W meczu 25. kolejki LOTTO Ekstraklasy Wiśle Płock nie udało się wygrać. Po świetnej wręcz passie Nafciarzy przyszło chwilowe – miejmy nadzieję – załamanie. Spotkanie odbyło się na Stadionie im. Kazimierza Górskiego. Decydującą bramkę w 75. minucie zdobył sam kapitan gości – Krzysztof Piątek.
Początek wtorkowego spotkania, a właściwie znaczna część pierwszej połowy, należała do gospodarzy. Zawodnicy Jerzego Brzęczka jakby nie przestraszyli się siarczystego mrozu towarzyszącego potyczce z krakowianami i od pierwszych minut starali się stwarzać zagrożenie pod bramką Michala Peškovicia.
Pierwszy, choć niecelny, strzał w mroźnym pojedynku z Cracovią oddał w 8. minucie Giorgi Merebashvili, który uderzył nad poprzeczką po podaniu z prawej strony aktywnego Konrada Michalaka. To właśnie z wykorzystaniem skrzydła, na którym występuje młodzieżowy reprezentant Polski, Wisła atakowała częściej. W 15. i 22. minucie młody pomocnik ładnie przedarł się prawą flankę, lecz brakowało nieco precyzji przy zagraniach do kolegów.W 24. minucie blisko opanowania futbolówki w szesnastce rywali był z kolei gruziński skrzydłowy Nafciarzy, ale ostatecznie to się nie udało i okazja bramkowa przepadła.
W 28. i 35. minucie goście starali się natomiast sprawdzić umiejętności Thomasa Dähne. Najpierw Deniss Rakels uderzył zbyt lekko z około 16. metrów, a trochę później Javier Hernandez wyraźnie przestrzelił z podobnej odległości. Chwilę po nieudanej próbie Hiszpana, bardzo blisko szczęścia był Damian Szymański. Nasz kapitan chybił o centymetry po dograniu rozgrywającego dziś 150. mecz w niebiesko-biało-niebieskich barwach Cezarego Stefańczyka. Szymański słowackiego golkipera przyjezdnych próbował jeszcze pokonać w 45. minucie, ale niestety znów nie trafił w światło bramki.
Do groźnego zdarzenia doszło w 38. minucie rywalizacji. W środku pola Arkadiusz Reca i Matic Fink zderzyli się głowami, przez co 22-letni lewy obrońca musiał przedwcześnie opuścić boisko.
Po wznowieniu gry to gracze Pasów szybko wypracowali sobie dwie bramkowe szanse. W 52. Oleksii Dytiatiev główkował niecelnie po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, a w 57. minucie Sergei Zenjov w sytuacji sam na sam Dähne kopnął obok słupka, choć wcześniej mocno nacierali na niego płoccy defensorzy, którzy utrudnili mu zadanie i dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków. W odpowiedzi sprzed linii pola karnego płasko uderzył Mereba, lecz Peškovič był na posterunku. W 71. minucie po rzucie rożnym świetnie przewrotką strzelał Igor Łasicki, ale cztery minuty później to Krzysztof Piątek dał prowadzenie Cracovii, wykorzystując wrzutkę Rakelsa po szybkim kontrataku.
Ostatnia faza wtorkowej konfrontacji to próba doprowadzenia do remisu przez Wiślaków. Ostatecznie jednak nie powiodła się ona po naszej myśli, a już w doliczonym czasie gry Kamil Biliński wyraźnie przestrzelił po podaniu Nico Vareli, i 27 lutego to krakowianie dopisali do swojego dorobku trzy punkty, a płocczanie przed własną publicznością przegrali po raz pierwszy od listopada 2017 roku.
Liga nie zwalnia tempa i już w najbliższy piątek 2 marca o godzinie 18:00 Nafciarzom w Niecieczy przyjdzie zmierzyć się z Bruk-Bet Termaliką.
Wisła Płock – Cracovia 0:1 (0:0)
Krzysztof Piątek 75′
Wisła Płock: 30. Thomas Dähne – 20. Cezary Stefańczyk, 26. Igor Łasicki, 14. Adam Dźwigała, 9. Arkadiusz Reca (42, 18. Alan Uryga) – 8. Dominik Furman, 4. Damian Szymański – 77. Konrad Michalak, 23. Semir Štilić (85, 19. Kamil Biliński), 10. Giorgi Merebashvili (77, 7. Nico Varela) – 16. Oskar Zawada.
Cracovia: 40. Michal Peškovič – 2. Matic Fink (51, 87. Diego Ferraresso), 39. Michał Helik, 34. Oleksii Dytiatiev, 33. Kamil Pestka – 8. Milan Dimun, 5. Miroslav Čovilo – 10. Sergei Zenjov (76, 7. Antonini Čulina), 19. Javi Hernández, 92. Deniss Rakels – 99. Krzysztof Piątek (90, 77. Sebastian Strózik).
Żółte kartki: Zawada, Uryga, Varela – Fink, Čovilo, Pestka.
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Widzów: 899.
Źródło: Wisła Płock.