Hondy, jamahy, suzuki, kawasaki, BMW i wiele, wiele innych marek aż uzbierało się prawie dwa i pół tysiąca kolorowych i błyszczących w słońcu motocykli. Właściciele jednośladów z całej Polski w sobotę, 10 września, w Płocku zakończyli sezon 2016.
Uroczysta parada złożona z motocykli przejechała ulicami miasta. Jedni już parkowali przy Orlen Arenie, a końca widać nie było. – Jeszcze wyjeżdżają ze Starego Rynku – mówił nam jeden z motocyklistów przy płockiej Orlen Arenie. Tak z grubsza wyglądało Zakończenie Sezonu Motocyklowego 2016. I chociaż lato jakby spłatało figla, bo bardziej powinni motocykliści rozpoczynać sezon, niż go kończyć. To sobotnia impreza w naszym mieście dobitnie pokazała, że wielkimi krokami, mimo upału, zbliża się jesień. A motocykle za klika tygodni, na długie cztery miesiące staną w garażach swoich właścicieli, aby na wiosnę znowu wyruszyć na polskie drogi w poszukiwaniu…wolności, szybkości i wiatru we włosach.
Do Płocka na jubileuszowe Zakończenie Sezonu Motocyklowego przyjechały jednoślady praktycznie z całej Polski. – Na razie dokładnie nie wiemy, ale fotografujemy rejestracje, aby dokładnie wiedzieć. Widziałam motocykle z Łodzi, Warszawy, Ciechanowa, Poznania czy Płońska. Są też motocykle z Pomorza. Bardzo nas cieszy, że tak dużo osób odwiedziło nasze miasto – mówiła ze sceny Joanna Olejnik, radna naszego miasta, a także motocyklistka. Przed Orlen Areną gości witał także prezydent Andrzej Nowakowski, który bardzo dziękował osobom zaangażowanym w przygotowanie imprezy. Głównym organizatorem imprezy było Stowarzyszenie Ego Sum Via. Nowością ZSM, która wzbudziła ogromne zainteresowanie, była obecność driftowozu i samochodów, którymi drifterzy szaleją na torach Europy. Warto dodać, że Budmat Auto Drift Team został partnerem wydarzenia.
I wszystko było piękne – pogoda, motocykle, ludzie, a jednak, jak na 5 urodziny imprezy, jakby czegoś lub kogoś zabrakło. Może powinien na scenę wjechać urodzinowy tort. A wkoło niego powinni stanąć ludzie, którzy od pierwszej edycji pracowali na prestiż imprezy. Bo to, że płockie Zakończenie Sezonu Motocyklowego osiągnęło sukces, nikt co do tego nie ma wątpliwości. Wiadomo, że ludzie odchodzą, na ich miejsce przychodzą nowi. Ale może warto pamiętać przy takich okazjach jak urodziny o przyjaciołach, i wspomnieć ich chociażby ze sceny. Tak jak to bywa w rodzinie – bo środowisko motocyklistów – jako jedno z nielicznych, umiało prowadzić imprezy w rodzinnej aurze.
Sama pamiętam, jak motocykliści na Zakończeniu Sezonu Motocyklowego spotkali się pięć lat temu na Starym Rynku. Motocykli było wtedy niewiele ponad 500. Rok później impreza odbyła się nad Wisłą – było około 1000 maszyn. Doskonale pamiętam, jak błyszcząca rzeka motocykli jechała betonową drogą koło Sobótki. A osoby, które pomagały przy organizacji tamtej imprezy dwoiły się i troiły aby motocykle nie przewracały się w piasek, bo było zbyt mało miejsca na parkowanie. Cała rzesza ludzi pracowała na ten sukces, który w wrześniową, upalną sobotę w 2016 roku można było podziwiać przy płockiej Orlen Arenie.
Oczywiście, nie wolno pominąć faktu, że 5. edycja Zakończenia Sezonu Motocyklowego była zorganizowana na 5 z plusem. Była świetna muzyka, wspaniali goście tacy jak Maciej DOP, który pokazywał sztuczki na swoim motocyklu czy wspaniały pokaz Extreme Trial Team. A całą, świetną oprawę słowną i wywiady z gwiazdami poprowadził najlepszy w Płocku dziennikarz sportowy, Bogdan Wolny. Brawo za organizację ogromnego przedsięwzięcia. Jednak mały minus za brak uczczenia jubileuszu w iście rodzinnym klimacie…
Fot. Lena Rowicka i Mateusz Lenkiewicz