Chciał pomóc potrzebującej kobiecie i stał się ofiarą oszustwa. 78-letni płocczanin stracił trzy tysiące złotych.
Wyglądająca na 30 lat kobieta zaczepiła starszego mężczyznę. Twierdziła, że jej córka leży w szpitalu, a ona nie wie, jak można tam dojechać. Powiedziała też, że ma przy sobie bardzo ważne firmowe dokumenty, które chciałaby zostawić w bezpiecznym miejscu. Mężczyzna zgodził się, aby było to jego mieszkanie.
Ciemnym samochodem, w towarzystwie około 40-letniego mężczyzny pojechali na Podolszyce. Kobieta pozostawiła w mieszkaniu 78-latka torbę, do której włożyła plik banknotów euro, twierdząc, że nie dysponuje polskimi pieniędzmi. Tymczasem potrzebuje trzech tysięcy na operację córki.
W czasie rozmowy zadzwonił telefon. Z treści jej rozmowy z dzwoniącym wynikało, że potrzebne są 3 tysiące złotych na operację córki. Kobieta przekazała telefon płocczaninowi, który dowiedział się, że rozmawia z lekarzem mającym wykonać operację. Jej koszt to 3 tys. zł. Mężczyzna zadeklarował swoją pomoc. Wypłacił pieniądze i przekazał kobiecie, aby mogła opłacić zabieg swej córki.
Płocczanin wraz parą oszustów ruszył samochodem w stronę szpitala. W pewnym momencie kobieta oświadczyła, że bez problemów odnajdzie właściwą drogę, bo wskazówki płocczanina były bardzo dokładne. 78-latek został odwieziony do domu, gdzie na próżno czekał na powrót swoich nowych „znajomych”.
Po paru dniach zgłosił się wreszcie na komisariacie policji, zabierając ze sobą pozostawioną torbę. Po jej komisyjnym otwarciu okazało się, że wewnątrz był jedynie papier. Oszukany mężczyzna zdołał zapamiętać, że w trakcie jazdy samochodem oszuści rozmawiali ze sobą po niemiecku. – Po raz kolejny apelujemy o bardzo daleko posuniętą ostrożność w kontaktach z osobami obcymi – mówi Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – Jak widać, oszuści dopuszczają się różnych sposobów, aby uzyskać pieniądze. A na swoje ofiary wybierają przede wszystkim osoby starsze.