Reforma oświaty czyli jakie zmiany czekają uczniów i nauczycieli?

Bardzo długo omawiała Anna Cicholska, poseł ziemi płocko-ciechanowskiej nową reformę oświaty, którą zaczęli wdrażać w życie obecnie rządzący. Podczas konferencji prasowej kilkukrotnie powtarzała, że reforma jest konsultowana z rodzicami, nauczycielami i związkowcami. Jednak z wypowiedzi posłanki wynikało, że cała ustawa jest już „klepnięta”.

– Stoimy przed trudną reformą oświaty polskiego szkolnictwa. Tą reformą chcemy naprawić polską oświatę – zaczęła posłanka. Następnie długo mówiła o tym jakie błędy ma obecny system nauczania. W stronę poprzedniej ekipy rządzącej padało wiele zarzutów. – Absolwenci trzyletnich liceów nie są gotowi do studiów. Zlikwidowano praktycznie kształcenie ogólne. Liceum 2,5 roczne to tzw. kurs przygotowujący do matury. Zlikwidowano praktycznie nauczanie historii i przedmiotów przyrodniczych w szkołach. Zamiast Biologii, Fizyki i Chemii wprowadzono przedmiot, który nazwano Przyrodą. Zakazano pisania i czytania w przedszkolu. W przedszkolach powstały tzw. komplety. Szkoły zawodowe nie dostarczają pracodawcom odpowiednio wykwalifikowanych młodych pracowników. Szkoły zawodowe nie dostosowane są w obecnej sytuacji do potrzeb rynku pracy – wymieniała kolejno.

Zarzutów było jednak dużo, dużo więcej. Następnie poseł opowiadała wyłącznie o zaletach reformy, którą przygotowała jej ekipa. W pierwszej kolejności opowiedziała o 6 -latkach, których rodzice zdecydowali się, zostawić je w przedszkolu. – Zapewniliśmy od 2017 roku, subwencję na dziecko 6-letnie w przedszkolu. Samorząd dostanie na każde dziecko dodatkowo 4,3 tys zł – zapewniła.

Zmiany, które czekają uczniów, rodziców i nauczycieli w następnym roku szkolnym to między innymi: zlikwidowanie sprawdzianu dla szóstoklasistów – w miejsce sprawdzianu Centralna Komisja Egzaminacyjna udostępni gimnazjom test diagnostyczny; będzie też ułatwiona możliwości odwoływania się od wyników matur. – Zrealizowaliśmy kolejny etap wprowadzania darmowych podręczników dla gimnazjum i szkół podstawowych. Uczniowie mogą korzystać z bezpłatnego e-podręcznika. Szkoły mają możliwość zapewnienia uczniom niepełnosprawnym kompletów podręczników dostosowanym do ich potrzeb i możliwości psychofizycznych – tłumaczyła Cicholska.

Posłanka ani słowem nie wspomniała o tym, że było to rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 7 lipca 2014 roku. Wysokość dotacji, jaką wtedy ustalono to do 250 zł (na ucznia) na podręczniki lub materiały edukacyjne oraz do 25 zł (na ucznia) na materiały ćwiczeniowe. Najpierw dotacja dotyczyła klas pierwszych gimnazjum, a w 2016 roku sfinansowane zostały podręczniki do klasy drugiej, a rok później do klasy trzeciej. Podczas wczorajszej konferencji prasowej jakby umknęło to posłance. Jeżeli jednak podręczniki miałyby być darmowe dla uczniów gimnazjów – a gimnazja będą zlikwidowane, to kto skorzysta z tych darmowych podręczników? Ten temat został pominięty przez posłankę. – Do szkół wracają drożdżówki – podkreśliła za to z dumą w głosie.

Potem było o nauczycielach i jakie korzyści z reformy przypadną im w udziale. – Wzmocniliśmy przede wszystkim rolę kuratora oświaty przy decydowaniu o tym, które szkoły mogą być zamykane przez samorządy. Wcześniej kurator oświaty nie miał na to żadnego wpływu. Minister edukacji narodowej ma w końcu możliwość realnego nadzoru nad szkołami. Chcemy, aby wrócił prawdziwy nadzór kuratorski. Znieśliśmy tzw. godziny karciane, to rozwiązanie jest bardzo korzystne dla nauczycieli, bo odciąża ich od nadmiernej biurokratyzacji – mówiła. A co z miejscami pracy, o które drżą nauczyciele? – Nauczyciele będą mogli się przekwalifikować, bo zwiększy się liczba przedmiotów w szkole, będzie Fizyka, Chemia, Geografia – wyliczała. – Przedmioty te mają zastąpić jedną Przyrodę, która jest w tej chwili – uzasadniała. – No i liczba dzieci się nie zmieni – stwierdziła.

A co z nauczycielami, którzy pracują w gimnazjach, a w nowo powstałych oddziałach szkolnych i liceach dyrektorzy obsadzą nauczycieli, którzy już w tej chwili uczą w niepełnym wymiarze godzin? –  Brakuje psychologów, pedagogów, doradców zawodowych, nauczycieli pracujących w świetlicach szkolnych – odpowiedziała na pytanie dziennikarzy.

– Skoro tak ma być idealnie, czemu zatem nauczyciele protestują przeciwko ustawie? – dopytywali dziennikarze. – Bo zawsze przed zmianami protestowali, od kiedy pamiętam – stwierdziła.

Najważniejsze założenia reformy

Najważniejszą, według posłanki, zmianą będzie to, że na rynku pracy i przedsiębiorców nastąpią zmiany w kształceniu zawodowym. Kształcenie będzie oparte na realnym zapotrzebowaniu gospodarki. System finansowania szkół branżowych będzie powiązany z oczekiwaniami rynku pracy. – Chcemy by przedsiębiorcy mieli wpływ na wszystkie etapy kształcenia czyli podstawy programowe, praktyki zawodowe jak też i egzaminowanie. Chcemy realnego włączenia pracodawców w proces kształcenia i egzaminowania – opowiadała o kolejnym zaskakującym zapisie w reformie oświaty.

Zostanie powołana dwustopniowa branżowa szkoła oraz korpus fachowców i specjalnego funduszu rozwoju i edukacji. Dwustopniowa branżowa szkoła to jest chyba jeden z głównych celów reformy. Po ukończeniu I stopnia i po zdaniu egzaminu z jednej z kwalifikacji, absolwent uzyska dyplom, potwierdzający kwalifikacje zawodowe. Po ukończeniu II stopnia „branżówki” i po zdaniu egzaminu z drugiej kwalifikacji absolwent, uzyska wykształcenie średnie zawodowe i dyplom technika. Od 1 września 2017 roku, uczniowie będą mieli możliwość kształcenia się w nowych zawodach: technik szerokopasmowej komunikacji elektronicznej, technik automatyk, mechanik operator maszyn do produkcji oraz opiekunka dziecięca i asystentka stomatologii. – Zmiany będą wprowadzane stopniowo – po konsultacjach z rodzicami, ekspertami, nauczycielami i związkami zawodowymi – zapewniała.

Poza tym zostanie przywrócona 8-klasowa szkoła podstawowa z edukacją wczesnoszkolną w kl. I-IV, powrócenie 4-letniego liceum, 5-letniego technikum i dwustopniowej szkoły branżowej. Rok szkolny 2017/2018 zapowiada się już bez gimnazjów. – Gimnazja nie wyrównywały szans młodzieży z różnych środowisk. Od samego początku zaczęły być różnicowane na lepsze i gorsze – tłumaczyła posłanka. – Znaczna liczba gimnazjów prowadziła selektywny nabór, co skutkowało istotnym zróżnicowaniem wyników pomiędzy szkołami. Obecny system dyskryminował młodzież ze wsi i małych miejscowości – uzasadniła likwidację gimnazjów. – No i uczniowie byli skazywani na korepetycje, często udzielane przez nauczyciela, który prowadził lekcje w tej samej szkole – twierdziła.

Po odczytaniu założeń reformy oświaty, którą „szykuje” MEN przyszedł czas na pytania dziennikarzy. Było ich sporo, głównie dotyczyły pracy dla nauczycieli i oczywiście kosztów całej reformy. Na wiele pytań posłowie nie umieli odpowiedzieć, nazywając je „infantylną dyskusją”. Pierwszym z problemów, które ciekawiły płockie media było koszty reformy i czy znowu zostaną przerzucone na samorządy? – Poziom subwencji na 2017 roku jest wystarczający, by pokryć wszystkie koszty. Samorządy oszczędniej będą musiały zarządzać tymi środkami. To nieprawda, że tylko samorządy poniosą koszty – zareagowała szybko na zarzuty.

A co z pieniędzmi unijnymi, które zostały pozyskane właśnie na budowę, remonty czy wyposażenie gimnazjów. A jeśli Unia Europejska zażąda zwrotu środków, które dawała w jasno określonym celu? – Już spotkaliśmy się z takimi pytaniami, jednak obawy są przedwczesne. Muszą znaleźć się uregulowania prawne, byśmy tych pieniędzy nie musieli zwracać – odpowiedziała poseł.