Psa najprawdopodobniej porzucono 14 bądź 15 maja w lesie między Żukami a Żurawinem, w pobliżu Sierpca. Sunia w typie amstaffa po prostu leżała. Wychudzona, wylękniona, bez sił, wbijały się w nią kleszcze. Nikogo nie obchodziła. To było szczęście w nieszczęściu, że została zauważona przez chłopca z okolic Żuk, który nie był obojętny. W rezultacie sunię dowieziono do Płocka, do ludzi, którzy udzielili jej pomocy. Dziś już bezpieczna dzięki łańcuszkowi dobrych serc.
Sunia reagowała na przejeżdżające samochody, zapewne mając nadzieję, że zjawi się właściciel lub właścicielka.
Teraz osoby, które zareagowały na tę niedolę znajdy z lasu, pytają, kto w życiu widział psie łzy…
– Uruchomiłyśmy machinę dobrych serc, wsiadłyśmy w auto i bez pomysłu, co dalej, pojechałyśmy. Na miejscu zobaczyłyśmy biedulkę. Co się wtedy czuło? … Przede wszystkim żal, potem złość na okrucieństwo ludzi. Sunia wychudzona, wylękniona, pogryziona – zaufała. Włożyliśmy ją do auta i pojechałyśmy do Płocka. W tym czasie działały inne osoby, które organizowały dalszą pomoc – opisują na profilu Zwierzakolubni Sierpc zaginione i znalezione zwierzęta.
Wsparcia udzieliła fundacja „Pomagamy Płockim Zwierzakom”. W Płocku zbadano suczkę, podłączono kroplówkę, podano leki, wyczyszczono uszy, usunięto kleszcze. Kleszcze nie zdążyły jeszcze urządzić sobie z ciała psa żerowiska, stąd przypuszczenie, że nie przebywała długo w lesie, zapewne wcześniej przebywała w innym miejscu – kojcu albo w zamkniętym pomieszczeniu. O ograniczonej możliwości poruszania się mogą świadczyć ogromne odgnioty na poranionych łapach.
– Pies to skóra i kości, czekał na śmierć. W skrócie nikt o sunię nie dbał. Musiała konać w jakimś obskurnym miejscu na oczach pseudo-właściciela.
Dalej padają już mocniejsze słowa: – Szukamy właściciela zwyrodnialca. Ludzka kanalio, która tak zaniedbałaś psa, szukamy cię!
Trwają poszukiwania właściciela/właścicielki. – Może przychodzi ci na myśl sąsiad, któremu z dnia na dzień zniknął pies? Pomóż nam! Jeśli nie chcesz nam pomóc, a wiesz kto jest właścicielem, powinieneś wiedzieć, że przyczyniłeś się do wyniszczenia tego psa, a ma on dopiero kilka lat. Znajdźmy go, niech poniesie karę.
Dodano również zdjęcie z orientacyjną lokalizacją.
Suczkę jeszcze tego samego dnia zabrano z Płocka do Warszawy, trafiła pod opiekę fundacji AST. Otrzymała już imię – wabi się Merci i co ważne – ma się lepiej. Waży 16 kg i dopisuje jej apetyt.
– Nasza kruszynka raczej dotąd była psem wiejskim, psem który nie mieszkał w domu. Bała się początkowo wchodzić do domu. W domu nie umie się jeszcze zachować (tj. np. skacze na meble, nie ogarnia kwestii mieszkania), ale ładnie nadrabia. Nie umie zachować czystości. O ile w dzień ładnie udaje się nam ją wychwycić w kwestii spacerowej, to w nocy zalicza wpadki. Ale to dopiero 3 dzień! Nie od razu Kraków zbudowano! Do ludzi jest uległa, ma chwile kiedy bardzo się cieszy, a także chwile kiedy bardzo się lęka. Widać, że nie darzy człowieka jeszcze zaufaniem, ale tego chce.Na spacerach bywają momenty kiedy bardzo się lęka, bywają i takie w których chodzi w miarę ok. Zdecydowanie na dziś to sunia, która by uciekła od człowieka, a nie do niego.
Szukają dla niej domu tymczasowego, a w przyszłości stałego.
Fot. Zwierzakolubni Sierpc zaginione i znalezione zwierzęta.