Płyta „Jazzpirations” to wokalistyka jazzowa najwyższej próby, której można słuchać 24 godziny na dobę. Pełnię swoich umiejętności formacja Positive Vibrations pokazała jednak dopiero na promującym album koncercie.
Jazz to muzyka, która opiera się w dużym stopniu na improwizacjach. Te zaś nigdy nie udają się w studiu nagrań tak, jak na żywo. Mógł się o tym przekonać każdy, ktoś najpierw kupił płytę, a później wybrał się do Klubu Rock 69 na koncert Pozytywnych Wibracji.
Kwartet, w skład którego wchodzą Anna Kruszyńska-Strzemieczna (sopran), Monika Krystek (alt), Tomasz Jeżewski (tenor) i Łukasz Grocki (bas), wsparli na scenie Maciej Bieniek (piano), Dariusz Świtalski (bass), Łukasz Romański (drums) oraz Piotr Jędraszczak (sax). Cała ósemka zasłużyła na owacje, jakimi była nagradzana po każdym utworze (a w przypadku solowych popisów instrumentalistów również w trakcie poszczególnych numerów).
Podczas koncertu, który odbył się w zatłoczonej do granic możliwości sali Klubu Rock 69, można było usłyszeć utwory, dzięki którym Positive Vibrations zaistnieli w świadomości ludzi na co dzień zajmujących się wokalistyką jazzową. Co godne podkreślienia, Anna, Monika, Tomasz i Łukasz nie są zawodowymi śpiewakami, ale każde ich wykonanie jest perfekcyjne. Nie bez znaczenia jest też fakt, że cała czwórka doskonale bawi się tym, co robi, chociaż wkłada w to mnóstwo wysiłku. Pozytywna energia wykonawców udzieliła się widowni, która z kolei przesłała swoje dobre fluidy ponownie na scenę. I w ten sposób koncert stał się nieprawdopodobnie wręcz energetyczny.
Łukasz Grocki, Monika Krystek oraz Robert Majewski (dyrektor generalny) starali się co jakiś czas opowiadać o tym, w jaki sposób poszczególne utwory trafiały „na warsztat” Positive Vibrations. Okazuje się, że przygotowanie jednych było proste jak dziecinna igraszka, do innych zaś ekipa zabierała się „jak pies do jeża” (tak określiła Monika kilka podejść do piosenki „Birdland”). W każdym przypadku jednak finalny efekt był podobny, czyli znakomity.
Jeśli po wyjściu z koncertu mogliśmy czegoś żałować – to wyłącznie faktu, że Pozytywnie Wibrujący tak rzadko występują w swoim własnym mieście.