Runda rewanżowa dużo lepsza niż jesienna

Dziewiąte miejsce z 32 punktami po 25. kolejkach to jak na beniaminka wynik, który wstydu na pewno nie przynosi. Do końca rundy zasadniczej pozostało jednak jeszcze pięć kolejek, więc wiele może się jeszcze zmienić. Celem Wisły jest utrzymanie, lecz awans do górnej ósemki byłaby najlepszym ze scenariuszy.

Jak na razie przygodę Wisły Płock z ekstraklasą można podzielić na trzy etapy.

ETAP I

Miał on miejsce w kolejkach 1-10. Nafciarze – jak wielokrotnie powtarzano – dopiero uczyli się ligi, w której się znaleźli. Stąd też kilka gorszych rezultatów i strat punktów w końcówkach, mimo wcześniejszego prowadzenia. Tak było chociażby z Piastem Gliwice, Legią Warszawa i Ruchem Chorzów. Generalnie po meczu 10. meczu kolejki z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (0-0) mogło się wydawać, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Szóste miejsce i 15 punktów (bramki 13:11) napawało optymizmem. Drużyny beniaminków początki w ESA37 w większości przypadków miały jednak co najmniej przyzwoite, a później przychodził taki moment, w którym radziły sobie gorzej.

ETAP II

W płockim przypadku ten moment rozpoczął się w doliczonym czasie gry w spotkaniu z Wisłą Kraków (2-3) i nieco się wydłużył. Dokładnie trwał cały Październik 2016. Miesiąc czterech porażek. To najgorsza seria Wisły Płock odkąd jej stery w czerwcu 2012 roku objął Marcin Kaczmarek. Cztery kolejne porażki poprzedził wspominany remis w Niecieczy, a w sumie na piąte ligowe zwycięstwo w Płocku czekano aż do 10 grudnia. Seria  bez wygranej zatrzymała się ostatecznie na dziewięciu meczach. Wyniki zaczęły poprawiać się dopiero w ostatniej, 15. kolejce rundy jesiennej, po której płocczanie zjechali na ostatnie bezpieczne, czternaste miejsce (bramki 16:19). Dorobek punktowy zwiększył się o wtedy zaledwie o jedno oczko, a bilans bramkowy za ten okres zmienił się o 3:8.

ETAP III

Poprawę w grze można było zauważyć w drugiej połowie meczu 18. kolejki z Legią w Warszawie (2-2). W stolicy jeszcze nie udało się wygrać, ale tydzień później później Wisła po szalonym spotkaniu ograła Ruch Chorzów (4-3) i przerwała złą passę. Na „deser” w Białymstoku po głowie dostała jeszcze liderująca Jagiellonia i 2016 rok Nafciarze kończyli w dobrych humorach, wskakując na jedenaste miejsce z 24 punktami (bramki 25:27).

Można jednak przyjąć, że trzeci etap tak na dobrą sprawę rozpoczął podczas 1-2 z Lechią W Gdańsku. Goście zagrali naprawdę dobre 45 minut, z czasem ograniczyli się do obrony wyniku i polegli. Pomimo tego od tamtej pory aż do dziś ich sytuacja w tabeli zmieniła się mocno na plus. Na pięć kolejek przed końcem rundy zasadniczej beniaminek z Płocka jest dziewiąty i choć ma tyle samo punktów (32) co ósma – Korona Kielce i dziesiąta – Pogoń Szczecin, to w ostatnim czasie notuje zauważalny progres.

CZYTAJ DALEJ