej oblegany był ten, w którym własnoręcznie zdobiono pierniki. W przyklejaniu kolorowych ozdób brały udział zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe. Podobnie było z przyklejaniem zdobień na drewniane ozdoby choinkowe czy tworzeniem… świąt w słoiku. Płocczanie chętnie też brali udział w grach planszowych przygotowanych przez Instytut Pamięci Narodowej. Instytucja odpowiedzialna też była za wystawę „Ojcowie Niepodległości”. Tym sposobem nad uczestnikami imprezy „krążyły” duchy Józefa Piłsudskiego, Ignacego Paderewskiego, Romana Dmowskiego, Wincentego Witosa, Ignacego Daszyńskiego oraz Wojciecha Korfantego.
Dzieci bardzo chętnie uczestniczyły w zabawach podwórkowych, które 100 lat temu cieszyły się ogromną popularnością. Dziś zastąpiły je – ze szkodą dla najmłodszych – smartfony, tablety czy komputery. A kiedyś do zabawy wystarczyło kawałek kredy, patyka czy sznurka. Animatorzy zabaw mieli nie lada problem, aby wytłumaczyć dzieciom na czym polega zabawa. Ale jak już się udało, skoki i przeskoki wywoływały mnóstwo uśmiechu i radości. Nie zabrakło również fotobudki, w której można było sobie cyknąć fotę z samym Józefem Piłsudskim. Na uczestników imprezy czekał również „Ilustrowany Kurjer Płocki”, w którym można znaleźć relację z obrony Płocka w 1920 roku czy opis naszego miasta z dwudziestolecia międzywojennego.
Wszystko to osłodzone było smakołykami – watą cukrową, czekoladą i pysznymi ciastkami. Tymi ostatnimi można było się częstować z koszyków śnieżynek. Podobnie jak świątecznymi gadżetami – czapeczkami św. Mikołaja, rogami renifera czy magnesami opatrzonymi pamiątkowym napisem „Płockie Ogrody Światła”. Na bardziej zmarzniętych uczestników wydarzenia czekał gorący bigos i herbata. Ze sceny „leciały” przeboje z przedwojennej Polski, które wykonywał zespół Bogna Band. Nad całą imprezą 'czuwała’ pięknie przystrojona choinka, przy której bawią się się dzieci przeniesione za pomocą instalacji świetlnych z 1918 roku.
O godzinie 17:00 odpalono Ogrody. A co w nich znajdziecie? Otóż wystarczy wybrać się na spacer po zmroku… Wiele osób na pewno będzie zaskoczonych, że za pomocą trzech kolorów – białego, czerwonego i złotego, udało się organizatorom oddać magię świąt sprzed 100 lat. Ogrody można oglądać do 6 stycznia.
Płockie Ogrody Światła w Płocku rozbłysnęły po raz trzeci. Pierwszy raz kolorowe światełka przenosiły nas w świat Alicji z Krainy Czarów, drugie ogrody poświęcono „Królowej Śniegu”, obecnie są trzecie – „Zima 1918”. Instalacje świetlne były wykonane na wyłączne zamówienie PKN Orlen, który od trzech lat jest głównym sponsorem wydarzenia.
Fot. Lena Rowicka.