– Każdy w Polsce ma prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów i przekonań. Minister edukacji domaga się od kuratorów oświaty sprawozdań o udziale uczniów i nauczycieli w tych protestach. Po co ministrowi ta wiedza? – zadaje pytanie prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski na specjalnym nagraniu, które można obejrzeć na Facebooku.
– Już samo zbieranie tych danych, może być odebrane jako forma represji. Czy na tej podstawie ministerstwo chce przygotować restrykcje, które skieruje wobec niepokornych? – dopytuje prezydent.
– To niedopuszczalne i niezgodne z prawem. Nie ma na to mojej zgody. Zapewniam, że płoccy uczniowie, nauczyciele i dyrektorzy szkół nie muszą się niczego obawiać – podkreśla prezydent w swoim krótkim wystąpieniu. – Nie pozwolę na łamanie naszych konstytucyjnych praw do wolności słowa.
I dalej kontynuuje, że szkoła powinna być miejscem zdobywania wiedzy ale także kształtowania charakterów do odważnego wyrażania swoich poglądów i aktywności społecznej. Udział także młodych ludzi w aktualnych wydarzeniach to raczej obywatelska postawa, wyrażająca zaangażowanie w ważne sprawy dla naszego społeczeństwa – podsumowuje.
Jest to odpowiedź prezydenta Płocka na prośbę Ministerstwa Edukacji Narodowej do kuratorów oświaty. Prośba dotyczyła sprawdzenia czy nauczyciele namawiają uczniów do udziału w ulicznych protestach, które od dwóch tygodni mają miejsce w całym kraju. Są efektem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, wydanego 22 października w sprawie nielegalności aborcji w przypadku gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony. Tym samym pozbawiono kobiety prawa wyboru. Manifestujący wyszli na ulice polskich miast, miasteczek i mniejszych miejscowości tuż po ogłoszeniu decyzji przez TK. I trwają do dziś. Przeważającą grupą wśród demonstrantów są młodzi ludzie.
Kilka dni temu nowy minister edukacji, Przemysław Czarnek zwrócił się do kuratorów oświaty o sprawdzenie czy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach i jakie były reakcje dyrektorów szkół. Resort zapowiedział, że jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach, to będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem.
Decyzja ministerstwa spotkała się z ostrą reakcją szkół, uczelni oraz samorządowców.
Fot. Kadr z nagrania prezydenta Płocka.