Raczej nie zdarza się nam odwiedzać pogotowia dentystycznego dla przyjemności. Przeważnie zjawiają się w tym miejscu pacjenci z bólem, który jest wyjątkowo uporczywy i nieznośny.
– Pojechałam z dzieckiem do Sikorza, do gabinetu stomatologicznego, który świadczy usługi w zakresie pomocy dentystycznej – opowiada nam w telefonicznej rozmowie nasza Czytelniczka. – Niedziela rano, zimno, a tam ludzie czekają na dworze – nie ukrywała oburzenia.
Dlaczego? Otóż okazało się, że poczekalnia jest zbyt mała i mieści – jak wynika z relacji naszej Czytelniczki – dwoje pacjentów. Reszta osób musi oczekiwać na wizytę w kolejce na dworze. – Pani, która zapraszała osoby do gabinetu, wytłumaczyła zdenerwowanym ludziom, że ze względów epidemiologicznych nie mogą czekać na wizytę w poczekalni – wyjaśnia nam mieszkanka powiatu płockiego.
– Na ogół wpuszczamy pacjentów do środka, bo jest zimno. Nie wpuszczamy jedynie osób towarzyszących pacjentom, właśnie ze względów epidemiologicznych. Czasami tworzą się kolejki – potwierdza nam pani pracująca w gabinecie, która nie odwzajemniła nam przedstawienia się. – W celu dalszych odpowiedzi, proszę się skontaktować z szefową – poinformowała.
Przypomnijmy. Do 1 lipca pogotowie stomatologiczne działało w Płocku przy ul. Czwartaków i miało bardzo dobre warunki lokalowe. Przestronną poczekalnię, dobrze wyposażony gabinet i lekarza, który udzielił doraźnej pomocy. Niestety od 1 lipca mieszkańcy miasta oraz powiatu muszą jeździć po pomoc do Sikorza w gminie Brudzeń Duży.
Pogotowie, które działało przy ulicy Czwartaków nawet nie wystartowało w konkursie do NFZ. Środki, które Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył na ten cel były zbyt małe. „Do konkursu na świadczenie doraźnej pomocy stomatologicznej z okolic Płocka wpłynęła tylko jedna oferta. – Złożyła ją firma NZOZ Kati-dent. Spełniła warunki i została przyjęta (kontrakt opiewa na pięć lat) – informuje Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy Mazowieckiego OW NFZ” – informowała w lipcu tego roku „Gazeta Wyborcza Płock”.
Pacjenci zatem muszą uzbroić się w cierpliwość bo pięć lat to szmat czasu. I co będzie jak przyjdzie zima? Należałoby mieć nadzieję, że od mrozu i z nerw ból minie i poczeka na… lepsze czasy. Póki co z „oszczędności” NFZ cierpią najbardziej pacjenci, którzy miesiąc w miesiąc uczciwie opłacają składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Fot. Czytelniczka.