Skocznie, łatwo i przyjemnie, czyli drugi dzień Disco nad Wisłą [FOTO]

Co podobało się uczestnikom festiwalu Disco nad Wisłą najbardziej? – Muzyka – skoczna, łatwa i przyjemna. Ot po prostu można przy niej wyluzować i nie trzeba myśleć – mówiła nam Gosia, młoda płocczanka. – Przeważnie słowa tych piosenek znamy, więc i pośpiewać można – wtórowała jej koleżanka.

Kilku festiwalowiczów zapytanych o artystów, którzy występowali na scenie podczas drugiego dnia festiwalu, nie było w stanie o nich bliżej nic powiedzieć. – Czekam na występ Afterparty, a poza tym dobrze się bawię i przy innych. Podobał mi się Quest, chociaż nigdy ich wcześniej nie słuchałem – przyznawał młody chłopak. I tu trudno się z festiwalowiczem nie zgodzić. Płocki zespół faktycznie dał wyróżniający się spośród innych koncert. W repertuarze grupy było kilka rockowych, polskich hitów, przerobionych na disco-polowy styl. Publiczność śpiewała razem z zespołem „Mój jest ten kawałek podłogi”czy „Przeżyj to sam”.

Szkoda, że wielu artystów zaproszonych do Płocka śpiewało z playbacku. – To brak szacunku do tych ludzi, którzy zapłacili za bilety – mówiła nam pani Agnieszka. – No ja akurat za bilet nie zapłaciłam, bo tydzień temu byłam na weselu i państwo młodzi rozdawali bilety na imprezę. Dostałam w sumie za darmo i dobrze się bawię, nie żałuję, że wyciągnęłam męża dziś na plażę. Na tym festiwalu jesteśmy pierwszy raz, ale podoba nam się – podkreśliła.

Drugi dzień festiwalu nie przyniósł organizatorom pogodowych niespodzianek. Publiczności na płockiej plaży też było więcej niż w piątkowy wieczór i noc. Ile osób bawiło się podczas 2. edycji festiwalu Disco nad Wisłą? Na odpowiedź musimy jednak zaczekać. – Jutro podamy szacunkowe liczby – tłumaczył nam Jarosław Ostrowski z płockiej policji.

W sobotni wieczór i noc na festiwalowej scenie zagrali: Ellixir, Quest, Dejw, Long&Junior, Playboys, Afterparty oraz goście zza granicy – Remady & Manue L.

Fot. DR i LR.