Pierwszoligowy pojedynek piłkarek ręcznych SMS-u Płock i Polonii Kępno okazał się niesamowicie emocjonującym widowiskiem. Aż dwadzieścia razy na świetlnej tablicy widniał wynik remisowy. Po końcowym gwizdku więcej powodów do radości miała ekipa z Płocka.
Przed meczem wydawało się, że więcej szans na zwycięstwo ma zespół przyjezdnych, który przed osiemnastą kolejką spotkań zajmował wysokie, czwarte miejsce w pierwszoligowej tabeli. Jednak podopieczne trenera Andrzeja Marszałka za wszelką cenę chciały udowodnić, że potrafią grać w piłkę ręczną i nie „pękają” przed starszymi, bardziej rutynowanymi i potężniej zbudowanymi przeciwniczkami.
Pierwsza połowa meczu była niczym jazda górską kolejką. Zaczęło się od prowadzenia miejscowych, ale chwilę później górą były już zawodniczki Polonii. Po kolejnych kilku minutach ponownie na prowadzeniu był SMS. Nie na długo jednak, bo i tym razem kępnianki odrabiały stratę i wychodziły na prowadzenie.
Minutę przed końcem pierwszej połowy przyjezdne prowadziły jedną bramką, ale to do płockiej ekipy należało ostatnie słowo w tej części zawodów. A właściwie – dwa ostatnie słowa, bo w Monika Kobylińska zdołała zdobyć dwa gole w ciągu kilkudziesięciu sekund, ponownie wyprowadzając SMS na prowadzenie. Co ciekawe, w ciągu pierwszych 30 minut meczu żadna z drużyn nie zdołała wypracować sobie przewagi większej niż dwa oczka.
Po zmianie stron obraz gry długo nie ulegał zmianie. Prowadzenie co chwilę przechodziło z rąk do rąk. Kwadrans przed końcem meczu Polonia zdołała w końcu odskoczyć miejscowym na trzy oczka. Błyskawiczna mobilizacja SMS-u zaowocowała doprowadzeniem do remisu. Wprawdzie Polonia nie rezygnowała z walki o komplet punktów (co ciekawe, kępnianki w tym sezonie nie zanotowały na swoim koncie żadnego remisu), ale w decydujących chwilach losy meczu zaczęły odwracać się na korzyść SMS-u. Zespół z Płocka nieco lepiej wytrzymał wojnę nerwów w końcówce i nie dał sobie wydrzeć w pełni zasłużonego zwycięstwa.
Świetnie spisała się Aneta Łabuda, powołana niedawno przez Kima Rasmussena do seniorskiej reprezentacji Polski (ma już za sobą całkiem udany debiut), która ośmiokrotnie wpisywała się na listę strzelców. Taką samą skutecznością pochwalić się mogła Monika Kobylińska. Nie można jednak nie zauważyć dobrej gry pozostałych zawodniczek, z których aż osiem wpisywało się na listę strzelców. Tylko Weronika Fryc nie zdołała zdobyć choćby jednego gola. Jej wkład w zwycięstwo SMS-u jest jednak niepodważalny, bo grając na kole ułatwiała swoim koleżankom dochodzenie do pozycji rzutowych.
SMS ZPRP Płock – KKS Polonia Kępno 33:31 (14:13)
SMS: Januchta, Chodań – Piwowarczyk 1, Łabuda 8, Fryc, Kobylińska 8, Nocuń 4, Trzczak 1, Szyszkowska, Kwiecińska 5, Świerżewska 3, Urbańska 3
Polonia: Przebierała, Słota – Rykaczewska 1, Fijałkowska 1, Cichoń 7, Łukasik 12, Bielecka 2, Gałka 2, Grozdanowska 2, Wynnyk 4