Orlen Wisła Płock przegrała na własnym parkiecie w meczu 13 kolejki Ligi Mistrzów z niemieckim Rhein-Neckar Löwen 27:32 (15:14). Tą porażką Nafciarze praktycznie stracili szansę na awans do TOP16. To znaczy, one jeszcze są, ale w to że tak się stanie, nie wierzy chyba już nikt…
Piłkarze Wisły wiedzieli o co grają. I ta świadomość ich na początku meczu nie sparaliżowała. Wyglądali na pewnych siebie, na takich, którzy wyszarpią te dwa punkty za wszelką cenę. Po pierwszych dziesięciu minutach było 7:3. W bramce dobrze bronił Adam Morawski, pomagało mu też szczęście bo parę razy goście zgubili piłkę w ataku. Obrona generalnie nie ułatwiała rywalom gry. Nafciarze dwie bramki zdobyli rzutami przez całe boisko, bo od początku meczu goście w ofensywie próbowali grać bez bramkarza. Tak łatwe bramki zdobyli Dan Emil Racotea i Valentin Ghionea.
Goście swoje trzy trafienia zdobyli za sprawą kapitalnego dziś Gudjona Valura Sigurdssona i Andre Schmida. Ten drugi również był ważną postacią w tym meczu. Impas strzelecki „reńskie Lwy” przełamały w 13 minucie po golu Madsa Mensaha Larsena. Odpowiedział Ghionea i w 15 minucie było 8:4. Przyjemnie się oglądało Wisłę. Zawodnicy walczyli zawzięcie w obronie i chociaż zdarzały się błędy to tych więcej popełniali goście. Jednak i oni złapali wiatr w żagle. Po dwuminutowej karze Macieja Gębali błyskawicznie doprowadzili do remisu po 8 w 18 minucie. Dwukrotnie trafił Sigurdsson, chociaż pomylił się m.in z rzutu karnego. Obronił go Adam Borbely, jednak dobitka była już skuteczna.
Wisła się otrząsnęła i po paru minutach prowadziła 12:9 a potem 13:10. Nieskutecznego w niedzielnym meczu Tomasza Gębalę (0/3) zastąpił Gilberto Duarte i wspomógł kolegów z drużyny. Bronił, asystował i trafiał jak np. na 12:9. W bardzo krótkim odstępie czasu zdobył dwa gole. Na boisku pojawił się też Marko Tarabochia, ale o całym jego występie w tym meczu lepiej nie wspominać. Stracił gdzieś ten swój błysk, którym nie tak dawno jeszcze się zachwycano. Pięć minut przed końcem znów obudzili się goście i znów doprowadzili do remisu. Schmid, Sigurdsson i Alexander Petersson nie pozwoli Wiśle zejść na przerwę z prowadzeniem wyższym niż jedną bramką. Wynik pierwszej połowy na 15:14 ustalił Duarte.
Można było być optymistą przed następnymi trzydziestoma minutami. Sigurdsson z karnego co prawda szybko wyrównał, ale kolejne trzy bramki rzucili gospodarze. Dwa trafienia Ghionei i Lovro Mihica sprawiły, ze w 36 minucie wściekły wręcz Nicolaj Jacobsen poprosił o przerwę. I nigdy się pewnie nie dowiemy co powiedział swoim graczom, ale od tego momentu to już była inna drużyna. Ta w najlepszym wydaniu. Na 18:16 straty zmniejszył Schmid. Potem przewaga gospodarzy wróciła jeszcze do trzech bramek po golu świetnego Mihica, ale od tego czasu rozpoczęła się istna egzekucja!
W siedem minut goście wyszli na prowadzenie 19:22 i nie oddali tego już do końca. Szalał Schmid, który ma bogaty repertuar rzutów i nijak nie mogła go Wisła powstrzymać. Do kontr ekspresowo biegali Sigurdsson i Patrick Groetzki, bronił też Andreas Palicka. Gospodarze zupełnie nie mieli pomysłu w ataku, zaczęli grać strasznie schematycznie. Goście natychmiast to rozszyfrowali i systematycznie powiększali przewagę. W sercach kibiców na chwilę odżyły nadzieje, ze może coś jeszcze Wiśle uda się w tym meczu coś ugrać. Nemanja Obradovic i Mihic doprowadzili do wyniku 22:23 w 45 minucie, ale to był jedynie łabędzi śpiew gospodarzy.
W dalszym ciągu znakomita defensywa, kontry Sigurdssona, Groetzkiego i gol. Palicki! Zniszczyły marzenia Nafciarzy o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w tym meczu. Ostatnie pięć minut to gra w oczekiwaniu na końcowy gwizdek. Ostatecznie, goście z Manheim wygrywają w Płocku 25:32 i grupowe rozgrywki zakończą na czwartej pozycji. Wiśle pozostaje czekać na cud, bo w obecnej dyspozycji wygrana w Skopje z Vardarem będzie po prostu niemożliwa.
Orlen Wisła Płock – Rhein-Neckar Löwen 25:32 (15:14) Orlen: Borbely, Morawski, Wichary – Duarte 4, Krajewski, Racotea 5, Obradovic 1, Ghionea 6 (1), T. Gębala, Ivic 1, Tarabochia 1, Olkowski, M. Gębala 1, Żabic 1 (1), Mihic 5, De Toledo 2.
Kary: 4 minuty (M. Gębala, Obradovic – po 2 minuty).
Rhein-Neckar: Appelgren, Palicka 1 – Schmid 6, Sigurdsson 10 (5), Radivojevic, Baena, Tollbring, Mensah Larsen 3, Pekeler 3, Groetzki 4, Taleski 2, Petersson 3, Keller.
Kary: 4 minuty (Petersson).
Sędziowie: Ivan Mosorinski, Aleksandar Pandzic (Serbia).
Widzów: 4000.
Łukasz Zieliński