Jednym z pięciu oskarżonych był Jacek K., bliski znajomy i wspólnik w interesach zmarłego Krzysztofa Olewnika, który dziś – decyzją sędzi z Sądu Okręgowego w Płocku – został uniewinniony ze stawianych mu zarzutów. Wyrok nie jest prawomocny.
Do uprowadzenia 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika, syna znanego przedsiębiorcy Włodzimierza Olewnika działającego w branży wędliniarskiej, ze swojego domu w Świerczynku pod Drobinem doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r., zaś do zamordowania porwanego we wrześniu 2003 r.
Do uwolnienia Krzysztofa Olewnika nie doprowadziło nawet przekazanie sprawcom 300 tys. euro (kwota okupu ulegała zmianom, wcześniej porywacze zażądali 300 tys. dolarów, następnie 350 tys. dolarów, aby ostatecznie stanęło na wspomnianej kwocie 300 tys. euro) – porwany został zamordowany miesiąc po przekazaniu pieniędzy, a jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (województwo mazowieckie). Zwłoki odnaleziono w 2006 r.
Pierwszy proces w tej głośnej sprawie toczył się w płockim Sądzie Okręgowym od października 2007 r. do marca 2008 r. i był oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Wówczas na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Finalnie wobec dwóch osób – Sławomira Kościuka i Roberta Pazika – sędzia orzekł karę dożywocia, wobec ośmiu pozostałych – od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, jeden z oskarżonych został uniewinniony. Później rok po roku dochodziło do samobójstw w zakładach karnych w Płocku i Olsztynie: jeszcze przed pierwszym procesem – w 2007 r. – miał odebrać sobie życie w celi szef grupy Wojciech Franiewski, a już po ogłoszeniu wyroku – Sławomir Kościuk (2008 r.) i Robert Pazik (2009 r.).
Drugi proces, tym razem w oparciu o akt oskarżenia przygotowany przez Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, rozpoczął się w marcu 2022 r. Jacek. K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a zarzuty nazwał absurdalnymi. Twierdził, że kochał Krzysztofa Olewnika „jak brata” i wszystko, co robił, odbywało się „za zgodą rodziny Krzysztofa bądź na ich prośbę”, ponadto był już badany wariografem (badanie przeprowadził biegły Sądu Okręgowego w Warszawie).
Mężczyźni wspólnie prowadzili spółkę Krup-Stal. Dodajmy też, że to nie pierwsze problemy Jacka K., ponieważ na potrzeby postępowania był już aresztowany w okresie od 13 lutego do 11 sierpnia 2009 r. Dlaczego? Pierwszy proces nie zakończył sprawy. Wróciła do niej gdańska prokuratura, aby wyjaśnić porzucone wątki. Zdecydowano się wówczas na ponowne przeanalizowanie akt i dowodów, zlecono również nowe ekspertyzy i przeprowadzono ekshumację zwłok. Jacek K. złożył wyjaśnienia, a po kilku miesiącach mógł opuścić areszt.
A wracając do procesu w płockim sądzie… W mowie końcowej, jak relacjonowała Polska Agencja Prasowa, oskarżony Jacek K. zwrócił się o wnikliwą analizę materiału dowodowego i wydanie sprawiedliwego wyroku.
Przypomnijmy, krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił mężczyźnie udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. W bliżej nieustalonym dniu od 12 do 26 października 2001 r. oskarżony miał zlecić porwanie Krzysztofa Olewnika, następnie przetrzymywanie dla okupu w kwocie 300 tys. euro. Dzialanie, zdaniem śledczych, wiązało się ze szczególnym udręczeniem ofiary – przykuciem porwanego łańcuchem do ściany, a także umieszczoniem w zbiorniku na nieczystości, ograniczaniem możliwość spożywania jedzenia, przyjmowania płynów, zadbania o higienę osobistą, wykonania czynności fizjologicznych.
Zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu wzięcie zakładnika, jego przetrzymywanie i zabójstwo, usłyszał również Eugeniusz D. W środę, podobnie jak Jacek K., D. został uniewinniony.
Z kolei Grzegorz K., były samorządowiec z Sierpca, celem osiągnięcia korzyści majątkowej miał wykorzystać stan emocjonalny i położenie Włodzimierza Olewnika, ojca ofiary, przekazując mu fałszywe informacje. Krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Grzegorzowi K. wyłudzenie 160 tys. zł. Także i on został w środę uniewinniony.
Nie tylko Grzegorzowi K. zarzucono doprowadzenie Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W przypadku Andrzeja Ł. wskazano na kwotę ponad 120 tys. zł wraz z nieprawdziwym zapewnieniem o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego, w przypadku Mikołaja B. chodziło o 13 tys. zł wraz z wprowadzeniem w błąd odnośnie możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez porywaczy. W drugim procesie Andrzej Ł. usłyszał wyrok 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, natomiast Mikołaj B. – 8 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata.
Dwóch świadków zmarło przed przesłuchaniem
W drugim procesie, po latach, nie udało się przesłuchać niektórych osób w charakterze świadków. Nie żyli już brat i matka Roberta Pazika, podobnie policjant, który pomagał bliskim Krzysztofa Olewnika w poszukiwaniach po uprowadzeniu.
Foto: Zdjęcie poglądowe / Pixabay