Oszukani rodzice w gminie Gostynin walczą o szkoły. W tle przerwana sesja i lekceważeni mieszkańcy. Mamy zapowiedź ministerstwa i stanowisko kuratorium

Szkoła lub placówka publiczna prowadzona przez jednostkę samorządu terytorialnego może zostać zlikwidowana po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora oświaty – tłumaczy nam Andrzej Kulmatycki, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Warszawie. Zapewnia, że „każdy potencjalny wniosek odnoszący się do zamiaru likwidacji publicznej szkoły będzie bardzo dokładnie analizowany przez pracowników Kuratorium Oświaty w Warszawie”.

A mowa, aż o trzech placówkach, czyli 40 proc. ogółu szkół, które funkcjonują na terenie gminy Gostynin. Władze gminy wraz z radą gminy już okrzyknięto mianem „grabarzy szkół”. Rodzice są zdeterminowani w walce o dobro swoich dzieci. Po kolei zwracają się do wszystkich osób i instytucji, które mogą im pomóc. W rezultacie zapowiadają też referendum nad odwołaniem wójta i rady gminy.

Kulminacja sporu na linii rodzice-władze gminy nastąpiła 20 grudnia 2024 roku. Wówczas to odbyła się sesja rady gminy, na której bardzo licznie stawili się rodzice i opiekunowie dzieci, których dotyczy problem. Sesja przebiegała bez większych zakłóceń. Kilka razy ktoś z obecnych gości próbował coś powiedzieć. Skutecznie jednak uciszał te osoby przewodniczący rady. Rodzice zatem cierpliwie czekali na ostatni punkt sesji, czyli „sprawy różne i wolne wnioski”.

Celowo przerwana sesja?

Osoby odpowiedzialne za transmisję sesji skutecznie zadbały o to, aby nawet przez chwilę w kadrze nie pojawili się rodzice, którzy byli zaopatrzeni w transparenty z hasłami broniącymi ich placówek. Pod koniec obrad, przed ich oficjalnym zamknięciem, transmisję nagle przerwano. Najpierw zniknął głos, a za dwie minuty obraz. Kilka dni po sesji „dosztukowano” jeszcze fragment posiedzenia. I tu ogromna ciekawostka. Bo niby sesja się zakończyła, a jednak wszyscy radni na czele z wójt Renatą Kędzierską siedzą na swoich miejscach, patrząc w stronę mieszkańców, którzy tego dnia licznie zebrali się na sesji.

Pozostała część artykułu pod zdjęciem

Dopytywana o ten fakt wójt odpowiedziała, że „transmisja obrad sesji Rady Gminy Gostynin w dniu 20.12.2024 r. została przerwana zgodnie z obowiązującym prawem, to jest po zakończeniu obrad sesji przez Przewodniczącego Rady Gminy”. Jest to zwykłym kłamstwem, ponieważ nikt oficjalnie nie zamknął obrad. Transmisja trwa do słów przewodniczącego rady: „nie widzę, w związku z tym prze…”. Zapada cisza w głośnikach. Za dwie minuty ginie obraz.

W tym momencie roztacza się przed widzem dość kuriozalna sytuacja. Zasmuceni radni na czele z wójt siedzą na swoich miejscach, nikt się nie podnosi, aby opuścić salę obrad, wszyscy kierują głowy i wzrok w… jedno miejsce na sali. Co przykuło uwagę polityków? Przypomnijmy, że według oficjalnej odpowiedzi wójt gminy, już było po sesji. A 'idąc’ za wzrokiem radnych – czego nie pokazała urzędowa kamera – w tym miejscu właśnie stała grupa rodziców, którzy mieli sporo do powiedzenia.

Jak dowiadujemy się z portalu Gostynin. Info: „liczna grupa rodziców wyraziła swój sprzeciw wobec planowanej likwidacji trzech szkół podstawowych: w Sokołowie, Teodorowie i Zwoleniu. Wydarzenie wywołało burzliwą dyskusję, podczas której mieszkańcy podnosili wiele wątpliwości dotyczących zasadności takich działań oraz ich potencjalnych konsekwencji”. Rodzice również wykazali się szybkością działań. Nagrywali i robili zdjęcia telefonami.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem

 

Nie pokazać buntu i zdeterminowania

Mamy zatem prawo przypuszczać, że były to działania celowe i zaplanowane. Na dodatek jest to poważne naruszenie art. 61 Konstytucji, gwarantującego prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy – na co zwraca uwagę rzecznik praw obywatelskich. Władzom gminy polecamy zapoznanie się z ustawą o samorządzie gminnym, a dokładnie z art. 11b ust.2. oraz z art. 20 ust. 1b – https://arslege.pl/sesje-rady-gminy/k52/a6451/ – wystarczy kliknąć w link, a każdy dowie się jak powinna wyglądać, według ustawodawcy, transmisja sesji rady gminy.

Dopytaliśmy wójt Renatę Kędzierską, kto był obecny na grudniowej sesji rady gminy. – Na sesji Rady Gminy w dniu 20.12.2024 r., oprócz radnych i wójta gminy, obecni byli pracownicy Urzędu Gminy, sołtysi oraz inne, nieznane organowi osoby – czytamy w lekceważącej mieszkańców odpowiedzi. – Obrady Rady Gminy są jawne i dostępne dla każdego, kto chce w nich uczestniczyć – dodała Kędzierska. 

Oszukani, lekceważeni, odarci z godności…

Rodzice czują się oszukani i lekceważeni. – Dziś pani wójt nas nie zna, a przed wyborami wiedziała gdzie jesteśmy – nie ukrywa rozgoryczenia pan Jakub Tomaszewski, tata dwóch córek, uczęszczających do SP w Sokołowie. – Cały czas słyszymy kłamstwa. Czujemy ogromną bezsilność – podkreśla. Pan Jakub zastanawia się, jak człowiek może tak traktować drugiego człowieka, z wyższością i pogardą. 

– Kto zwróci pieniądze Radzie Rodziców, która zainwestowała w rozwój placówki, kupując tablice interaktywne, dofinansowując murawę na boisko szkolne czy inwestując w remont sali gimnastycznej? – dopytuje. Przekazaliśmy pytanie rodzica Renacie Kędzierskiej: – Dobrowolne wsparcie placówek oświatowych jest wsparciem bezzwrotnym. Urząd Gminy nie ma wiedzy jakie wydatki na rzecz szkół zostały poniesione przez rodziców uczniów – odpowiedziała wójt gminy.

Wypadałoby, aby wójt miała wiedzę w temacie placówek edukacyjnych na swoim terenie. Rodzice dzieci mieli mnóstwo pytań, co zebraliśmy i wysłaliśmy do Urzędu Gminy w Gostyninie. Okazuje się, że na 18 zadanych przez nas pytań. Osiem odpowiedzi jest praktycznie identycznych, a brzmią one tak: „Obecnie (na dzień udzielania niniejszej odpowiedzi)[9 stycznia 2025r. – przyp. red.] żadne decyzje w sprawie zamknięcia jakiejkolwiek szkoły nie zostały jeszcze podjęte, nie została wytypowana żadna szkoła do zamknięcia, a tym samym, odpowiedź na część pytania jest bezprzedmiotowa”.

Chwilę wcześniej wójt wykazała się ogromną niewiedzą w związku ze szkołami i ich finansowaniem. Po odpowiedziach uzyskanych od włodarza gminy Gostynin, możemy się zatem spodziewać, że też może nie wie, że „ktoś” chce zamykać placówki na jej terenie. A rodzice tymczasem… walczą. 

Pozostała część artykułu pod zdjęciem

Pomogą posłanki…

W sprawę pomocy rodzicom włączyła się posłanka Elżbieta Gapińska z Koalicji Obywatelskiej. – Tak, interweniowałam w tej sprawie. Były u mnie w biurze już dwie grupy rodziców, z trzecią jestem umówiona – mówi nam posłanka. – Na pewno użyję wszystkich swoich możliwości, aby nie doszło do zamknięcia tych placówek – zapewnia. Dodaje, że są to za duże szkoły, aby można było je ot tak zlikwidować. – Nie można zapominać o tym, że szkoły w małych miejscowościach, oprócz swojej roli edukacyjnej, są także centrami kultury, miejscami spotkań i integracji mieszkańców – podkreśla.

Okazuje się, że nie tylko rodzice z gminy Gostynin mierzą się z takimi problemami. Nie tak dawno Agnieszka Maria Kłopotek z Bydgoszczy, posłanka Trzeciej Drogi, zwróciła się z interpelacją do Ministerstwa Edukacji Narodowej. „Coraz częściej dochodzą sygnały z różnych zakątków naszego kraju, w tym bezpośrednio do mnie z mojego okręgu wyborczego, o zamiarze likwidacji przez samorządy gmin małych wiejskich szkół” – czytamy w interpelacji. Posłanka podkreśla, że wzbudza to ogromne emocje, wyrażane w formie różnego rodzaju protestów, wśród lokalnej społeczności, zwłaszcza wśród rodziców i uczniów uczęszczających do tych placówek oświatowych. Krótko mówiąc, sytuacja wypisz, wymaluj z gminy Gostynin.

„Włodarze gmin swoje zmiany tłumaczą głównie brakiem środków finansowych na pokrycie coraz większych kosztów funkcjonowania oświaty, przy zmniejszającej się liczbie uczniów” – podaje powody Kłopotek. Tymi samymi argumentami podpiera się wójt Kędzierska z gminy Gostynin. Zdaniem posłanki, zamknięcia szkoły nie wolno tłumaczyć tylko i wyłącznie względami finansowymi. – Tak naprawdę tylko brak uczniów może ją usprawiedliwić, ale czy placówka oświatowa, do której uczęszcza 80-100 uczniów ma zniknąć, bo brakuje pieniędzy, a przez ostatnie lata nie brakowało? – dopytuje.

Ministerstwo zna problem, działa…

Zmiany demograficzne są wyzwaniem, które stoi zarówno przed całym krajem, jak i poszczególnymi jednostkami samorządu terytorialnego. Według systemu informacji oświatowej, prawie 25 proc. samorządowych szkół podstawowych to szkoły, w których uczy się nie więcej niż do 96 uczniów – odpowiada posłance Henryk Kiepura, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Jednocześnie zapewnia, że „trwają intensywne prace nad założeniami zmian ustawowych”. – Głównym celem przygotowywanych propozycji jest wsparcie małych wspólnot samorządowych w obliczu postępujących niekorzystnych zmian demograficznych, w tym ochrona małych szkół stanowiących, szczególnie na terenach wiejskich, centrum życia społeczno-kulturalnego – wyjaśnia Kiepura.

Sekretarz odniósł się również do kwestii finansowych. Kiepura przypomniał, że część oświatowa subwencji ogólnej na rok 2024 wyniosła 88 mld zł i była wyższa o 36,2 proc. od kwoty części oświatowej subwencji ogólnej w roku 2023. – W efekcie tego, kwota finansowego standardu „A” w obecnym roku wyniosła około 9 tys. zł i jest wyższa od swojego odpowiednika w roku 2023 o 30,33 proc.. Standard ten jest podstawą naliczenia kwoty subwencji na poszczególnych uczniów, między innymi w kontekście nauczycieli zatrudnianych w szkołach i placówkach oświatowych – zaznacza.

Sekretarz stanu w MEN, dalej stwierdza: – Nie bez znaczenia są także nowe rozwiązania znajdujące się w ustawie z dnia 1 października 2024 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego np. zastąpienie dotychczasowej subwencji oświatowej kwotą potrzeb oświatowych. W 2025 r. dochody jednostek samorządu terytorialnego (JST) wzrosną o 24,8 mld zł w stosunku do obowiązującego systemu finansowania zadań oświatowych. Od roku 2025 kwota potrzeb oświatowych zastąpi środki naliczane dotychczas w ramach subwencji oświatowej i tzw. dotacji przedszkolnej.

Zgodnie ze wspomnianą wyżej ustawą łączna kwota potrzeb oświatowych w 2025 r. wyniesie 102 652 mln zł i jest ona wyższa w stosunku do sumy kwot części oświatowej subwencji ogólnej zaplanowanej w ustawie budżetowej na rok 2024 i kwoty dotacji celowej na dofinansowanie zadań w zakresie wychowania przedszkolnego (razem 92 174 mln zł) o 10 478 mln zł, tj. o 11,4 proc.. W kwocie tej zaplanowane zostały podwyżki dla nauczycieli w wysokości 4,1 proc.

Krótko mówiąc, jak wynika z kalkulacji Ministerstwa Finansów, nowa ustawa dotycząca dochodów jednostek samorządu terytorialnego jest korzystna dla ogółu JST.

Wracając do gminy Gostynin…

– Zgodnie z przepisami ustawy – Prawo oświatowe szkoła publiczna może być zlikwidowana z końcem roku szkolnego przez organ prowadzący szkołę, po zapewnieniu przez ten organ uczniom możliwości kontynuowania nauki w innej szkole publicznej tego samego typu, a także kształcącej w tym samym lub zbliżonym zawodzie. Organ prowadzący jest obowiązany, co najmniej na 6 miesięcy przed terminem likwidacji, zawiadomić o zamiarze likwidacji szkoły: rodziców uczniów, a w przypadku uczniów pełnoletnich – tych uczniów, właściwego kuratora oświaty oraz organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego właściwej do prowadzenia szkół danego typu. Szkoła lub placówka publiczna prowadzona przez jednostkę samorządu terytorialnego może zostać zlikwidowana po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora oświaty (art. 89 ww. ustawy) – tyle w kwestii procedur przedstawił nam Andrzej Kulmatycki, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Warszawie.

Póki co dla rodziców kluczowa wydaje się odpowiedź, na pytanie, które zadaliśmy, czy wójt gminy Gostynin Renata Kędzierska zwracała się do Państwa o wyrażenie opinii/zgody na likwidację trzech szkół tj. 40 proc. placówek, na terenie w/w gminy? – Na dzień 14 stycznia 2025 r. do Kuratorium Oświaty w Warszawie nie wpłynął żaden wniosek Wójta Gminy Gostynin o wydanie opinii Mazowieckiego Kuratora Oświaty w sprawie zamiaru likwidacji: Szkoły Podstawowej im. Powstańców Styczniowych w Zwoleniu; Szkoły Podstawowej im. Marii Kownackiej w Sokołowie; Szkoły Podstawowej w Teodorowie. W związku z powyższym Kuratorium nie prowadzi w tym zakresie postępowania – zapewnia rzecznik.

Kulmatycki zaznacza jednocześnie, że „organem, który wszczyna procedurę związaną zamiarem likwidacji publicznej szkoły jest dana jednostka samorządu terytorialnego. Reprezentantami mieszkańców, którzy tworzą wspólnotę samorządową, są wybierani przez nich radni. Niezależnie od powyższego możemy zapewnić, że każdy potencjalny wniosek odnoszący się do zamiaru likwidacji publicznej szkoły będzie bardzo dokładnie analizowany przez pracowników Kuratorium Oświaty w Warszawie”.

Sytuacja w gminie zasługuje na uwagę, dotyczy bowiem ok. 240 dzieci, ich rodziców i bliskich. 

Fot. Rodzice. Szkoła Zwoleń. (Facebook)