Niełatwo jest umówić się na spotkanie ze starostą płockim Sylwestrem Ziemkiewiczem. Wciąż zabiegany, wciąż spotkania, jak nie w Warszawie, to w miejscowościach powiatu płockiego, a to posiedzenia i narady w Starostwie Powiatowym. Kilka tygodni oczekiwania. W końcu jednak gospodarz powiatu usłyszał nasze pytania.
O co pytaliśmy? Korzystając z okazji o bardzo wiele rzeczy. Między innymi o CPK, S10, rozwój Powiatu Płockiego czy kontrowersyjną sprawę wyroku, który poważnie zagroził staroście w jego karierze zawodowej. Ale nie tylko. Ciekawi też byliśmy, czy po wyborach 2023 roku coś się zmieniło dla samorządów?
„Musimy jeszcze zaczekać”
Dziennik Płocki: – Kilka dni temu minął rok od wyborów parlamentarnych, w których demokratyczne partie odniosły ogromny sukces. Jednak Koalicja 15 Października doszła do władzy dopiero w grudniu, czyli tak naprawdę rozmawiamy o dziewięciu miesiącach rządach nowej ekipy. Jako samorządowiec i działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, które jest jedną z partii koalicyjnych, ocenia pan zmianę władzy? Co się zmieniło na lepsze, co na gorsze?
Sylwester Ziemkiewicz: – Rząd Zjednoczonej Prawicy rządził Polską przez 8 lat. To bardzo długi okres. Tamta władza zbudowała wokół siebie swoisty bufor ochronny na wszelkiego rodzaju czyny, które oscylowały na granicy prawa i daleko przekraczały dobre obyczaje. Potworzyły się swoiste kliki, dla których interes partyjny oraz osobisty był ważniejszy od dobra państwa.
Efekty rządów poprzedniej ekipy często obserwujemy dziś w rubrykach o tematyce kryminalnej. Moim zdaniem wiele aspektów życia zmienia się na lepsze, ale na ostateczne efekty musimy jeszcze zaczekać. Z perspektywy samorządu widać, że jesteśmy w końcu przez stronę rządową traktowani jako partner w rozmowach i wielu ustaleniach dotyczących rozwoju lokalnego.
DP: – Z którym z płockich parlamentarzystów współpracuje się panu, jako samorządowcowi, najlepiej i dlaczego?
S.Z: – Choć parlamentarzystów w naszym okręgu wyborczym jest aż 10, to śmiało mogę powiedzieć, że wielu z nich reprezentuje ten okręg jedynie w teorii. Mogę się założyć, że wielu nawet nie wie, ile gmin liczy powiat płocki, sierpecki, czy gostyniński. Niestety tym właśnie skutkuje polityka tzw. kandydatów „spadochroniarzy”, zrzucanych do okręgów wyborczych tuż przed wyborami.
Dla mnie sprawdzonym od lat partnerem jest Piotr Zgorzelski. Jest stąd. Był wicewójtem gminy Bielsk. Był radnym Powiatu Płockiego, był również starostą płockim. Posiada zatem ogromne przygotowanie samorządowe, a przy tym zna problemy lokalnej społeczności. Taki parlamentarzysta do skarb dla regionu, o czym przekonało się już wiele lokalnych samorządów, w tym nasz powiat.
Zielone światło od wyborców…
DP: – Pan, jak widać było po wyniku wyborów samorządowych, zdał egzamin na szóstkę z plusem. Przypomnijmy osiągnął pan najlepszy wynik w kwietniowych wyborach. Jak pan myśli, dlaczego mieszkańcy tak chętnie na pana głosowali?
S.Z: – Jest mi niezmiernie miło, że zdobyłem tak wysoki wynik. Nieskromnie dodam, że jest on najwyższy w historii wyborów do rady naszego powiatu. Jest to dla mnie jasny sygnał, że wyborcy dają zielone światło moim działaniom, jak i kierunkowi rozwoju powiatu, który przyjęliśmy jeszcze w poprzedniej kadencji.
DP: – Co pan uważa za swój największy sukces?
S.Z: – Może zabrzmi to trochę sentymentalnie, ale trudno… Moim największym sukcesem jest moja rodzina! Cudowna żona Ola i trójka ukochanych szkrabów! Mijają lata, a ja coraz mocniej to doceniam. Nie ma nic równie ważnego, jak świadomość tego, że cokolwiek by się wydarzyło to zawsze obok są osoby, które będą stały za człowiekiem murem. W każdej sytuacji! Ta świadomość daje mi siłę i moc działania! Rodzina to mój największy skarb.
DP: – Jest pan starostą już drugą kadencję. Podczas ostatniej sesji zaskoczył pan wszystkich informacją o przeznaczeniu wynagrodzenia na projekt budowy szkoły w Goślicach. Co na to pana rodzina? Przyjęli to ze spokojem. To może trochę potrwać.
S.Z: – Tak, ma pani słuszność. Wiąże się to trochę z poprzednim pytaniem o sukces. Widzi pani, osiągnąłem sukces -posiadam cudowną rodzinę, która jest ze mną w każdej sytuacji. Decyzja o przekazaniu wynagrodzenia na opłacenie projektu budowy szkoły specjalnej w Goślicach to była decyzja w porozumieniu z moją rodziną. To moja osobista potrzeba wobec lokalnej społeczności. Moi najbliżsi to rozumieją i mnie wspierają. Damy radę!
DP: – Dlaczego pan się na to zdecydował?
S.Z: – Od ponad roku jestem wolontariuszem w placówce opiekuńczej dla dzieci z niepełnosprawnością w Kraszewie Czubakach. Swój nowy dom znalazły tam dzieci porzucone, pragnące uwagi i miłości. Czas spędzony z tymi niesamowitymi dzieciakami, które często mimo wieku doświadczyły więcej niż niejeden dorosły, daje wiele do myślenia. Małe, niewinne dzieci… Chciałem zrobić coś dobrego i pożytecznego dla tych, którzy naszego wsparcia potrzebują najbardziej. Myślę, że to była i jest najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć.
„Rozważałem rezygnację…”
DP: – Już drugi raz z mównicy wspominał pan o możliwości zrehabilitowania się. Jednocześnie radni opozycji chcieli od pana rezygnacji. Naprawdę nie myślał pan ani przez chwilę, aby zrezygnować? Walczy pan dalej, sprawa jest w II instancji, ale jeśli wyrok będzie podobny jak w I, ten wniosek PiS znów może się powtórzyć. Ktoś niechętny panu może powiedzieć „za wszelką cenę trzyma się stołka”.
S.Z: – Powiem szczerze, że na samym początku tej historii rozważałem rezygnację. Dużo dało mi jednak wsparcie rodziny oraz rozmowy z ludźmi. W ich wyniku doszedłem do wniosku, że takiej decyzji nie powinienem podejmować sam – postanowiłem oddać się pod osąd radnych, którzy wcześniej mi to stanowisko powierzyli.
Widzi pani, w poprzednich wyborach samorządowych nie kandydowałem do rady powiatu, lecz na urząd wójta gminy Radzanowo. To zupełnie inny poziom samorządu. Po tragicznej śmierci śp. Mariusza Bieńka los sprawił, że zostałem starostą płockim. Na urząd starosty wybrali mnie radni powiatowi spośród wielu kandydatów. Uznali, że dam radę i będę równie skutecznie rozwijał powiat płocki, tak jak gminę Radzanowo. Skoro mnie wybrali, zaufali mi, zatem powinienem poddać się pod ich osąd, co też uczyniłem.
Przyznam szczerze, że zaufanie radnych, którego mi ponownie udzielili, pozostawiając mnie na stanowisku, dało mi jeszcze więcej sił, a także zobowiązało do jeszcze większej pracy na rzecz powiatu i jego mieszkańców. Dodam, że za pozostawieniem mnie na stanowisku głosowali nie tylko radni frakcji, z którą jestem związany.
Pół roku temu, podczas wyborów samorządowych, poddałem się kolejnemu aktowi weryfikacji – bezpośredniej weryfikacji mieszkańców. W efekcie osiągnąłem historycznie wysoki wynik wyborczy! Jest to dla mnie jasny sygnał, że rezygnując zawiódłbym mieszkańców powiatu płockiego.
DP: – Jak by pan scharakteryzował swój urząd względem mieszkańców? Z czym do pana przychodzą?
S.Z: – Bycie samorządowcem to swego rodzaju misja, nieważne czy jest się sołtysem, radnym gminnym, powiatowym, wójtem, czy starostą. Prawdziwymi samorządowcami zostają osoby, które robią coś dla innych, które są filarami lokalnej społeczności, które wiedzą jak pomóc rozwiązać lokalne problemy. A problemy są różne, od typowo administracyjnych po osobiste. Bardzo często są to też problemy nie mające nic wspólnego z kompetencjami, jakie posiada starosta w ramach swoich prawnych umocowań. Niemniej zawsze staram się pomóc, znaleźć furtkę, wskazać rozwiązanie.
CPK, S10 i rozwój Powiatu Płockiego…
DP: – Dość często jeszcze za poprzedniej władzy słyszeliśmy od pana „nie” dla komponentu kolejowego CPK, ponieważ – tu cytat ze strony starostwa – „We wszystkich wskazanych wariantach kolej przecina gminy na pół. Przechodzi przez osiedla domów jednorodzinnych, gospodarstwa, firmy, park krajobrazowy, niszczy zabytki. Ludzie boją się, że zostaną siłą wyrzuceni ze swoich domów i gospodarstw, a państwo zaoferuje im wykup majątku za śmiesznie małe pieniądze.” Zmieniły się osoby u steru władzy, temat CPK chwilowo przysłoniła powódź, ale on wróci. Jakie jest teraz pana stanowisko?
S.Z: – Moje stanowisko jest niezmienne. My samorządowcy jesteśmy tu po to, aby reprezentować interesy mieszkańców. Jeśli nasi mieszkańcy mówią „NIE”, to naszym świętym obowiązkiem jest bronić ich interesów. Poprzednia władza o charakterze skrajnie centralistycznym narzuciła swoją wizję CPK z góry, bez dyskusji. Stąd reakcja mieszkańców i samorządowców. Od kilku miesięcy widzimy pewne zmiany, widzimy, że nasz głos zaczyna być słyszalny, a nasze propozycje są na poważnie brane pod uwagę. Wydaje mi się, że jest to pierwszy krok ku porozumieniu. Co będzie dalej? Czas pokaże.
DP: – Sądzi pan, że ta linia kolejowa jest realna? Jeśli słyszymy o 2040 r., to do tego czasu mało kto z dzisiejszych decyzyjnych polityków wciąż będzie miał wpływ na inwestycje w skali kraju. To samo dotyczy S10, która im dalej, tym ta inwestycja jest z mniejsza korzyścią dla ziemi płockiej.
S.Z: – My samorządowcy, bo wydaje mi się, że w tej mierze wyrażam opinię wielu samorządowców naszego regionu, nie jesteśmy w tej kwestii decydentami. Niemniej podejmujemy szereg działań tj. rozmawiamy z instytucjami decyzyjnymi, wpływowymi politykami, ślemy petycje, organizujemy spotkania z mieszkańcami, przedstawiamy nasze racje i najlepsze w naszym mniemaniu rozwiązania.
Wiadomo, my działamy z perspektywy interesów samorządów, które reprezentujemy, natomiast władze centralne biorą pod uwagę interes ogółu. Niemniej wierzę, że im więcej będziemy się angażować w działania na rzecz ożywienia naszego regionu, tym bardziej nasze zdanie będzie musiało być brane pod uwagę przez decydentów. Region płocki z jego potencjałem gospodarczym powinien być możliwie szybko skomunikowany z resztą kraju.
DP: – Jak pan widzi rozwój tego powiatu? Jakie są jego przewagi konkurencyjne?
S.Z: – Powiat płocki jest jednym z największych powiatów na Mazowszu. Nasz powiat wraz z Miastem Płock pełnią fundamentalne zaplecze gospodarcze dla giganta naftowego – Orlenu, są też bazą dla takich firm jak PERN, CNH Polska Sp. z o.o. czy Budmat. Tysiące naszych mieszkańców stanowi wysoce wykwalifikowaną kadrę pracowniczą, rozwijającą możliwości gospodarcze tych oraz innych firm. Część gmin, zwłaszcza tych usytułowanych na wschód od Płocka posiada silne zaplecze rolnicze i sadownicze. Gminy południowe i zachodnie to region z ogromnym potencjałem turystycznym – lasami, jeziorami, rzekami, który przyciąga do nas coraz większą rzeszę turystów m.in. z aglomeracji warszawskiej czy łódzkiej.
Ta multifunkcjonalność tworzy ogromny potencjał rozwojowy, który obecnie ograniczany jest przez wykluczenie komunikacyjne. Dzisiejsza gospodarka opiera się na sprawnej logistyce. Dlatego naszą rolą jest przygotowywanie możliwości rozwojowych pod przyszłe inwestycje czy to przemysłowe czy turystyczne oraz lobbowanie za jak najszybszą rozbudową ciągów komunikacyjnych.
„Powódź to straszny żywioł…”
DP: – Wszyscy wiemy, że powiat płocki ma niestety trudne doświadczenia związane z powodzią. Potrzebna jest realna pomoc – mieszkańcy dotknięci kataklizmem i samorządowcy to wiedzą. I nie chodzi o dostarczenie wody w butelkach czy konserw do jedzenia. Jak Powiat Płocki pomaga powodzianom?
S.Z: – Mieszkańcy powiatu płockiego dobrze pamiętają 2010 rok, a ci starsi 1982 rok. Powódź to straszny żywioł, który niszczy wszystko na swojej drodze, a skutki jego działań są usuwane latami. Dotychczas na pomoc powodzianom wysłaliśmy sześć konwojów z darami. Pierwszy pojechał już w pierwszych dniach po tragedii do Lądka Zdroju. Kolejne pojechały do Gminy Kłodzko oraz do Lewina Brzeskiego. Obok żywności i wody wysłaliśmy środki czystości, artykuły chemiczne, agregaty prądotwórcze, sprzęt do usuwania błota, środki do odkażania powierzchni, kombinezony antykurzowe i maski, sprzęty RTV i AGD.
Jesteśmy w ciągłym kontakcie z tamtejszymi samorządowcami m.in. z wójtem gminy Kłodzko, dzięki czemu wiemy co w danym momencie jest najbardziej potrzebne. W tym miejscu chciałbym podziękować mieszkańcom powiatu płockiego, urzędom gmin, radnym powiatowym, lokalnym fundacjom i stowarzyszeniom, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Płocku, ochotniczym strażom pożarnym, kołom gospodyń wiejskich oraz przedsiębiorcom za udział w zbiórkach i transportach. Dzięki tej pomocy udało się dostarczyć w miejsce tragedii kilkadziesiąt ton wszelkiego rodzaju środków, produktów i sprzętów. To ogromny wkład w walce ze skutkami powodzi.
DP: – Bardzo serdecznie dziękujemy za rozmowę.
Fot. Starostwo Powiatowe Płock.