Tegoroczna edycja mitingu Orlen Cup przebiegała pod znakiem rywalizacji polsko-czeskiej. I zakończyła się remisowo, bo Czech triumfował w skoku o tyczce, a Polak w pchnięciu kulą.
W zawodach, które już po raz trzeci odbywały się na płockim Starym Rynku, wzięli udział zawodnicy z Polski, Czech, Brazylii, Bułgarii i Rosji. Miejsca na podium zajmowali jednak tylko przedstawiciele dwóch pierwszych z wymienionych powyżej nacji. I można to uznać za całkiem sporą niespodziankę.
Thiago Braz z Brazylii skoczył w tym sezonie już 5,86 metra. Na konferencji prasowej przed płocką imprezą zapowiadał, że chciałby poprawić ten rezultat i umocnić się w czołówce tegorocznych list rankingowych. Niestety, start w Płocku zupełnie mu nie wyszedł. Brazylijczyk postanowił pierwszy skok oddać na wysokości 5,56 metra. Nie spodziewał się chyba, że na tej samej wysokości odda również swój skok ostatni. Nie zaliczył żadnej udanej próby i był jednym z dwóch najbardziej niezadowolonych uczestników mitingu.
Co ciekawe, drugi z niezadowolonych pobił aż o 58 centymetrów swój rekord życiowy i zajął trzecie miejsce w konkursie pchnięcia kulą z wynikiem 20,42 metra. Powód niezadowolenia Konrada Bukowskiego to zaledwie trzy centymetry. Tyle właśnie zabrakło młodemu Polakowi do minimum na Mistrzostwa Świata. I niejako przy okazji do drugiego miejsca w zawodach. Tymczasem z drugiej pozycji mógł cieszyć si Czech Tomas Stanek, który nie spisywał się wcale rewelacyjnie, ale w jednej z prób zaliczył 20,45 metra. Lepszy okazał się jedyni Tomasz Majewski, który pchnął na odległość 20,76 m.
Słaby start Brazylijczyka w konkursie tyczkarzy dał nadzieję na końcowy sukces Michalowi Balnerowi. Czech wykorzystał potknięcie faworyta, wygrywając z wysokością 5,72 cm, osiągniętą już w pierwszej próbie. Tyle samo skoczył też Paweł Wojciechowski. Ale dopiero za drugim podejściem. Piotr Lisek, który sklasyfikowany został na miejscu trzecim, zaliczył 5,56 m.