Salwy śmiechu, burza braw! Tłumy na Płockiej Nocy Kabaretowej [FOTO]

Płocki amfiteatr był wypełniony po brzegi. Rejestracje samochodowe na parkingach na starówce, nabrzeżu wiślanym i przy teatrze były świadectwem na to, że do Płocka widzowie przyjechali z całej Polski. Na scenie gościli satyrycy z górnej półki polskiego kabaretu. To oznacza tylko jedno – Płock zamienił się po raz kolejny w stolicę polskiego kabaretu. Płocka Noc Kabaretowa za nami…

W niedzielny wieczór, 30 kwietnia, ciężko było o chociażby jedno wolne miejsce w – mieszczącym ponad 3,5 tysiące osób – płockim amfiteatrze. Dużo osób siedziało na tzw. dostawkach, czyli zwykłych składanych krzesełkach. Na dworze było bardzo zimno – publiczność zaopatrzona była w koce, zimowe kurtki, rękawiczki. Ale nikt nie narzekał. Widzowie wybuchali śmiechem co chwila. A brawa były bite z taką mocą, że przechodziły wręcz w owacje. Tak krótko można by podsumować XI Płocką Noc Kabaretową.

Przez ponad trzy godziny satyrycy bawili płocką publiczność, szukając najbardziej zapracowanej kobiety w naszym kraju. Ale zanim doszło do wielkiego finału. Na scenie swoje możliwości zaprezentował kabaret Paranienormalni, który po raz kolejny udowodnił, że nie traci na swojej mocy – występ co chwila wywoływał salwy śmiechu do łez. Tym razem Igor Kwiatkowski się… odchudzał. I chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że satyrycy wprost zmiażdżyli na scenie wszystkie diety i treningi, które mają doprowadzić do smukłej sylwetki. Publiczność zobaczyła jak się robi brzuszki na stojąco – co zostało przyjęte wprost entuzjastycznie przez widownię. Generalnie, Paranienormalni zaczęli z bardzo wysokiej półki dowcipu i żartu, wyśmiewając trendy odchudzania na różne sposoby.

Podczas kolejnych występów satyrycy nie oszczędzali ekipy rządzącej. Najbardziej oberwało się Antoniemu Macierewiczowi, Bartłomiejowi Misiewiczowi, Jackowi Kurskiemu, Janowi Szyszko, Beacie Szydło czy BOR – owcom. Polityka wiodła prym. A wszystko to, co inni mówili między wierszami, Marcin Daniec ubrał w satyryczne słowa podczas kilkunastominutowego występu. Nawiązał w swoim skeczu do ostatniej wizyty Donalda Tuska w Polsce, i do osób, które witały go na dworcu. – Oni chyba wymieniają się tylko plakatami z napisem „Pójdziesz siedzieć”, bo tak samo witają Kaczyńskiego na Wawelu – oznajmił ze sceny. Potem sporo było o wypadkach, w tym o kolizji premier Beaty Szydło. – Przecież mogłaby dojechać pociągiem, który się spóźnia, autobusem za 7,5 zł. i jakoś do dzieci by dojechała. Donaldinio pokazał, że można – śmiał się ze sceny. Nawiązał także do cen paliwa i wypadach Antoniego Macierewicza rządowymi limuzynami. Przy okazji nie oszczędził Płocka jako miasta, w którym jest najdroższe paliwo w kraju, pomimo bliskości petrochemii.

– I nadal robio co chco, i jak tak dali będo robić, to lawina zejdzie z góry – mówił naśladując góralski akcent. – A co robi lawina, jak z gór schodzić zaczyna? Nikt jej nie powstrzyma! – podsumował. Publiczność przyjęła to stwierdzenie gromkimi brawami. – Odezwała się stara Polska! – przyjął owację Marcin Daniec.

Podczas gdy do występu przygotowywali się kolejni artyści, na scenie zjawiali się gospodarze Płockiej Nocy Kabaretowej czyli Kabaret Nowaki oraz Katarzyna Pakosińska i bawili publiczność. W płockim amfiteatrze i przed telewizorami na kanale Polsatu widzów bawiły jeszcze występy Kabaretu Skeczów Męczących, Kabaretu Młodych Panów, Formacji Chatelet, Kabaretu K2, Mikołaja Cieślaka z Kabaretu Moralnego Niepokoju i Izę Dąbrowską – sekretarkę w programie satyrycznym „Ucho prezesa” oraz Kabaret A JAK.

Ale co z tą kobietą pracującą? Kto się nią okazał – Miss Ziemi Płockiej, znana polityk, pani Jadzia z przedszkola, pani Teresa, która pracując na budowie, zamieniła się w mężczyznę, prezes ZUS -u czy może zapracowana gospodyni domowa? Otóż odpowiedź znalazła się w puencie ostatniej sceny, co oznajmiła Adrianna Borek, z Kabaretu Nowaki. – My wszystkie jesteśmy najbardziej zapracowanymi kobietami – zakrzyknęła ze sceny, rozkładając ręce w stronę publiczności. A na koniec, co było ogromnym zaskoczeniem, panowie z kabaretów, które występowały na scenie, rozdawali paniom na widowni róże. Było to coś nowego i innego co publiczność przyjęła bardzo ciepło.

Oby więcej takich imprez, oby więcej dobrej zabawy, oby więcej turystów, oby więcej artystów i telewizji, które coraz chętniej odwiedzają nasze miasto. A 11. edycja Płockiej Nocy Kabaretowej pokazuje, że warto organizować takie wydarzenia, warto je promować, bo w niedzielny wieczór cała Polska słyszała o Płocku!

Fot. Lena Rowicka