Po czerwonym dywanie do szkoły w Liszynie… Wójt Słupna: Ty wiesz, co my robimy tą szkołą? My otwieramy oczy niedowiarkom

Otwarcie nowej części szkoły w Liszynie

To było ważne i ambitne, bo ograniczone czasowo, zadanie, w jego sukces wierzyło – nie licząc nas – niewielu. Dziś możemy powiedzieć, że się udało!

Tak przed przecięciem wstęgi i otwarciem nowego szkolnego skrzydła mówił w Liszynie Marcin Zawadka, po czym sparafrazował słowa z ekranowego klasyka mistrza Barei. – Wiesz, co robi ta szkoła? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa – zaczął z uśmiechem. Po wtręcie o otwieraniu oczu niedowiarkom dodał: – Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane.

I wreszcie na koniec: – To nie jest nasze ostatnie słowo.

Wójt powtórzył to w rozmowie z nami…

… a na dowód ekspresowego wykonania prac przypomniał, że roboty wystartowały w poprzednie wakacje, a ledwie rok temu, też 19 września, na placu budowy zostały uroczyście wmurowane kamień węgielny i kapsuła czasu.

Zmieszczą się i szkoła, i przedszkole

Samorządowcy z gminy Słupno informowali wtedy dziennikarzy, że pomysł zrodził się kolejny rok wcześniej, przypominali o 4 mln zł wsparcia od samorządu województwa mazowieckiego. Marcin Zawadka przyznawał, że bez tych pieniędzy trudno byłoby zmierzyć się z inwestycją.

Plan był taki: rozbiórka części dotychczasowego budynku i dobudowa nowej dwukondygnacyjnej (715 m kw.) z siedmioma salami dydaktycznymi – na parterze dla przedszkola, na piętrze – dla szkoły.

Nowe skrzydło szkoły w Liszynie
Nowe skrzydło szkoły w Liszynie

Do tego szatnie, pomieszczenia sanitarne, klatka schodowa, winda dająca większą swobodę poruszania się uczniom z niepełnosprawnościami, korytarz – łącznik z resztą placówki. Zmodernizowana kotłownia, przyłącze wody, kanalizacji, energetyczne, termomodernizacja, wszystkie niezbędne instalacje, monitoring, dygestorium czyli wyciąg laboratoryjny – takie były kolejne zadania.

To wszystko zostało już sfinalizowane, przebudowany został też plac zabaw, powstał plac apelowy. Ostateczna wartość całej inwestycji to ponad 6,7 mln zł. Wykonawcą robót była firma Usługi Pożarnicze Tomasz Łydkowski Sp. z o.o.

Otwarcie na plac apelowym

  • Nasza szkoła nie nudzi. Działamy zespołowo.
  • Umiemy przygotować pyszną sałatkę i… artykuł do Wikipedii.
  • Wykorzystujemy technologię informacyjno-komunikacyjną, np. nagrywamy filmy instruktażowe, rozwiązujemy zadania interaktywne.
  • Urządzamy wycieczki i rajdy, by lepiej poznać naszą Małą i Wielką Ojczyznę.
  • (… – więcej na spliszyno.pl).

Z historii szkoły w Liszynie

  • 1859 – Róża Eleonora Wirginia z Bontemps Dembowska, właścicielka Liszyna, wypuszcza ten swój majątek w wieczystą dzierżawę. Część oddaje „bezpłatnie rozkupnikom pod szkołę” – pisze w swoim dzienniku Wawrzyniec Sikora, pamiętnikarz z Liszyna, autor „Monografii osiedli niemieckich”, wójt gminy Bielino w latach 1927-39. I patron ulicy, przy której dziś mieści się szkoła.
  • 1864 – w Tabeli Likwidacyjnej działka zapisana zostaje jako własność gromady („ewangelickoje uczyliszcze”). „Była to szkoła niemiecka, gdyż w tym czasie rozkupnikami Liszyna przeważnie byli niemieccy koloniści” – kontynuuje Sikora. A dalej: „Napływ niemieckich kolonistów [sprowadzali się tu głównie z powiatów: gostynińskiego, sochaczewskiego, łowickiego] był bardzo znaczny. Bielino-Kolonię rozkupili prawie w całości, Liszyno rozkupili w większej części, osiedlili się i na Wirginii. Tylko Liszyno-Czernie rozkupili Polacy”.

W „Naszych Korzeniach” Tomasz Kordala, wicedyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku, uściśla: „Stanowiły ją [osadę szkolną, obecnie nieistniejącą] 3 morgi ziemi i jeden budynek dworski. W budynku tym osadnicy urządzili szkołę i kantorat (tj. jednostkę administracyjną Kościoła ewangelickiego) z salą modlitw, w której nauczyciel – kantor – odprawiał nabożeństwa.

  • 1903 – Niemcy udostępniają szkołę całej społeczności Liszyna,
  • 1912 – z wioskowej szkoła staje się gminną, ale nauczycielem wciąż pozostaje Niemiec – Jakub Renn,
  • 1923 – mieszkający w gminie Polacy piszą petycję: „My niżej podpisani mieszkańcy wsi Liszyno, Wykowo i Poddębiec, z których nasze dzieci mają prawo korzystać ze szkoły w Liszynie, oświadczamy się kategorycznie, że prędzej naszych dzieci do tej szkoły nie poślemy, aż otrzymamy nauczyciela Polaka, katolika”. Efekt jest taki, że władze wyznaczają do pracy Józefa Grzywińskiego, absolwenta Męskiego Seminarium Nauczycielskiego w Płocku,
  • Aż do 1964 r. – zajęcia dla klas I-V odbywają się w dwóch izbach krytego strzechą budynku, w którym jest też mieszkanie kierownika,
  • 1963-1964 – szkoła przenosi się do nowego budynku – tzw. tysiąclatki – na granicy Liszyna i Wykowa. W siedmiu oddziałach naukę zaczyna 94 uczniów, a następnie 30 przedszkolaków,
  • 1979 – w szkole działa, organizowana do 1990 r. wspólnie z TPD, letnia baza kolonii zdrowotnych dla dzieci z wadami postawy,
  • 1994 – uruchomiona zostaje instalacja centralnego ogrzewania, zaczynają pracę zaplecze kuchenne i świetlica,
  • 2012 – powstaje orlik – kompleks boisk sportowych,
  • 2014 – szkoła przyjmuje imię Ziemi Mazowieckiej. Była to jedna z propozycji samorządu uczniowskiego, rady rodziców i nauczycieli, pozostałymi – Jan Brzechwa i Kornel Makuszyński,
  • 2019 – oddanie do użytku nowej sali gimnastycznej,
  • 2025 – planowana jest modernizacja boiska.

A skoro mowa o Liszynie… Dziś niemieckich kolonistów już nie ma

Tacy to byli ci koloniści i tak było z ich oświatą na terenie dzisiejszej gminy Słupno:

"Nasze Korzenie" z artykułem "Monografia osiedli niemieckich"
„Nasze Korzenie” z artykułem „Monografia osiedli niemieckich”
  • O rozwój oświaty więcej się troszczyli od naszych gospodarzy. Przed wojną mieli tu dwie swoje szkoły wyznaniowe, w Liszynie i Bielinie-Kolonii. Analfabetów prawie wśród nich nie ma, ale oprócz modlitewników i pism religijnych nic więcej nie czytają, a więc oświata wśród nich nie stoi wyżej od naszego ludu. Organizacji kulturalno-społecznych ani wybitnych działaczy wśród nich nie ma, a jeśli gdzie są, to tylko na tle religijnym i nieraz aż fanatyzmem przesadzone. A tego chyba za oświatę brać nie można.
  • Pomimo, że jak tu osiedli, upłynęło już 76 lat, przez ten okres czasu niewiele się [niemieccy koloniści] spolszczyli. We wszystkiem mają swój odrębny charakter, wszyscy między sobą posługują się językiem tylko niemieckim. Prawie wszyscy mówią źle po polsku, wielu z nich mówi bardzo słabo po polsku, a trafiają się i tacy, nie tylko kobiety, ale i mężczyźni, że wcale nie umieją mówić po polsku.
  • Z samej natury niemieccy koloniści są bardzo zgodni, pracowici, oszczędni, zwłaszcza kobiety niemieckie, dlatego prędzej umieją sobie radzić w przeciwnościach i prędzej przychodzą do zamożności od naszych polskich gospodarzy. Zwłaszcza przed wojną światową wielu z nich doszło do znacznej zamożności, wielu […] miało po kilkanaście tysięcy rubli gotówki. I w dzisiejszym kryzysie lepiej umieją sobie radzić, mniej ich gospodarstwa są obdłużone, chętnie się wywiązują ze swoich zobowiązań i oszustów to prawie wśród nich nie ma.
  • Inny jest ich rodzaj potraw, inaczej się u nich odbywają wesela i pogrzeby. Grunt, że we wszystkiem wśród nich panuje przykładna zgoda i wzajemne wspieranie się. Jeśli kogo dotknie jakie nieszczęście, nie tylko swoim współwyznawcom, ale i polskiemu sąsiadowi chętnie pospieszą z pomocą.

To cytaty z „Naszych Korzeni” (nr 1, 2011 r.) – chcecie więcej? Koniecznie zerknijcie do półrocznika popularnonaukowego Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Dowiecie się m.in. ile było w Liszynie i okolicach osad należących do niemieckich kolonistów, jak budowali swoje domy – wygodne, ale mało higieniczne, jak urządzali ogródki kwiatowe i zakładali sady owocowe, dlaczego sadzili wierzby. „Monografię osiedli niemieckich” Wawrzyńca Sikory przygotował do druku i przypisami opatrzył Tomasz Kordala.

Uroczystość w Liszynie na zdjęciach Julii Adamkowskiej

Liszyno – galeria zdjęć Piotra Augustyniaka

Piotr Augustyniak jest też autorem zdjęcia głównego