Wisła wygrała wyjazdowy mecz z Sandecją, umacniając się dzięki temu w czołówce pierwszoligowej tabeli. Bohaterem płockiego zespołu był Arkadiusz Reca, który zdobył dwa gole.
– Ten mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Sandecji. Nie weszliśmy dobrze w ten mecz, mieliśmy problemy z utrzymaniem się przy piłce. Nie mogliśmy wymienić między sobą dwóch-trzech podań. Przecierałem oczy ze zdumienia, bo tydzień wcześniej zgraliśmy bardzo dobry mecz z Bełchatowem i wiedziałem, że stać nas na lepszą grę – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. – Druga połowa w naszym wykonaniu była zupełnie inna. Nawet w najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się tak radykalnej zmiany oblicza meczu. Po pierwszej połowie nie było ku temu żadnych racjonalnych podstaw. Bardzo ważny był moment, gdy bardzo szybko strzeliliśmy z rzutu wolnego wyrównującą bramkę. To dało nam dużo wiary w siebie, dzięki czemu stworzyliśmy sobie wiele kolejnycho sytuacji.
W pierwszej połowie miejscowi zdecydowanie zdominowali przebieg wydarzeń na placu gry. Płocczanie nie mieli pomysłu na rozgrywanie piłki, a zawodnicy Sandecji co chwilę gościli pod bramką Seweryna Kiełpina, który popisał się bardzo dobrymi interwencjami po strzałąch Bartłomieja Dudzica, Kamila Słabego i Macieja Małkowskiego. Wcześniej mógł mówić o szczęściu, gdy po uderzeniu Sebastiana Szczepańskiego z rzutu wolnego piłka przeleciała obok słupka.
W końcu jednak szczęście opuściło płocki zespół Maciej Małkowski zacentrował na pole karne przyjezdnych, a zamykający akcję Mateusz Bartków głową skierował piłkę do siatki. Tym razem Seweryn Kiełpin nie miał szans na skuteczną interwencję.
Po zmianie stron sytuacja na boisku diametralnie się zmieniła. Nie bez znaczenia był fakt, że Wisła dość szybko zdołała wyrównać. Pierwszego gola dla ekipy prowadzonej przez trenera Marcina Kaczmarka zdobył z rzutu wolnego Cezary Stefańczyk, a dwa kolejne Arkadiusz Reca, który najpierw popisał się indywidualną akcją, wykończoną celnym uderzeniem obok bramkarza, a później swoją świetną grę udokumentował bardzo efektowną podcinką, po której Marek Kozioł mógł tylko odprowadzić wzrokiem piłkę lecącą do siatki.
W sobotę, 12 września o 19.00 Wisła zmierzy się na własnym stadionie z Olimpią Grudziądz. Jeśli płocczanie zdołają pokonać tego niezwykle niewygodnego rywala, będzie można mówić o ich powrocie do gry na właściwym poziomie.
Sandecja Nowy Sącz – Wisła Płock 1:3 (1:0)
Bramki: Bartków (37.) dla Sandecji oraz Stefańczyk (51.) i Reca 2 (56. i 83.)
Sandecja: Kozioł – Szeliga, Bartków, Baran, Słaby (67. Sobotka) – Dudzic, Náther, Kasprzak (71. Aleksander), Szczepański (59. Tarasenko), Małkowski – Čtvrtníček
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Sielewski, Radić – Łuczak (79. Mroziński), Rogalski, Piotrowski (67. Bąk), Iliev, Reca (89. Łysiak) – Lebedyński
Żółte kartki: Szczepański, Tarasenko, Aleksander (Sandecja) oraz Sielewski (Wisła)
Sędziował: Pskit (Łódź)
widzów: 1,7 tysiąca