Mieszkańcy naszego miasta docenili jednego z głównych organizatorów Jarmarku Tumskiego oraz pomysłodawcę licznych przedsięwzięć, dzięki którym dowiadujemy się o związkach miasta z Wisłą.
Prezes Towarzystwa Przyjaciół Płocka odebrał Srebrnego Bolka z rąk prezydenta Andrzeja Nowakowskiego i redaktora naczelnego płockiej „Gazety Wyborczej” Arkadiusza Adamkowskiego. Wynik, podczas gali w amfiteatrze, ogłosił ubiegłoroczny zwycięzca plebiscytu Maciej Kulas, komandor Zlotu „Mercedesem po Wiśle”.
– Największym zwycięzcą jest Wisła, rzeka, która od setek lat płynie przy naszym prastarym grodzie – mówił Paweł Śliwiński, nie ukrywając wzruszenia. – Dzięki podejmowanym przeze mnie działaniom płocczanie znów zaczynają łaskawym okiem spoglądać na rzekę, na sporty wodne, na historię żeglugi i samą żeglugę.
Największe osiągnięcie Pawła Śliwińskiego i jego Towarzystwa Przyjaciół Płocka w 2013 roku to zorganizowanie cyklu wydarzeń poświęconych płockiej żegludze i historii naszego miasta przez pryzmat Wisły. Dużą popularnością cieszyła się wystawa, na której dzięki starym fotografiom i dokumentom można było poznać losy płockich statków, wodniaków oraz armatorów. Podobnie jak książka „Historia Płocka Wisłą pisana”. Dzięki inicjatywie Pawła Śliwińskiego przedwojenny płocki armator Stanisław Górnicki został patronem nadbrzeża wiślanego.
Drewniane statuetki Bolesława Krzywoustego otrzymali również nominowani do tytułu Płocczanina Roku: przedsiębiorca z branży gastronomicznej Krzysztof Krajewski; nauczyciel matematyki i informatyki w Małachowiance, wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Płocku oraz na Uniwersytecie Łódzkim, prezes płockiego WOPR-u Cezary Obczyński; twórca i choreograf zespołu cheerleaders Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica „Impresja” Katarzyna Sylwestrzak oraz międzynarodowi sędziowie piłki ręcznej Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota.
Statuetki Płocczanina Roku wręczone zostały już po raz czternasty. Kandydatów do tytułu wyłoniła kapituła, w której znajdowali się reprezentanci płockich mediów. Głosować można było przy pomocy SMS-ów lub na kuponach, które przez kilka tygodni drukowane były w
„Gazecie Wyborczej”.