Szef Kancelarii Premiera Rady Ministrów Michał Dworczyk ostatnio dał trochę nadziei na poluzowanie obostrzeń po świętach. Zaznaczył jednak, że wszystko zależy od rozwoju sytuacji epidemiologicznej.
Były i wciąż są liczne apele o pozostanie w domach – zarówno żartobliwe (bo jeśli nie będziemy stosować się do zaleceń pozostania w domu, to przyjdzie do nas wielki kurczak), jak i te poważne, wynikające ze skali możliwych konsekwencji, kiedy ładna pogoda i trwające święta skuszą niektórych do mniej rygorystycznego przestrzegania zasad wprowadzonych z racji epidemii. Ograniczenie możliwości spaceru, siedzenie w czterech ścianach naszych domów i mieszkań, odstępy w kolejce do sklepów, zamknięte galerie handlowe, salony fryzjerskie czy kosmetyczne – jeśli to wszystko skomasujemy, dodając obawy o to, kiedy doczekamy się zdjęcia tych wszystkich obostrzeń i będziemy mogli wrócić do normalności, wiemy z całą pewnością, że 2020 rok okaże się pod wieloma względami tym niezapomnianym. A kiedy już się doczekamy poluzowania restrykcji, powrócimy do normalności w zupełnie innym wydaniu. Kolejne konsekwencje wyłonią się dopiero w następnych miesiącach – w podsumowaniu – przykładowo – ile pieniędzy pochłonęła walka z koronawirusem, ile osób i firm utraciło dochody, o ile osób powiększą się kolejki w urzędach pracy, ile wydarzeń i imprez odwołano. A także ile osób przyszło nam pożegnać, ponieważ przegrali walkę podczas trwającej epidemii. Podsumowania smutne, które wypełnią gazety, internet i księgarskie półki.
Pomyślmy także ile osób każdego dnia na świecie zadaje sobie to pytanie: jak długo jeszcze… Niech ta epidemia wreszcie się zakończy, byśmy mogli bardziej docenić naszą codzienność zanim zaczął się urzeczywistniać scenariusz, który wydawałby się dobry na trzymający w napięciu film, lecz z pewnością nie na życie. W miniony piątek szef KPRM, Michał Dworczyk odniósł się w rozmowie z dziennikarzami do zdejmowania obostrzeń (tuż przed świętami te zostały przedłużone do 19 kwietnia, niektóre do 26 kwietnia, a część do 3 maja, część do odwołania, dodano obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych).
– Będziemy dostosowywać nasze decyzje w sprawie ograniczeń i obostrzeń do rozwoju sytuacji.
Dodał, że jeśli tylko będzie to możliwe „ze względów bezpieczeństwa, epidemiologicznych”, rząd chciałby, aby „część ograniczeń po świętach była zdejmowana” – Będziemy szli w tym kierunku.
Rozgłośnia RMF.FM poinformowała – zaznaczając, iż są to informacje nieoficjalne – o tym, iż tydzień po świętach, zamiast kolejnego przedłużania czasu trwania zakazów i obostrzeń, może nastąpić ich poluzowanie. Według informacji reportera RMF.FM, proces rozpocznie się od zmian w limicie klientów (obecnie po 3 osoby na kasę), aby limit ten uzależnić od powierzchni danego sklepu. W planie, jak podała stacja, zawarto także rozszerzony dostęp do galerii handlowych – chodzi o otwarcie sklepów odzieżowych (z limitowanym wstępem, wejście w maseczce, na dłoniach rękawiczki). Ponadto, chociaż z ograniczoną liczbą klientów, mogłyby ponownie zostać otwarte salony fryzjerskie i kosmetyczne.
Wszystkie zmiany mają być wprowadzane przy zachowaniu zasady o dwumetrowym odstępie między klientami. Czy tak będzie? Okaże się kilka dni po świętach. Według stacji zaraz po świętach mają odbyć się rozmowy z ekspertami.