Blisko trzy miesiące na wygraną czekali piłkarze Wisły Płock. Czekali, czekali, czekali i wreszcie się udało. Po dziewięciu meczach bez zwycięstwa z rzędu Nafciarze po pełnym emocji widowisku pokonali Ruch Chorzów 4-3!
Kolejny mecz i kolejne roszady, spowodowane nadmiarem kartek i urazami. Dlatego też w kadrze na spotkanie z Ruchem nie znaleźli się dwaj obrońcy Cezary Stefańczyk i Tomislav Bozić oraz rozgrywający Dimitar Iliev. Miejsce dwójki defensorów zajęli w jedenastce Kamil Sylwestrzak i Przemysław Szymiński. Ten drugi stworzył duet stoperów z Bartłomiejem Sielewskim – dokładnie tak jak jeszcze niedawno w pierwszej lidze.
Optyczną przewagę w pierwszym kwadransie wypracowała sobie drużyna gości, która już w 2. minucie mogła objąć prowadzenie. Główkę Piotra Ćwielonga na rzut rożny sparował jednak Seweryn Kiełpin i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Nafciarze z gry nie mieli w tym czasie właściwie nic, aż z pomocą przyszła defensywa chorzowian. Błąd Michała Helika bezlitośnie wykorzystał Piotr Wlazło i to gospodarze wygrywali 1-0. Cztery minuty później wynik mógł zostać podwyższony, ale Jose Kante zepsuł groźny kontratak. Kolejny błąd Wiślaków przyniósł z kolei… gola Ruchowi. Maksymilian Rogalski chcąc wycofać piłkę do bramkarza podał do Jarosława Niezgody, który chętnie skorzystał z prezentu. 1-1.
Szybkie wyrównanie nie zmieniło obrazu gry, ale ponownie to płocczanie trafili do siatki rywali. Świetne dośrodkowanie Giorgi Merebaszwilego pięknym „szczupakiem” wykorzystał Arkadiusz Reca. Gospodarze z tego wyniku nie cieszyli się jednak zbyt długo, bo tuż przed przerwą drugą bramkę dla podopiecznych Waldemara Fornalika zdobył Patryk Lipski finalizujący akcję z prawej strony. Trzy minuty wcześniej po dośrodkowaniu strzelca czwartego gola blisko szczęścia był Rafał Grodzicki, ale Kiełpin popisał się fantastyczną interwencją.
Drugą część spotkania zaczęła się tak jak skończyła pierwsza, czyli… bramką Lipskiego. Tym razem ofensywny pomocnik Niebieskich najlepiej odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu i strzelił pod poprzeczkę. Gracze Marcina Kaczmarka nie mieli już nic do stracenia – musieli zacząć atakować. To nie wychodziło im najlepiej. Po blisko godzinie Rogalskiego zastąpił ofensywnie usposobiony Siergiej Kriwiec i miejscowi ruszyli do odrabiania strat. W 62. minucie strzał głową Kamila Sylwestrzaka z linii bramkowej wybił Niezgoda, a dwie minuty później Reca zmarnował dobrą wrzutkę Merebaszwilego. W końcu na dwadzieścia minut przed końcem Nafciarze doprowadzili do wyrównania! Błąd Marcina Kowalczyka do spółki z Libor Hrdlicką spowodował, że w szesnastce sfaulowany został Kriwiec, a jedenastkę na gola zamienił Wlazło.
Ostatnia faza spotkania to już otwarta gra o pełną pulę. Sytuacja za sytuacją. Jedną marnuje Łukasz Moneta, drugą Merebaszwili, a trzecią… wykorzystuje Wlazło, który przelobował Hrdlickę uderzeniem z połowy boiska! Hat-trick! Sytuacja zmieniła się więc po raz kolejny i to gospodarze byli bliżej zwycięstwa. W kolejnych minutach swoje okazje mieli zarówno jedni (Moneta) jak i drudzy (Kriwiec), ale ostatecznie to gospodarze sięgnęli po trzy punkty.
Wisła Płock – Ruch Chorzów 4-3 (2-2)
Piotr Wlazło 17, 70 – z karnego, 78, Arkadiusz Reca 36 – Jarosław Niezgoda 24, Patryk Lipski 45, 48
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 95. Patyk Stępiński, 25. Przemysław Szymiński, 5. Bartłomiej Sielewski, 2. Kamil Sylwestrzak – 21. Maksymilian Rogalski (59, 30. Siergiej Kriwiec), 8. Dominik Furman (77, 23. Piotr Mroziński) – 10. Giorgi Merebaszwili, 18. Piotr Wlazło, 9. Arkadiusz Reca – 29. José Kanté (86, 17, Damian Byrtek).
Ruch Chorzów: 33. Libor Hrdlička – 15. Martin Konczkowski, 39. Michał Helik, 51. Rafał Grodzicki, 5. Marcin Kowalczyk – 4. Łukasz Surma, 17. Maciej Urbańczyk (81, 9. Jakub Arak) – 27. Kamil Mazek (86, 16. Miłosz Przybecki), 10. Patryk Lipski, 20. Piotr Ćwielong (68, 13. Łukasz Moneta) – 11. Jarosław Niezgoda.
Żółte kartki: Furman, Rogalski, Wlazło, Mroziński.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Fot. Dziennik Płocki: