Wisła zremisowała w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią 1:1, chociaż po pierwszej połowie prowadzili gospodarze. Bramkę dla płocczan na wagę jednego punktu zdobył Paweł Magdoń.
– Kontynuujemy naszą passę meczów bez porażki. Licząc z Pucharem Polski to już czwarte takie spotkanie – mówił trener Marcin Kaczmarek po meczu z Olimpią w Grudziądzu. – Cieszę się, że wracamy z jednym punktem z niezwykle trudnego terenu. Już w sobotę czeka nas mecz z GKS-em Katowice. Najważniejsze, abyśmy zdążyli się do niego zregenerować.
Zespół z Płocka grał w Grudziądzu dwa razy. Niezwykle dramatyczny był mecz rozegrany 24 marca 2012 roku. Miejscowi prowadzili już 3:0, ale po końcowym gwizdku sędziego na świetlnej tablicy widniał wynik 3:3. Kibice nie doczekali się bramek podczas kolejnej konfrontacji grudziądzko-płockiej, do której doszło dwa lata później.
Przed środową konfrontacją obie drużyny miały nadzieję, że w końcu uda im się rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Zarówno Olimpia, jak i Wisła w pierwszej fazie gry starały się przede wszystkim zabezpieczyć dostęp do własnej bramki, a dopiero później szukać okazji do ataku. Emocji było więc jak na lekarstwo. W końcówce pierwszej połowy Michal Piter – Bućko wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i precyzyjną główką zmusił Seweryna Kiełpina do kapitulacji.
Do końca pierwszej części nie wydarzyło się już nic interesującego, ale po zmianie stron płocczanie zaatakowali nieco śmielej. Wprawdzie początkowo nie przekładało się to na żadne zdobycze bramkowe, ale w końcu kibice zobaczyli niemal kopię akcji, która dała prowadzenie miejscowym. Tyle, że tym razem dośrodkowywał Filip Burkhard, a w roli egzekutora wystąpił Paweł Magdoń.
Po wyrównującym golu w końcu na placu gry zakipiało wręcz od emocji. Nie zawsze czysto sportowych. Oba zespoły często uciekały się do nieprzepisowych zagrań, zatrzymując swoich rywali. Sędzia miał więc bardzo dużo pracy z poskramianiem temperamentów. Ani razu za to nie musiał już wskazywać na punkt położony na środku boiska.
Wisła potwierdziła po raz kolejny, że inauguracyjna porażka w Bytowie była jedynie wypadkiem przy pracy. Kolejną okazję, aby udowodnić swoją wysoką formę podopieczni trenera Marcina Kaczmarka będą mieli już w sobotę, 30 sierpnia o 14.45, gdy na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku zmierzy się z GKS-em Katowice.
Olimpia Grudziądz – Wisła Płock 1:1 (1:0)
Bramki: Piter-Bucko (36.) dla Olimpii i Magdoń (69.) dla Wisły
Olimpia: Sapela – Jaroch, Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak – M. Kaczmarek, Kłus, Smoliński (77. Szczot), Popovič (71. Żołądź), Rogalski (87. Suchocki) – Cieśliński
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Góralski, Kostrzewa (46. Wlazło) – Janus, Burkhardt (84. Sielewski), Kacprzycki – Ruszkul (61. Iliew)
Żółte kartki: M. Kaczmarek (Olimpia) oraz Hiszpański, Góralski, Janus i Kacprzycki (Wisła)
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn)