Środowe spotkanie z płockimi mediami w ratuszu miało ścisły związek ze zmianami w ustawie o systemie oświaty oraz z wynikającym z nich zniesieniem obowiązku szkolnego dla 6-latków. Są to zmiany, które bez wątpienia wprowadziły mnóstwo zamieszania nie tylko w Płocku.
Zmiany w ustawie zatwierdzona przez partię rządzącą, znoszą bowiem obowiązek szkolny dla sześciolatków i wprowadzenie takiego obowiązku dla siedmiolatków. A także zniesienie obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków i wprowadzenie takiego obowiązku dla sześciolatków.
Jednak finalną decyzję podejmą w tej sprawie rodzice, dlatego też w Płocku ruszyła kampania mająca na celu zachęcenie rodziców do posyłania do szkoły dzieci w wieku sześciu lat. – Chcemy powiedzieć rodzicom – to państwo macie wybór. To wasza decyzja czy chcecie państwo aby dziecko rozpoczęło naukę w wieku lat siedmiu, czy też rozpoczęło naukę w wieku lat sześciu. Warto podjąć tę decyzję, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, mając na celu w pierwszej kolejności dobro i przyszłość własnego dziecka – tłumaczył prezydent Andrzej Nowakowski.
Jak sprawy maluchów mają się w Płocku? Dane demograficzne wskazują na to, że w przyszłym roku szkolnym w Płocku będzie 3 tys 682 dzieci 3 – 4 i 5 letnich. A liczba miejsc w przedszkolach wyniesie 3 tys 655. Przed zmianą w ustawie, miejsc w przedszkolach zatem spokojnie wystarczało dla wszystkich dzieci.
Jednak sprawa ulegnie radykalnej zmianie, jeśli rodzice nie zdecydują się wysłać swoich sześcioletnich pociech do szkoły. Po zniesieniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków, mogą one pozostać jeszcze 1 rok w przedszkolu. Jeśli tak się stanie, to z logiki wynika, że w płockich przedszkolach zabraknie miejsc dla trzylatków. Duża część nauczycieli może też stracić wakaty.
Zatem wyzwanie przez płockim ratuszem jest ogromne. Dlatego też urząd miasta planuje w najbliższym czasie przeprowadzić ankietę wśród rodziców dzieci sześcioletnich i zapytać ich o to, czy zamierzają wysłać swoje pociechy do szkoły. – Ta ankieta pokaże nam skalę wyzwań, jakie stoją przed nami. Rodzice mają wybór, ale zależy nam na tym, żeby dokonali go świadomie.Warto wziąć pod uwagę wszelkie aspekty – mówił podczas konferencji Andrzej Nowakowski.
Płockie szkoły i nauczyciele są bardzo dobrze przygotowani do tego, aby sześciolatki uczyły się w naszych szkołach. – Przez ostatnie lata przygotowywaliśmy się aby sześciolatki czuły się w szkołach dobrze i bezpiecznie. Aby swoją przygodę edukacyjną rozpoczynały z doskonale do tego przygotowanymi nauczycielami – podkreślał prezydent Nowakowski.
Miasto Płock przygotowując szkoły na przyjęcie sześciolatków skorzystało z rządowego programu „Radosna szkoła”. W 14 na 16 płockich szkół podstawowych są nowoczesne place zabaw. W każdej ze szkół funkcjonuje świetlica, a w wielu szkołach także oddzielna świetlica dla dzieci najmłodszych. Jeśli będzie taka potrzeba, to oddzielna świetlica dla dzieci najmłodszych zostanie zorganizowana w każdej placówce.
W każdej ze szkół dzieci najmłodsze mają zajęcia w wydzielonej części budynku. We wszystkich placówce dzieci mają też możliwość zjedzenia ciepłego posiłku. W 16 na 14 płockich szkół są stołówki szkolne. Do dwóch, w których nie ma takiego miejsca, posiłki są dowożone. W każdej szkole, co bardzo ważne, jest także pomoc pedagogiczna i psychologiczna. Istotne też jest to, że we wszystkich placówkach prowadzonych jest bardzo dużo zajęć dodatkowych.
Dodatkowym argumentem za posłaniem dziecka sześcioletniego do szkoły w tym roku jest to, że będzie to na pewno mniej liczny rocznik. W związku z tym w przyszłości dzieciom będzie łatwiej dostać się do renomowanego liceum czy na studia.
W najbliższym czasie w związku z kampanią „Mam 6 lat, chcę iść do szkoły” na terenie miasta zawisną plakaty i bilboardy. Będą także tzw. „dni otwarte” w szkołach podstawowych i spotkania dla rodziców w przedszkolach. – Rekrutacja do przedszkoli zacznie się w marcu 2016 roku, a do szkół podstawowych w kwietniu 2016 – podkreślił podczas konferencji prasowej prezydent.
Warto dodać, że jeśli będą tworzone dodatkowe oddziały przedszkolne, to pierwszeństwo zatrudnienia w nich będą mieli nauczyciele, dla których zabraknie pracy w klasach pierwszych.
Fot. UMP.