– Moja wizja Wisły to wizja klubu, który łączy ludzi, a nie ich dzieli. Klubu, który będzie ostoją dla płockich zawodników i dumą kibiców – mówi w rozmowie z Dziennikiem Płockim nowy prezes SPR Wisła Piotr Robert Raczkowski.
Dziennik Płocki: Jak to było? Sam się Pan zgłosił, czy może ktoś panu zaproponował to stanowisko?
Piotr Robert Raczkowski, prezes SPR Wisły: – Życie jest pełne niespodzianek. Mogę powiedzieć, że „chwilę” temu nawet bym nie pomyślał, że wrócę do sportu. Ostatnio wiele się działo wokół naszej Wisełki i jak większość osób obserwujących działalność klubu pozwoliłem sobie na kilka nieopatrznych zdań na temat jej przyszłości. W odpowiedzi usłyszałem, że swoją wizję mogę zaprezentować przed radą nadzorczą klubu. I tak się zaczęło.
Jak ocenia Pan sytuację klubu? Od finansów, po sytuację sportową?
– Jestem za krótko w klubie, by zająć merytoryczne stanowisko. Wiem, co wszyscy: że klub nie otrzyma wszystkich planowanych środków od głównego sponsora jakim jest Orlen. To wina słabszych od założeń wyników sportowych. Mamy problem, który trzeba będzie rozwiązać. Co do sytuacji sportowej, to staramy się zbudować zespół na miarę możliwości. Myślę, że będą miłe zaskoczenia.
Ostatnio najbardziej gorący temat to kontrakty. Czy już wiadomo, którzy zawodnicy, którym kończą się kontrakty w klubie zostaną w Wiśle? Czy może z kimś klub rozwiąże kontrakt?
– Niestety, nie odpowiem na to pytanie, rozmowy jeszcze trwają.
Czy wiadomo ilu zawodników przyjdzie do Wisły?
– Na to pytanie także odpowiem po zakończeniu negocjacji.
Jaką jest pańska wizja klubu?
– Widzę klub, który łączy ludzi, a nie ich dzieli. Klub, który będzie ostoją dla płockich zawodników i dumą kibiców. Co do planów strategicznych – myślę, że wypracujemy je w przeciągu trzech miesięcy.
Jaka będzie strategia klubu SPR Wisła Płock. Gonimy drużynę Vive Targi Kielce? Czy odpuszczamy i powoli budujemy klub?
– Klub jest zbudowany, musimy tylko opracować model biznesowy, który zagwarantuje nam stabilność finansową i progresję w pozyskiwaniu kolejnych środków, a wtedy zaczniemy gonić HSV Hamburg.
Od czego zaczął pan pracę?
– Od rozmów na temat nowego składu, gdyż jest to bezwzględny priorytet, nad możliwościami finansowymi klubu i dokumentacją organizacyjną przedsiębiorstwa.
Nawiązał już pan kontakt z trenerem Manolo Cadenasem, by ustalić szczegóły współpracy?
– Oczywiście. Myślę, że znaleźliśmy nić porozumienia, która pozwoli nam wypracować to, co najlepsze dla naszego klubu.
Czy klub będzie przykładał większą uwagę do marketingu i promocji klubu w mediach i mieście, wśród mieszkańców?
– Poza wynikami sportowymi to będzie nasze kluczowe zadanie. Nasz znak musi być bardziej widoczny. Na tej bazie będziemy budować ofertę dla sponsorów.
Szykują się zmiany w strukturach klubu? Administracja, trenerzy, opieka medyczna?
– Na pewno zrobimy reorganizację polegającą na dopasowaniu struktury organizacyjnej klubu do jego strategii, która pozwoli nam generować większe przychody. Jednak nie planujemy żadnych rewolucji kadrowych.
Co ze sponsorami? Wiadomo już, którzy z nich przestaną wspierać Wisłę? A może pojawił się jakiś nowy sponsor?
– Każdy sponsor który był i będzie jest bardzo ważny w życiu klubu. Mam nadzieję, że ci, którzy byli – nadal będą nas wspierać, a o nowych na pewno zawalczymy.