W pierwszym ligowym meczu w 2017 roku piłkarze Wisły Płock zremisowali 1-1 ze Śląskiem Wrocław. Podział punktów w 21. kolejce Lotto Ekstraklasy pozwoliła Nafciarzom na powtórzenie serii z sezonu 2005/06, kiedy to ostatnio w najwyższej klasie rozgrywkowej udało się nie przegrać pięciu spotkań z rzędu.
Skład desygnowany do gry przez Marcina Kaczmarka nie dziwił. Nie w pełni sił wciąż jest Dominik Furman, a problemy ze zdrowiem w czasie przygotowań Jose Kante, spowodowały, że tej dwójki zabrakło w wyjściowej jedenastce. Śląsk również nie zaskoczył wyborami, a Jan Urban postawił na tych, którym dał szansę w ostatnim sparingu z GKS Katowice.
Początek niedzielnego spotkania był obiecujący. W 2. minucie jako pierwsi celny strzał oddali przyjezdni, a konkretnie Sito Riera. Uderzenie Hiszpana z około 20. metra było jednak zbyt lekkie i Seweryn Kiełpin pewnie złapał futbolówkę. Chwilę później golkiper miejscowych miał dużo szczęścia, bo Ryota Morioka źle dostawił nogę i trafił w słupek. Wiślacy pierwszą dogodną sytuację stworzyli sobie w 8. minucie, gdy piłka szła jak po sznurku (Mateusz Piątkowski – Dimitar Iliev – Giorgi Merebaszwili), lecz próbę Gruzina zatrzymał Mariusz Pawełek. Kolejne minuty to powrót szarej ligowej rzeczywistości i bezbarwna gra z obu stron. Niby próbowali i jedni i drudzy, ale nikt długo nie potrafił zmusić bramkarzy do interwencji. W 35. minucie blisko 13 bramki przy Łukasiewicza 34 był ex-Nafciarz Kamil Biliński, ale zepsuł dośrodkowanie z prawej strony Kamila Dankowskiego. Pięć minut później statystykę uderzeń w światło bramki poprawił Aleksandar Kovacević. Serb szukał szczęścia z rzutu wolnego, choć była to próba zdecydowanie zbyt mało zaskakująca. Płocczanie do przerwy zagrozili rywalom jeszcze tuż przed przerwą. Gruziński skrzydłowy Merebaszwili ściął z prawej strony do środka i… minimalnie przestrzelił.
Momentalnie po wznowieniu gry dał o sobie znać Morioka. Japończyk po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy miał świetną okazję i… ponownie górą był Kiełpin. Jeszcze lepszą szansę japoński rozgrywający miał w 50. minucie, kiedy stojąc na 5. metrze przed bramką mógł zapytać kapitana Nafciarzy, gdzie skierować piłkę, a i tak przeniósł ją dobre kilka metrów nad poprzeczką. Śląsk w drugiej części gry wyglądał o wiele korzystniej, a gospodarze nie wiedzieli jak zagrozić Pawełkowi. Oczekiwanie na pierwszą niezłą akcję płocczan trwało do 69. minuty. Wówczas Piotr Wlazło „uruchomił” wprowadzonego w 62. minucie Jose Kante, a reprezentant Gwinei zagrał do Merebaszwilego, który huknął obok bramki. Gruziński skrzydłowy był zdecydowanie najaktywniejszym z Wiślaków po zmianie stron, jednak w ostatnich fazach dwóch indywidualnych akcji – nie popisał się. Druga z tych okazji bardzo szybko się zemściła. Morioka podał do Picha, a Słowak pięknym mierzonym strzałem obok słupka pokonał Kiełpina. W ostatniej akcji spotkania zdołał jeszcze odpowiedzieć Kante, który wykorzystał zagubienie wrocławskiej defensywy i zaskoczył Pawełka!
Wisła Płock – Śląsk Wrocław 1-1 (0-0)
Jose Kante 90 – Robert Pich 82
Wisła Płock: 87. Seweryn Kiełpin – 95. Patryk Stępiński, 17. Damian Byrtek, 24. Tomislav Bozić, 2. Kamil Sylwestrzak – 21. Maksymilian Rogalski (72, 30. Siergiej Kriwiec), 18. Piotr Wlazło – 10. Giorgi Merebaszwili, 41. Dimitar Iliev, 9. Arkadiusz Reca (78, 7. Damian Piotrowski) – 27. Mateusz Piątkowski (62, 29. Jose Kante).
Śląsk Wrocław: 33. Mariusz Pawełek – 30. Kamil Dankowski, 3. Piotr Celeban, 20. Adam Kokoszka, 17. Mariusz Pawelec – 8. Aleksandar Kovacević, 18. Łukasz Madej (86, 32. Ostoja Stjepanović) – 16. Robert Pich (90, 7. Joan Angel Roman), 10. Ryota Morioka, 22. Sito Riera (66, 14. Alvarinho) – 19. Kamil Biliński.
Żółte kartki: Wlazło, Iliev.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 2 117.