Główny Inspektor Sanitarny podał wytyczne przeciwepidemiczne. W czwartek i w piątek zbierano w Płocku informacje od rodziców, czy są zainteresowani oddaniem dzieci pod opiekę placówek, czy też pozostać z dziećmi w domu i korzystać z zasiłku opiekuńczego. Z kolei w najbliższy poniedziałek, 4 maja odbędzie się spotkanie z dyrektorami żłobków i przedszkoli.
Żłobki i przedszkola w kraju mogą być otwarte od 6 maja, przy czym rząd ostateczną decyzję powierzył samorządom. Nie każdy samorząd decyduje się na taki krok, a przynajmniej nie tak szybko. Przykładowo w Katowicach, jeśli nie dojdzie do eskalacji zakażeń, podano datę 18 maja, ale już w Rybniku prezydent mówi jasno, że otwarcie żłobków i przedszkoli, przy tej skali zachorowań, byłoby „szaleństwem”. Prezydent Warszawy nie planuje otwierania placówek, w Krakowie przymierzają się najpierw otworzyć żłobki, dopiero później przedszkola, ale terminu na razie nie podano.
– Dyrektorzy żłobków i przedszkoli, znając specyfikę swojej placówki, będą musieli odpowiedzieć do 5 maja, czy są w ogóle w stanie spełnić te wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Tak, abyśmy mogli podjąć decyzję o otwarciu – wyjaśniał w sobotę prezydent Płocka.
Nadmienił, że sprawa nie jest prosta z wielu powodów, czy to w zakresie bezpieczeństwa, czy organizacyjnych. – Wiemy już, że jedna grupa nie powinna być większa niż 12 dzieci. To może być problem w momencie większej liczby zgłoszeń, bo według jakiego klucza mamy zadecydować, które dziecko może być przyjęte albo nie. A my chcemy, aby tego rodzaju decyzje podejmowali rodzice. Tak samo kwestie przestrzeni do wypoczynku, zabawy, zajęć dla dzieci. Minimalna przestrzeń w sali nie może być mniejsza niż 4 metry kwadratowe na jedno dziecko i każdego opiekuna.
Dodajmy, że powierzchnię sali wylicza się z uwzględnieniem mebli i innych sprzętów, które się w niej znajdują. – Z reguły mamy większe sale, natomiast każdy dyrektor musi sprawdzić, czy akurat ten zapis jest w stanie spełnić – dopowiadał włodarz Płocka. – Tak samo jak zapis, że do grupy przyporządkowani są ci sami opiekunowie przez cały czas obecności dzieci w przedszkolu. Zaleceń jest sporo. Z sali należy np. usunąć przedmioty i sprzęty, których nie można skutecznie dezynfekować – co dotyczy np. pluszowych zabawek.
– Analizujemy sytuację, zbieramy dane od rodziców i mając te wytyczne będziemy rozmawiać z dyrektorami żłobków i przedszkoli, czy są w stanie te wytyczne do środy spełnić. Decyzja przed nami, na początku przyszłego tygodnia. Na pewno podjęta w trosce o zdrowie i życie wszystkich płocczan, aby nie doszło do rozprzestrzenienia wirusa – mówił Andrzej Nowakowski.
Przypomnijmy, jak dotąd patogen wykryto u 3 osób z Płocka (i 4 z powiatu płockiego), w tym jedna jest ozdrowieńcem (przyjechała wcześniej z zagranicy), jedna osoba nie żyje (mężczyzna zakaził się w warszawskim szpitalu, miał choroby współistniejące, onkologiczne), z kolei trzecia osoba wykonywała zawód medyczny w Warszawie, tam została zarażona i przebywa w szpitalu w stolicy. Oczywiście są także osoby z podejrzeniem koronawirusa, czekające na wynik testów. Jednak z sobotniego raportu sanepidu wynika, że w ciągu ostatniej doby nikogo nie hospitalizowano z powodu podejrzenia zakażeniem koronawirusem, natomiast dwutygodniową kwarantanną domową objęto następne 43 osoby, nadzorem epidemiologicznym – 2. Według prezydenta Płocka sytuacja epidemiologiczna jest w miarę stabilna.
– Nie chciałbym decyzją odnośnie otwarcia żłóbków i przedszkoli zmieniać tego stan rzeczy, aby nagle się nie okazało, że mamy ognisko koronawirusa. Inna sprawa, że gospodarka musi w końcu ruszyć. To nie jest prosta decyzja. Podejmując ją, muszę mieć na względzie bezpieczeństwo płocczan, zaś z drugiej strony w oparciu o wiedzę ilu jest takich rodziców, którzy muszą iść do pracy i nie mają z kim tego dziecka zostawić.
Przypominał, że sytuacje poszczególnych miast różnią się danymi o liczbie osób zarażonych, z kolei wytyczne dotyczące otwarcia żłóbków i placówek są identyczne dla wszystkich. – Dzieci wystawiono na pierwszą linię frontu. Nie można otworzyć restauracji czy zoo, ale z drugiej strony wyślijmy dzieci, niech przebywają na tej niewielkiej przestrzeni i zachowają reżim sanitarny. Muszę również brać pod uwagę rodziców, którzy jeśli nie pójdą do pracy, to grozi im utrata źródła utrzymania. Jeśli dyrektorzy placówek powiedzą, że są w stanie zapewnić bezpieczeństwo, wziąć odpowiedzialność za spełnienie wytycznych, to w tym momencie można podjąć decyzję. Ale na ten moment jej nie ma. Osobiście, jako rodzic, decyzję już podjąłem. Nie zamierzam puścić swojego dziecka od 6 maja do przedszkola. Najpierw muszę mieć pewność, że pewne warunki będą spełnione. Mamy pewien brak logiki. Starsze dzieci, młodzież licealna, gdzie dużo łatwej przekonać ich, wytłumaczyć, że powinni zachowywać dystans społeczny, zasady higieny, nie będzie uczęszczała na zajęcia do 24 maja. A z drugiej strony słyszymy, że samorządy mogą otworzyć żłobki i przedszkola dla młodszych dzieci. Jeśli jest sezon np. na ospę, to chorują dzieci z całego przedszkola, bo dzieci z grupy wzajemnie się zarażają. Tak samo w sezonie grypy.
Dodał, że prawdopodobny jest także wariant o otwarciu tylko niektórych żłóbków i przedszkoli. Ale decyzja czy (i ewentualnie które placówki mogą zostać otwarte) powinna być znana 5 maja i dopiero po informacji zwrotnej od dyrektorów, czy są w stanie spełnić wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Listę wytycznych GIS można znaleźć pod tym linkiem.
Fot. Pixabay