Dlaczego 10 maja nie odbyły się zapowiadane od dawna wybory korespondencyjne, nazywane przez niektórych „wyborami widmo”? Ze względu na „sabotaż ze strony samorządowców z opozycji i senatorów z opozycji”. Tak twierdzi sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla RP, Marcin Horała.
Przypomnijmy, że wcześniej, pomimo iż ustawa o wyborach korespondencyjnych była w Senacie, zlecono druk kart wyborczych. Za organizację procesu wyborczego z udziałem Poczty Polskiej nie odpowiadała Państwowa Komisja Wyborcza, tylko czynnościami zajmował się minister aktywów państwowych, Jacek Sasin. Dodatkowo Poczta Polska zwróciła się do prezydentów, burmistrzów i wójtów o przekazanie danych dotyczących wyborców, a także urn wyborczych.
Poczta Polska zwróciła się o dane wyborców. Prezydent Płocka: Takie pismo to skandal
Ostatecznie na kilka dni przed wyborami to właśnie minister Sasin twierdził, że wybory nie odbędą się z winy Senatu.
– Nie mam wpływu na to, że Senat pod wodzą marszałka Grodzkiego i większość opozycyjna w izbie postanowiła storpedować wybory prezydenckie w Polsce. Mógł Senat wcześnie rozpatrzyć. Tym bardziej, że wynik głosowania chyba z góry był wiadomy. Mówię tu absolutnie o złośliwości, o niczym innym, o próbie storpedowania wyborów – twierdził Jacek Sasin.
Czytaj: Wybory jednak nie odbędą się 10 maja? Brane są pod uwagę dwie inne daty
W poniedziałek, 11 maja sprawę z wyborami komentował prezydent Płocka:
– Wczoraj odbyły się wybory, podczas których nikt nie mógł głosować. A dziś rano usłyszałem z ust prominentnego polityka rządzącego ugrupowania, że winni są samorządowcy. To bzdura, nie dajcie się oszukać. Absolutnie nikt dzisiaj żadnemu prezydentowi, burmistrzowi, wójtowi nie postawił żadnego zarzutu z powodu nieudostępnienia wrażliwych danych mieszkańców Polski, mieszkańców poszczególnych gmin czy powiatów, Poczcie Polskiej. Zresztą pismo, które do tego wzywało, było kuriozalne, bo nawet przez nikogo nie zostało podpisane.
Dalej dopowiadał: – Narracja ekipy rządzącej jest jedna, wybory nie mogły się odbyć, nie dobyły się z powodu złego działania samorządów, samorządowców, a także Senatu. Jedno i drugie jest wierutnym kłamstwem, które ma na celu odwrócić uwagę od nieudolności obecnej rządzącej ekipy. Proszę was, nie dajcie się oszukać. Jestem przekonany, że dopiero rozpocznie się dalsza część batalii związana zarówno z wyborami, jak i z tym, kto, w jakiej formule będzie je przeprowadzał. Bo dziś do gry wraca Państwo Komisja Wyborcza. To ona zdecyduje o tym, jak będą wyglądały wybory, chyba, że rządzący znowu ustalą inaczej. Przecież ta ustawa, która weszła w życie, zabrała uprawnienia PKW i przerzuciła na nieudolnego ministra – przypominał, nie podając nazwiska ministra aktywów państwowych, Jacka Sasina.