Podwyżka jest już pewna. Tylko kto ma od października płacić za posiłki dla dzieci, miasto czy rodzice?

Do refundowanych opłat za pobyt dziecka w publicznym żłobku dołóżmy jeszcze “darmowe” posiłki… Za takim rozwiązaniem optowali radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości w radzie miasta. Prezydent był jednak stanowczy, ponieważ miasto i tak już sporo do czterech płockich żłobków dopłaca.

Obecnie opłata rodzica za pobyt dziecka w żłobku to koszt 344 zł. Resztę, czyli 84-88 proc. miesięcznych kosztów, trzeba pokryć z  budżetu miasta. Dotychczas nie planowano zmian w wysokości opłaty, ponieważ rodzice mogli pozyskać do 400 zł dofinansowania żłobkowego z budżetu państwa. Niemniej, dodano w uzasadnieniu do proponowanej uchwały, “taka możliwość nie przysługiwała każdemu z rodziców (tylko rodzicom korzystającym z rodzinnego kapitału opiekuńczego)”.

Obecny rząd wprowadził nowe rodzaje świadczeń na dzieci. Jednym z nich jest świadczenie “Aktywnie w żłobku” (1,5 tys. zł na dziecko, 1,9 tys. zł w przypadku dziecka borykającego się  z niepełnosprawnością) dotyczące dzieci uczęszczających do żłobków, klubów dziecięcych bądź pod opieką dziennego opiekuna.

Jednocześnie płocki ratusz (śladem innych samorządów) zaproponował podwyższenie opłat za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym i za wsparcie dziennego opiekuna  dokładnie do wysokości kwoty nowego świadczenia, tj. do 1,5 tys. zł od 1 października br. Dzięki temu miasto dopłaci mniej, więcej pieniędzy zostanie na inne cele. Z kolei rodzice nie odczują podwyżki, jeśli złożą wniosek do ZUS o skorzystanie z “Aktywnie w żłobku”. W praktyce – jak to przedstawia urząd miasta – “rodzic, który ma dziecko pod opieką płockiego żłobka miejskiego de facto nie poniesie kosztów opłaty za ten pobyt, opłata zostanie rodzicom zwrócona w wysokości pozyskanego dofinansowania”. 

Rodzic miałby zapłacić jedynie za wyżywienie – ta opłata została podtrzymana w dotychczasowej wysokości. Radni PiS poszli jednak w czwartek o krok dalej – próbując przenieść opłaty za posiłki w pełnym wymiarze na samorząd, tak by rodzice nie musieli dopłacać. 

Czytaj też: Płock też chce jak najwięcej uszczknąć z państwowej kasy. Opłaty za publiczne żłobki w górę z powodu “babciowego”

– Jak sądzimy, intencją ustawodawcy była pełna rekompensata opłat za pobyt dzieci do lat 3 w żłobkach i klubach dziecięcych. Projekt uchwały zakłada podwyżkę opłat, która jest neutralna dla rodziców bądź opiekunów prawnych, a jednocześnie powoduje bardzo duży wzrost wpływów do budżetu miasta – wskazywał były prezydent Płocka Mirosław Milewski. 

Powyższe słowa prezydent odczytał jako pochwałę pod adresem działań rządu. – To bardzo dobra ustawa, która sprawia, że rodzice nie będą płacili za pobyt dziecka w żłobku. Natomiast ustawodawca rozdziela kwestie pobytu i wyżywienia. W płockich żłobkach to nie 23 zł, tylko w trzech płockich żłobkach 7 zł za dzienne wyżywienie jednego dziecka, w jednym żłobku 8 zł za wsad do kotła – precyzował Andrzej Nowakowski. I dodawał: – Dla budżetu miasta to niecałe pół mln zł w skali roku. Proponujemy, aby w płockich żłobkach kwestia wyżywienia została na poziomie 7-8 zł.

Co do idei samej ustawy polemizował z nim Szymon Stachowiak. Zarzucił, że dojdzie do “bezpośredniego transferu do budżetu miasta”, zaś płocczanie z nowego świadczenia “Aktywnie w żłobku” nie zobaczą ani złotówki. – Ustawa miała ulżyć rodzicom, ulżyć ich budżetom. A w tym przypadku nic takiego nie zachodzi. Pokażmy, że można zrobić więcej. Panie prezydencie, młode rodziny uciekają z Płocka. Jakie to jest piękno hasło “darmowe posiłki w żłobkach w Płocku”. Idźmy w tym kierunku, bo to nie jest duży koszt z perspektywy miasta – proponował radny.

Od prezydenta usłyszał, że nie ma czegoś takiego jak darmowe, ktoś musi za to zapłacić. – Ustawa sprawia, że rodzice odniosą korzyść, bo nie będą płacili za pobyt dziecka w żłobku. Bez względu na miejsce pobytu dziecka, czy to u babci, w żłobku, czy w klubie malucha, posiłki otrzymywałoby i tak. Natomiast tu samorząd bierze na siebie kwestie przygotowania posiłków, utrzymania kuchni. Odnośnie opłaty po stronie rodziców mówimy jedynie o wsadzie do kotła.

W takim razie Stachowiak stwierdził, że dziecko, które pozostanie u babci, otrzyma 1,5 tys. zł z tytułu “babciowego”, a rodzice maluchów ze żłobków “tych pieniędzy nie widzą”. – “Aktywni w żłobku” wpływa wprost na konto żłobka czy do budżetu miasta. Dlatego nie możemy tutaj mówić o sprawiedliwości. Miasto nadal będzie dopłacało do żłobków, tylko mniej – klarował radny. 

W odpowiedzi prezydent przypomniał, że miesięczny koszt utrzymania dziecka w żłobku wynosi – według danych za pierwsze półrocze br. – od 2,1 tys. zł do blisko 2,8 tys. zł. – Od wielu lat większość tych kosztów konsekwentnie brało na siebie miasto. A nawet zwiększało liczbę miejsc w żłobkach. Rodzice do tej pory płacili za pobyt dziecka w żłobku. Oczywiście nie była to pełna kwota, ale jednak płacili. W tym momencie zostały te koszty z rodziców zdjęte. Zostaje wyżywienie, opłata za wsad do kotła – powtórzył Andrzej Nowakowski. 

Finalnie dojdzie do podwyżki czesnego do 1,5 tys. zł, opłatę za posiłki wciąż będą uiszczali rodzice. 

Fot. Zdjęcie poglądowe / Pixabay