Przy jakich ulicach będą mieszkać płocczanie? Dyskusja, krytyka, propozycje…

Czy na pewno zmieni się życie mieszkańców ulicy Wolskiego po zmianie na ulicę Zgliczyńskiego? I tak każdy powie, że idzie do znajomego, przyjaciela, rodziny czy przychodni na Wolskiego. Czy jadąc ulicą Gwardii Ludowej ktoś powie, że jedzie ulicą Inżynierów Płockich – zapewne nie. Przede wszystkim jednak o tyle nazwa jest dobra, co bezpieczna, która się nie… przeterminuje.

Ustawa o dekomunizacji, którą Sejm – praktycznie jednogłośnie (1 osoba wstrzymała się od głosu) – uchwalił 1 kwietnia 2016 roku stanowi – o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy ulic, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Samorządy miały rok na usunięcie ze swoich adresów nazw, które upamiętniały osoby, wydarzenia czy organizacje propagujące komunizm. Ustawa nie mogła ominąć Płocka. Na najbliższej Sesji Rady Miasta miejscy rajcy będą głosować uchwały, które wyeliminują fizycznie nazwy kilku ulic.

Jeżeli radni zaakceptują zmiany, mieszkańcy kilku ulic zmienią miejsce zameldowania:

–ulica Mariana Puchalskigo  będzie ulicą św. Zygmunta
–ulica Zygmunta Rogowskiego będzie ulicą św. Floriana
–ulica Stefana Szczęsnego będzie ulicą druha Wacława Milke
–ulica Stanisława Wiśniewskiego będzie ulicą Jerzego Pniewskiego
–ulica Władysława Mazura będzie ulicą Władysława Nowickiego
–ulica Zygmunta Wolskiego będzie Stanisława Zgliczyńskiego
–ulica Jana Orlińskiego będzie ulicą Stanisława Siennickiego
–ulica Gwardii Ludowej będzie ulicą Inżynierów Płockich
–ulica Jana Wilczyńskiego będzie ulicą gen. Stanisława Maczka
–ulica Franciszka Zubrzyckiego będzie ulicą Andrzeja Drętkiewicza
–ulica Czwartaków nadal pozostanie ulicą Czwartaków – doprecyzowane w tym przypadku jedynie będzie, do której formacji Czwartaków odnosi się nazwa tej ulicy)

Oczywiście zmiany zaproponowane przez Urząd Miasta Płocka, są akceptowalne i zgodne z ustawą. Jednak – no właśnie – zawsze musi być jakieś „jednak”, bo nie mogłoby obyć się raz – chociaż raz w naszym pięknym grodzie nad Wisłą – bez uwag i krytyki. A tym samym stracie czasu – w tym czasie można by na przykład podyskutować o nowym parkingu, nowym chodniku, przebudowie ulicy czy innym bardzo ważnym problemie dotyczącym szkół czy przedszkoli.

Znając życie, radni spędzą długie godziny na dyskusji, dlaczego taką nazwę ma nosić ulica, a nie inną…A dowodem na to jest wpis jednego z radnych na Facebooku, któremu już nie podoba się to, że patronem jednej z płockich ulic zostanie druh Wacław Milke. – Propozycja patronatu Wacława Milke jak najbardziej pozytywna, płocczanin szacowny i godny upamiętniania, ale przecież ma już choćby pomnik-ławeczkę w centrum miasta, szkołę swojego imienia, czy też tablicę pamiątkową w katedrze – czytamy wpis Andrzeja Aleksandrowicza. Płockiemu radnemu z Prawa i Sprawiedliwości nie podoba się również, że urzędnicy chcą ulicy Inżynierów Płockich. „A czemu nie „Prawników, Nauczycieli, Duchownych itd. Płockich” lub, biorąc pod uwagę bliskość Orlen Areny i stadionu, nie „Piłkarzy lub Sportowców Płockich”? – zadaje pytanie Aleksandrowicz.  „Przecież mamy bohaterów lokalnych czasów najnowszych, bohatersko walczących i oddających zdrowie, często życie podczas walki z komuną. Są w bazie zespołu ds. nazewnictwa. Niestety nie sięga się po nich i wymyśla na siłę nazwy typu „Inżynierów Płockich”, czy „Rondo Otolińska” przy ul. Otolińskiej” – kończy swój wpis radny. 

No cóż, trudno żeby rondo przy ulicy Otolińskiej nazwać rondem na Winiarach i w tej kwestii akurat radny trochę przesadził – łagodnie mówiąc. A jeżeli już zaproponowano ulicę Płockich Inżynierów, to niby czemu ma służyć roztrząsanie tego na części pierwsze? To czy będzie to ulica Płockich Sportowców czy Inżynierów nie zmieni właściwie nic w życiu mieszkańców. No ale jest to przecież jakiś sposób, aby się przyczepić, zamiast zająć się naprawdę ważnymi rzeczami w naszym mieście.

Radnych w Płocku jest 25, niech każdy ma chociażby po dwie propozycje – razem wychodzi 50 nazw. Średnio niech nad uzasadnieniem „swojej” nazwy każdemu na sesji zajmie to 10 min. Przesadziłam? Kilku radnym zajęłoby to około godziny – są z tego znani. Wychodzi na to, że na Sesji radni mogliby dyskutować ponad 8 godzin nad samym nazewnictwem ulic. Nie licząc innych punktów Sesji. Wynika, że temat jest tak „bardzo ważny”, iż radnym może zejść nad tym do… białego rana.

A przecież jeszcze można by zapytać mieszkańców miasta o ich propozycje, bo na pewno wielu też miałoby swoje pomysły. Płocczanie może chcieliby mieszkać przy ulicy Stanisława Jakubowskiego, jechać mostem im. Wojciecha Hetkowskiego, iść na molo im. Mirosława Milewskiego, ewentualnie wjechać na obwodnicę im. Andrzeja Nowakowskiego.

 

 

Fot. Zdjęcia poglądowe – www.plock.eu.