Płock polską stolicą hip-hopu [FOTO]

Kiedy my mówimy Hip-Hop, wy mówicie Płock, Hip-Hop – Płock, Hip-Hop – Płock. Taka wymiana słów – inicjowana przez prowadzących PHFF – miała miejsce podczas tego festiwalu wielokrotnie. Publika reagowała na nią żywiołowo, dając do zrozumienia, że w Płocku bawi się dobrze.

A więc właśnie Hip-Hop Płock. Trzy słowa, krótkie „hasło”, zwrot, ale Polska już wie, że miasto Płock na hip-hopowo-festiwalowej mapie warto nie tylko zaznaczyć. Warto je również odwiedzić. Potwierdza to frekwencja, która z roku na rok rośnie, przez co na pewno motywuje organizatorów do ciągłej pracy i rozwoju imprezy. Szacuje się, że w piątek i sobotę przez festiwal przewinęło się pięciocyfrowa liczba uczestników, co oczywiście jest rekordem PHHF. Jednocześnie wskazuje to na to, że Płock staje się powoli stolicą polskiego hip-hopu.

Jestem tutaj czwarty raz. I widzę, że z roku na rok jest coraz lepiej nie tylko pod względem line-upu, ale także ze względu na ilość uczestników oraz powstającą na czas festiwalu atmosferę – powiedział Dawid z Włocławka.

Festiwalowicze w naszym mieście zaczęli pojawiać się już dzień wcześniej. Celem ich wcześniejszego przyjazdu było wzięcie udziału w zaplanowanych na ten dzień preeliminacjach V Płockiej Bitwy Festiwalowej. Ostateczną wojnę na słowa, po zaciętym sobotnim finale z Kennym, wygrał Czeski.

Pierwszy dzień festiwalu, pomimo niezbyt sprzyjającej aury, nie przeszkodził fanom rapu w dobrej zabawie. Zgodnie z przewidywaniami publiczność licznie zgromadziła się na plaży, aby na żywo posłuchać swoich ulubionych artystów. W piątek publikę na dobre rozruszał Pezet, a podtrzymał to Kękę. Gorzej było na niemieckim Snowgoons, ale już Taco Hemingway, O.S.T.R. i Quebonafide zadbali o to, aby pierwszy dzień zakończył się w dobrym stylu.

Już Rasmentalism dawał radę, lecz dla mnie „wszystko” zaczęło się właśnie od koncertu wracającego na scenę Pezeta. Pogoda faktycznie mogłaby być trochę lepsza, ale nie ma co narzekać, może jutro będzie lepiej – mówił wracający z piątkowych koncertów Jakub z Bielsko-Białej.

I pod tym względem rzeczywiście było lepiej, choć pogoda nadal nie rozpieszczała. Wygląda na to, że… to jedyny aspekt PHHF, nad którym trzeba jeszcze popracować. Może by tak zamówić z wyprzedzeniem? Koniec końców nawet siły natury nie stanęły na drodze do świetnej zabawy. Drugiego dnia naprawdę gorącą atmosferę zaczęli rozkręcać Dwa Sławy, którzy po wejściu na scenę stwierdzili, że są na najlepszym festiwalu hip-hopowym w kraju, a później dali istny popis. Jako kolejny przed płocką publicznością pojawił się Ten Typ Mes wraz ze Stasiakiem oraz wokalistką Furii Futrzaków – Kingą Miśkiewicz… pierwszą kobietą na scenie PHHF 2016! Następnie wystąpili jeszcze: VNM, JWP/BC, długo oczekiwany amerykański Onyx, Sokół z Mrysią Starostą oraz Tede & DJ Buhh. Każdy z nich na swój sposób zadbał o to, aby za rok tłum uczestników wrócił na płocką plażę.

Nie jestem fanką takiej muzyki, przyjechałam tutaj z chłopakiem, ale bardzo podoba mi się klimat i miejsce tego festiwalu – powiedziała Monika z Olsztyna. Jej kolega Andrzej dodał – Najbardziej podobały mi się koncerty Kękę oraz Dwóch Sławów, czyli w sumie tak jak się spodziewałem.

Zobaczcie sobotnią galerię zdjęć autorstwa Grzegorza Lenkiewicza.