Przed płockim teatrem 'wyrósł’ kolorowy ogród [FOTO]

Golden Glebe, Danica, Emerald’n’Gold, Hoseri, Golden Tuffet, Blue Star, Nidiformis… i tak można by wymieniać bez końca nazwy, które brzmią nieco kosmiczne, a są to po prostu odmiany roślin. I to wszystko można dziś było kupić w Płocku na placu przed teatrem. Odbywała się tam bowiem ósma edycja Giełdy Ogrodniczej, organizowanej przez płocki Rynex.

Może jakiś tłumów nie było, ale ci którzy już zdecydowali odwiedzić się giełdę wychodzili z jakimś zakupem. – Jestem w Płocku trzeci raz, byłam na wiosnę i wtedy było dużo więcej kupujących – mówiła nam pani Bożena, która przyjechała z sadzonkami aż z Kłodawy. Opowiedziała nam też ciekawostkę związaną z rośliną, która nazywa się Korona Carska. Otóż bulwę do gleby sadzi się, kładąc ją… na bok. – Nie tak jak wszystkie cebulki czy bulwy roślin korzeniem w ziemię. Bulwa, o której mówimy ma charakterystyczną dziurkę i jeśli dostanie się tam ziemia, ona zwyczajnie zgnije – tłumaczyła nam ogrodniczka.

Wybór w roślinach był przeogromny. Od najróżniejszych drzew i krzewów owocowych, poprzez rośliny ozdobne do ogrodu, przydomowego ogródka, na skalniak, na balkon czy na parapet do domu. Od setek odmian traw, kwiatów, kaktusów, aż po pięknie wyrzeźbione tuje i iglaki. – My akurat kupiliśmy sadzonki truskawek, tak przy domu w ogródku posadzić – dla siebie do pojedzenia. Żona jeszcze kupiła jakąś odmianę trawy – mówił nam mieszkaniec Ciółkowa. Kupujący nie narzekali, bo jeżeli już nie kupił ktoś hiacynta czy chociażby cebulki tulipana, to na pewno kupił wrzos – te cieszyły się największym zainteresowaniem. Można je było nabyć już od 5 zł, za porządnie wyglądający krzaczek.

Przy zakupach hodowcy roślin udzielali cennych rad, tak aby rośliny, w które ktoś zainwestował pieniądze nie poszły na śmietnik. Można się było dowiedzieć, co dana roślinka lubi najbardziej – słońce, a może trochę zacienione miejsce, kiedy i jak podlewać, czy wykopywać na zimę. Na pewno dziś wiele ogrodów zyskało nowe odmiany roślin i oby rosły na pociechę ich właścicieli.

 

 

Fot. Lena Rowicka