Właściciel łaskawie zostawił mu pojemnik z wodą, a obok z suchą karmą. Porzucił go w miniony wtorek w lesie między Soczewką, a Sendeniem.
Od tamtej pory psina podbiega do każdego, nadjeżdżającego samochodu z nadzieją, że wraca jego pan. – To bardzo smutny widok. Pies podbiega, sprawdza, obwąchuje, a kiedy się orientuje, że to nie ten samochód i nie ta osoba, odbiega przerażony – mówi nam pani Marta, która starała się pomóc porzuconemu psu.
Nasza rozmówczyni mieszka nieopodal i przygarnęła już dwie psiny, które spotkał podobny los. – Nie dam rady wziąć kolejnego, mam już cztery w swoim domu – tłumaczy. – Ludzie nie mają serca, jak tak można? Przecież to nie zabawka – podkreśla. Od pani Marty dowiadujemy się, że latem wywożenie psów do okolicznych lasów, to proceder nagminny. – Zdarzają się takie sytuacje podczas całego roku, ale latem to dosłownie plaga. Myślę, że w ten sposób pozbywają się kłopotu, bo jadą na wczasy, a z psinką nie ma co zrobić – nie ukrywa rozżalenia.
– Może ktoś pozna psa ze zdjęcia i wskaże jego właściciela – apeluje. – Nie sądzę, aby osoba, która wywiozła zwierzę, sama się do tego przyznała. Porzucenie psa już świadczy o zwyrodnieniu tego człowieka, zatem pewnie nikt po niego nie wróci – mówi smutno.
Pod apelem pani Marty również się podpisujemy. Może poznajecie psa ze zdjęcia, może widzieliście go u kogoś i nagle psina zniknęła? Napiszcie o tym do nas na adres lena@dziennikplocki.pl, a my zawiadomimy odpowiednie służby. Takie rzeczy nie mogą uchodzić bezkarnie.