W drugiej kolejce sezonu 2018-2019 Superligi PGNiG Mężczyzn, piłkarze ręczni Orlenu Wisły Płock efektownie pokonali SPR Stal Mielec 38:22 (20:10). Dla Renato Sulica, Nacho Moyi czy Zigi Mlakara mecz ten był okazją do debiutu przed własną publicznością. Wypada żałować tylko, że frekwencja na trybunach była bardzo słaba.
Wisła praktycznie od początku meczu pokazała rywalom, że marzenia o sprawieniu niespodzianki muszą odłożyć do następnego meczu. Szybkie prowadzenie 4:1 w siódmej minucie praktycznie ustawiło ten mecz. Niestety, dość szybko w nim zakończył swój udział Marko Tarabochia. W trakcie rozgrywania akcji został uderzony w twarz przez Bartosza Kowalczyka i w efekcie na jego brodzie musiały pojawić się szwy. Goście z Mielca próbowali odgryzać się gospodarzom, ale jedynym ich pomysłem było dogrywanie piłek do Piotra Krępy na szósty metr, który najczęściej był faulowany i sędziowie dyktowali rzuty karne. Czterokrotnie trafiał z nich Rafał Krupa, aż w końcu znalazł na niego sposób Adam Morawski przy piątym jego podejściu – 18 minuta.
Nafciarze bramki zdobywali w przeróżny sposób. Były rzuty z drugiej linii, ze skrzydła. Były też rzuty karne, chociaż raz pomylił się Igor Źabić. Klasą samą dla siebie było Lovro Mihić, który aż siedmiokrotnie w pierwszej połowie pokonywał Tomasza Wiśniewskiego! Kapitalnie rozgrywał też Nacho Moya. Zawodnik, który w ostatniej chwili dołączył do Wisły, zaskakiwał świetną współpracą z obrotowymi: Sulicem i Źabicem. Ten pierwszy, pięciokrotnie wykorzystał podania swojego kolegi.
Druga połowa rozpoczęła się od zmiany w bramce gospodarzy. Marcina Wicharego zastąpił Morawski i trzeba powiedzieć, że skutecznie odebrał mielczanom ochotę do gry. Goście przez 15 minut drugiej połowy zdobyli tylko trzy bramki, a pomylił się m.in. drugi raz w meczu z karnego Krupa. Mocniejsza postawa Nafciarzy w obronie ułatwiała obrony Morawskiego, a dzięki jego szybkim wznowieniom stwarzała okazje do kontr. Skuteczny w nich był m.in. Mateusz Góralski. Moya dalej świetnie rozgrywał, trafiali z koła Sulić i Mateusz Piechowski – pojawił się w drugiej połowie i trafił dwukrotnie. Wśród mielczan, znakomite zawody rozgrywał Jakub Ćwięka i zresztą to on ustalił wyniku meczu skutecznym rzutem wolnym już końcowej syrenie. Niewiele wcześniej jednak trafił też… Adam Morawski, rzutem przez całe boisko do pustej bramki.
Warto odnotować też, że w 57 minucie na boisko pojawił się Nemanja Obradović, który wraca do gry po kontuzji.
Na pomeczowej konferencji, trener gości Tomasz Sondej przyznał, że w ostatniej chwili wypadło mu trzech ważnych zawodników. Wśród nich był Marcin Miedziński, który dostał wysokiej temperatury i to wykluczyło go z dzisiejszej rywalizacji. Stwierdził też, że dzisiejszy mecz traktuje jako dobrą lekcję i w następnych spotkaniach zapowiedział walkę swojego zespołu.
Natomiast trener Wisły Xavier Sabate podziękował swoim zawodnikom za walkę przez pełne 60 minut. Podkreślił, że mecz Wisła wygrała obroną i kontratakami, które wynikały m.in. z obrony 5 – 1. Oczywiście pogratulował też znakomitego występu Adamowi Morawskiemu w bramce. Podobała mu się również współpraca z kołowymi oraz podkreślił, że liczy na dużo większą frekwencję na trybunach.
Orlen Wisła Płock – SPR Stal Mielec 38:22 (20:10)
Wisła: Morawski 1, Wichary – Mihić 8 (2/3), Sulić 6, Źabić 6 (2/3), Góralski 5, de Toledo 3, Mlakar 2, Moya 2, Piechowski 2, Racotea 2 (1/1), Krajewski 1, Kowalski, Obradović, Tarabochia.
Stal: Lipka, Wiśniewski – Ćwięka 8, Krupa 5 (5/7), Rusin 4, Skuciński 2 (1/2), Krępa 1, Saraljić 1, Wilk 1, Cuzić, Kowalczyk, Pawłowski, Rutkowski.
Kary: Wisła – 10 minut (Racotea, Źabić – po 4 minuty, de Toledo – 2 minuty), Stal – 16 minut (Cuzić, Saraljić – po 4 minuty, Ćwięka, Kowalczyk, Pawłowski, Rusin – po 2 minuty)
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Stanek (Kielce)
Widzów: ok 1000.
Łukasz Zieliński